Rozdział 18

5.5K 501 239
                                    

*Ethan

- Nigdy nie poznałam moich biologicznych rodziców. Odkąd pamiętam, byłam w rodzinie zastępczej, jednak nie przeszkadzało mi to. Ludzie, których nazywałam rodzicami, byli naprawdę cudowni. - Westchnęła ciężko i dodała: - Do czasu.

Z początku nie mogłem uwierzyć, że naprawdę postanowiła mi opowiedzieć tę historię. Myślałem, że będzie się wykręcała dlatego, gdy zaczęła mówić, z uwagą chłonąłem każde słowo.

- Tuż przed moimi trzynastymi urodzinami, moje moce zaczęły się ujawniać. Do tamtej chwili nie wiedziałam, kim jestem. Wszyscy uważali, że byłam pół elfem, pół człowiekiem, toteż przeżyłam wielki szok, gdy pewnego dnia przez przypadek podpaliłam starą stodołę na skraju lasu. - Skrzywiła się nieco. - Nic poważnego się nie stało, jednak rodzice byli przerażeni. Od tamtej pory traktowali mnie inaczej, z dystansem, a ja naprawdę potrzebowałam pomocy. Nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje.

Dziewczyna przerwała na chwilę, przygryzając wargę. Myślami wydawała się być w innym świecie.

- W dniu moich urodzin przyjechali strażnicy. Moi rodzice ich wezwali i sprzedali mnie za sakiewkę złota. Okazało się, że jeden z generałów uzurpatora potrzebuje dobrze wyszkolonego wojska - prychnęła. - Któż będzie lepszy od małej hybrydy podatnej na wpływy?

Twarz elfki nie wyrażała żadnych uczuć, jednak jej oczy były niczym otwarta księga. Ze zdumieniem obserwowałem, jak zmieniają kolor na ciemną purpurę. Od czasu do czasu miałem wrażenie, że błyszczy w nich jakaś iskra, ale znikała równie szybko, jak się pojawiała.

- Przez pierwsze dwa lata trenowano mnie zarówno w posługiwaniu się magią, jak i różnego rodzaju bronią. Dostawałam dwa posiłki dziennie, chłostę i sporo siniaków. Gdy generał się nudził, wymyślał mi różne rozrywki, chociażby podtapianie albo trzymanie w iluzjonistycznym ogniu. - Jej głos był wyprany z emocji. Mówiła tak, jakby to wszystko zdarzyło się komuś innemu. - Byłam również chodzącą przekąską dla wampirów mieszkających w obozie.

Zacisnąłem pięści i z trudem powstrzymałem wybuch emocji.

Jak można coś takiego zrobić dziecku?!

Raz w życiu oddałem krew wampirowi, ale zrobiłem to z własnej woli, a on starał się być delikatny.

Bolało jak diabli.

Wiele również słyszałem o torturowaniu ogniem stworzonym z iluzji. Ofiara miała wrażenie, że płonie, odczuwała ten sam ból, jednak ciału nic się nie działo, dlatego cały proces mógł trwać godzinami.

- Po dwóch latach uznano, że jestem wystarczająco dobrze wyszkolona, aby uczestniczyć w różnych akcjach. Oczywiście miałam bransoletę jak zwykły niewolnik. Musieli mnie jakoś kontrolować, gdyż w wieku piętnastu lat przewyższałam umiejętnościami większość obecnych tam istot.

W jej głosie wyczułem ironię. Przez cały ten czas patrzyła wszędzie, tylko nie na mnie. W końcu spojrzała mi w oczy.

- Przez kolejne dwa lata zabijałam ludzi. Mężczyzna, kobieta, dziecko, winny czy niewinny... Bez różnicy. Ginęli wszyscy. Bez wyjątku. - Oznajmiła dobitnie. - Codziennie modliłam się o śmierć, ale sama byłam za słaba, by odebrać sobie życie. Miarka przebrała się rok temu. Słyszałeś o Szkarłatnej Nocy? - spytała cicho.

A kto by nie słyszał? Rok temu upadło jedno z największych księstw w państwie. Hanover było olbrzymim miastem, można nawet powiedzieć stolicą, którego część znajdowała się w niewielkiej, aczkolwiek głębokiej kotlinie.

Pewnej nocy górna część miasta została zaatakowana. Nikt się tego nie spodziewał, dlatego nie było mowy o żadnej walce. To była istna rzeź. Wymordowano tysiące ludzi, nie tylko z samego Hanover, ale również z pobliskich wsi.

Dziedzictwo FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz