Rozdział 33: Stella

1.1K 64 671
                                    

_Mece_miała w piątek urodzinki, więc zróbcie hałas! All the best, doll <3

Wybaczcie mi dołączoną piosenkę, ale słuchałam jej cały czas, pisząc scenę treningu na sali, więc żeby było sprawiedliwie, muszę wtłoczyć to również do waszych głów xd

A i +18!

***

Klęczę na podłodze, a jedna z pobazgranych czerwonym markerem map leży przede mną.

Nie jestem pewna, czy nie pasuje mi ustawienie piechoty w momencie rozwalania ogrodzenia, czy może bardziej drażni mnie sam fakt, że wieże strażnicze istnieją.

Ktoś puka do drzwi mojego pokoju.

– Proszę!

Mei wchodzi do środka, a w rękach trzyma jakieś ubrania złożone w schludną kostkę. Na mój widok unosi brwi, po czym przenosi krytyczne spojrzenie na mapę.

– Co ty wyprawiasz? – pyta. – Nie powinniście omawiać strategii na tych waszych spotkaniach?

– Teoretycznie tak, ale nie podoba mi się jeden drobiazg. – Składam mapę. – Co tu robisz?

Zhao posyła mi kolejne ze swoich pogardliwych spojrzeń, które naprawdę powinna opatentować. Nie wiem, czy nawet Aaron mógłby się z nią równać w tej umiejętności.

– Powiedziałaś, że potrzebujesz jakichś wygodnych ciuchów na trening. Jesteś spóźniona, tak na marginesie.

Kiedy jej słowa do mnie docierają, patrzę w panice na zegar. Miałam spotkać się z Aaronem pięć minut temu.

– Cholera. – Odbieram od niej naręcze ubrań i rzucam je na łóżko, po czym szybko ściągam z siebie dżinsy. – Gdybyś ty się nie spóźniła, to nie straciłabym poczucia czasu.

Szybko ubieram cienkie spodnie z rozciągliwego materiału, a następnie zdejmuję miłą w dotyku, lecz niezbyt praktyczną, fioletową koszulę, którą nosiłam do tej pory. Zhao twierdzi, że koszule wyglądają na mnie dobrze, bo przy odpowiednim ułożeniu materiału i właściwej ilości rozpiętych guzików, pomagają stwarzać wrażenie, że posiadam biust.

Wciągam przez głowę czarną, obcisłą koszulkę na ramiączkach, po czym zerkam w dół, gdy orientuję się, że brakuje mi materiału. I nagle spodnie również wydają mi się skandaliczne.

– Jezu, Mei, co to właściwie jest? – pytam, poruszając udami. Spodnie są cienkie i opinają mnie jak druga skóra. – Wyglądam, jakbym wybierała się na trening w rajstopach. I chyba coś ucięło fragment koszulki.

– To są legginsy, dzikusko. – Zhao wzdycha i wznosi oczy do nieba. Są wygodne i, zaufaj mi, wyglądają świetnie. Odwróć się – rozkazuje.

Posłusznie pokazuję jej plecy i zerkam przez ramię.

– Bardzo ładnie. – Zhao kiwa z uznaniem głową, patrząc na mój tyłek. – Jestem pewna, że Aaron nie pożałuje, że zgodził się na te korepetycje.

Czuję gorąco na policzkach i skubie niepewnie gumkę od spodni. Czuję się odkryta, ale Zhao raczej nie przyniosłaby mi do ubrania czegoś, czego na Zewnątrz normalnie się nie nosi. Komuś innemu mogłaby zrobić coś takiego dla żartu, ale wobec mnie zachowywała się ostatnio, jakby niechcący mnie adoptowała. Może nie była najserdeczniejszą osobą na świecie, ale miała swoje, mniej bezpośrednie sposoby okazywania komuś sympatii.

– Miałaś przynieść mi coś funkcjonalnego, nie ładnego – mamroczę pod nosem, oglądając swoje biodra. – Moje żebra są na wierzchu, Mei.

– A tymczasem przyniosłam ci coś, co spełnia obie funkcje. Zapewniam cię, że to jest jak najbardziej akceptowalny strój sportowy. – Potupuje niecierpliwie stopą. – No leć, bo książę się obrazi, że kazałaś tak długo na siebie czekać.

Nie każdy bohater nosi plecakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz