Epilog

1.2K 66 980
                                    

Wiem, że możecie nie pamiętać dat z pierwszego rozdziału, więc żeby nikt nie był skołowany tą poniższą, to w ramach przypomnienia: akcja całej książki to czerwiec – wrzesień 2020, zatem pierwsza część epilogu ma miejsce niecałe dwa lata po wydarzeniach z rozdziału 40. Enjoy! <3

***

Sierpień, Rok 2022

Boston

– Mama? – pyta dziewczynka.

Kiedy Ivy Scott urodziła się w czerwcu poprzedniego roku, wujek Axel żywił ogromne nadzieje, że jej pierwszym słowem będzie Zderzacz a drugim Hadronów. Ivy jednak postanowiła pójść tradycyjną ścieżką rozwoju i na swoje pierwsze słowo wybrała mama.

Jest tylko jeden problem.

– Nie do końca – wzdycha Aaron, poprawiając na rękach małą, wspartą o jego biodro. – Tata. Pamiętasz?

Ivy nazywa oboje rodziców mama.

Unosi wzrok znad dwóch gumowych dinozaurów, które właśnie o siebie obijała i patrzy na Aarona wielkimi oczami.

Axel od początku mówi na nią Blue Ivy, ze względu na wyrazisty kolor jej oczu. Był prawdziwie wzburzony, kiedy dowiedział się, że tak już nazywa się dziecko Beyonce, jednak zaraz później dowiedział się, że uwielbia Beyonce, zatem nadal nazywa tak siostrzenicę. Blue Ivy, gdy jest aniołkiem, Poison Ivy, kiedy zaczyna rozrabiać.

– Mama – decyduje dziewczynka, przenosząc zafascynowane spojrzenie z powrotem na dinozaury.

Ma jeszcze dwa inne ulubione słowa. Pierwszym jest chyba majonez, choć Ivy wymawia je mazojen. Drugim niestety jest dupa, bo ciocia Mei odwiedza ich za często, choć nawet nie mieszka w tym samym mieście.

Aaron patrzy z wyczekiwaniem w tarczę guzików w windzie i postanawia zmienić temat.

– Cieszysz się, że idziesz na noc do babci? – zagaduje, poprawiając ogromną, różową frotkę na jasnych włosach. Robi to dość niezdarnie, bo ma tylko jedną wolną rękę, która do tego jest większa niż dziecięca główka.

Słysząc słowo babcia, Ivy zaczyna nieco bardziej entuzjastycznie zderzać ze sobą zabawki, wydając z siebie jakieś słowo-podobne dźwięki i plując przy tym niebotycznie.

Aaron, który kiedyś stwierdziłby zapewne, że te dziecięce napady ślinotoku są obrzydliwe, teraz tylko wyciąga z kieszeni chusteczkę i ociera Ivy brodę.

– Właściwie to nie wiem, która z was jest bardziej podekscytowana, ty, czy babcia Lottie – mamrocze pod nosem.

Astrid co prawda również zamieszkała w Bostonie, chcąc żyć blisko rodziny, a Stella postanowiła nie odcinać jej od wnuczki. Nigdy jednak nie zostawia ich samych. Ivy nie nocuje u babci Astrid, nie spędzają dni tylko we dwie. W odwiedziny wpada zawsze w towarzystwie któregoś z rodziców, ewentualnie Axela. Stella najchętniej wysyła na te spotkania Aarona, zatem niezręczność aż wisi wówczas w powietrzu.

Ale przecież nigdy nie umiał jej odmawiać.

Charlotte mieszka w New Energy i właśnie ze względu na Ivy wahała się początkowo, kiedy Zośka i Milo zaczęli namawiać ją na wystartowanie w wyborach do Zarządu. Twierdziła, że lada moment będzie miała wnuka do rozpieszczania, a to już robota na pełen etat. Ostatecznie jednak dała się przekonać, skuszona perspektywami. Wiedziała, ile może zrobić dla społeczności New Energy, a ludzie powoli dowiadywali się, jak bardzo nie zgadzała się z mężem w niemal każdej kwestii.

Ufali jej.

Teraz po prostu bardzo dużo podróżuje, latając między wybudowanym w zeszłym roku lotniskiem w zonie pierwszej, a Bostonem. Czasem wpada też do Kalifornii, jeśli musi załatwić lub zameldować coś bezpośrednio u właścicielki New Energy, a korporacja Zośki oczywiście ma siedzibę w Dolinie Krzemowej.

Nie każdy bohater nosi plecakحيث تعيش القصص. اكتشف الآن