Rozdział 1: Stella

3.1K 103 553
                                    

Czerwiec, Rok 2020

Tereny korporacji New Energy, zona 14

Uwielbiam nosić makijaż.

Nie mamy tutaj ku temu wielu okazji, bo jest to, rzecz jasna, zbytek. Kosmetyki są bardzo kosztowne. Gdybym w zwykły dzień wpadła do pracy umalowana, ludzie stwierdziliby, że jestem próżna lub po prostu stuknięta.

Nie zmienia to faktu, że noszenie makijażu zawsze sprawiało mi przyjemność. Co roku z utęsknieniem wyczekuję Parady, bo to jedna z niewielu okazji, na które wypada nam się stroić.

Wiążę jasne włosy w koński ogon i spoglądam tęsknie na pudełeczko, w którym trzymam tusz do rzęs i róż do policzków. Z pewnością mają jakąś datę ważności, przez co kupowanie ich u nas jest jeszcze głupsze.

Dlaczego nikt nie wymyślił, aby produkować je w mniejszych opakowaniach?

Wchodzę po schodach. Gdy miałam szesnaście lat, Axel i ja uznaliśmy, że wspólny, mały pokoik zdecydowanie nie jest wystarczającą przestrzenią dla dwójki nastolatków. Pomalowaliśmy ściany piwnicy na czerwono (błąd. To, że jakiś kolor jest twoim ulubionym, wcale nie oznacza, że nadaje się na kolor ścian. Teraz czuję się, jakbym mieszkała w piekle) i przytargaliśmy tam moje łóżko.

Znajduję brata przy stole kuchennym. Wpatruje się w telefon. Obraca słuchawkę w palcach, a drugą dłonią głaszcze okrągłą tarczę z cyframi.

– Dzień dobry – witam się, choć po jego zamyślonej minie już widzę, że nie doczekam się odpowiedzi.

Na blacie stoi dzbanek kawy zaparzonej przez Axela. Sam jej nie pija, więc fala czułości zalewa mnie mimowolnie. Podziękowałabym mu, gdyby nie fakt, że chyba w ogóle nie odnotował mojej obecności w kuchni.

Siadam przy stole naprzeciwko brata i przeglądam poranną gazetę, czekając, aż coś wyrwie go z zamyślenia. Spędzamy kolejne minuty w ciszy, którą przerywa jedynie moje siorbanie.

– Nie uważasz, że to dziwne? – mówi nagle.

Unoszę wzrok.

– Co jest dziwne, Axel? – wzdycham. Po tylu latach powinien się już nauczyć, że nie może po prostu wyrzucać z siebie losowego zdania, zakładając, że ludzie będą z automatu domyślać się, jaki proces myślowy prowadził do danej wypowiedzi.

– Telefon, na przykład.

Mrugam szybko i wydaję z siebie zniecierpliwiony dźwięk. Do Axela chyba dociera, że musi powiedzieć trochę więcej.

– Co wiesz o technologii na świecie przed odkryciem xyronu i powstaniem New Energy? – pyta, spoglądając na mnie. Nasze oczy mają dokładnie ten sam odcień szarości.

Mrugam.

– Kompletnie nic, Axel – wzdycham. – Wiesz o tym.

Kręci głową.

– Wiem, że uważałaś na wszystkich lekcjach, a to było na historii – upiera się. – Tylko pomyśl. Technologia ciągle się rozwijała, zmieniała. Coraz szybciej. Nieustannie nabierała rozpędu.

– Do czego zmierzasz? – Zerkam na zegarek. – I lepiej się pospiesz, bo przegapimy śniadanie.

– Zmierzam do tego, że u nas nic się nie zmieniło od lat sześćdziesiątych – mówi. – Xyron miał symbolizować przyszłość. A my mamy przyszłość, która zasila przeszłość. Jestem ciekaw, czy to powinno wyglądać kuriozalnie.

Skronie zaczynają mi pulsować.

– Axel.

– Nadal używamy tego samego – kontynuował niezrażony. – Wszystkie sprzęty na baterie, z których korzystają u ciebie w szpitalu? Sprawdziłem, takich samych używano w Stanach pięćdziesiąt lat temu, tyle że były na prąd. Nawet latarki powinny się rozwinąć. Mamy samochody zasilane xyronem, ale to nadal takie same samochody. Od sześćdziesięciu lat. Jak to możliwe...

Nie każdy bohater nosi plecakOn viuen les histories. Descobreix ara