Obudziłam się, a wokół mnie zalegała ciemność. Nie wyczułam obok Ethana, dlatego utworzyłam kulę światła i rozejrzałam się w poszukiwaniu zaginionego.
Ani śladu.
Nagle gdzieś z oddali usłyszałam plusk, jakby ktoś wchodził do wody. Bez namysłu ruszyłam w tamtym kierunku. Po kilku minutach dotarłam do wielkiej groty, na której środku znajdowało się jezioro. O dziwo było tu naprawdę jasno, dlatego światło nie było mi już potrzebne.
Ze stropu wyrastało mnóstwo stalaktytów. Wyglądały niczym kryształowe ostrza, a sól, którą były pokryte, mieniła się wieloma barwami. Dawało to niesamowity efekt, jakby z nieba spadały diamentowe miecze, które nigdy nie miały sięgnąć ziemi.
Moją uwagę przykuła postać, wchodząca coraz głębiej do parującej wody. Czarna koszula ciasno przylegała do ciała i mogłam ujrzeć pracujące pod nią mięśnie. Spodnie, również czarne, były podwinięte do kolan, jednak nogawki powoli zaczynały znikać pod błękitną taflą.
Był dosyć wysoki i naprawdę dobrze zbudowany.
Chciałam ruszyć w stronę chłopaka, jednak coś mnie zatrzymało.
A mianowicie kolor jego włosów.
Nie były brązowe, tak jak się spodziewałam. Były białe.
- Kazałaś mi długo na siebie czekać, a nie należę do cierpliwych istot, wybranko.
Głos był miękki i melodyjny, a jednocześnie zimny. Poczułam, jak przechodzi mnie lekki dreszcz, jednak nie wiedziałam, czy to aby na pewno ze strachu.
- Przyznam szczerze, że jeszcze wczoraj myślałem, iż okażesz się mężczyzną - rzucił luźno. - Wierz mi, gdyby tak było, już byś nie żyła. A tu nie dość, że jesteś kobietą, to jeszcze akurat tą malutką hybrydą, która brała udział w Szkarłatnej Nocy. - Z jego głosu wywnioskowałam, że jest rozbawiony tą sytuacją, aczkolwiek dalej nie mogłam dostrzec twarzy nieznajomego, gdyż wciąż był odwrócony do mnie plecami. - Generał gorzko pożałował za twoją ucieczkę - dodał cicho.
- Kim jesteś? - zapytałam, choć nie wiedziałam, czy chciałam znać odpowiedź. Oby moje podejrzenia się nie spełniły.
- Moja droga, już ty dobrze wiesz, kim jestem... - mruknął, po czym odwrócił się w moją stronę, a ja zatonęłam w jego czarnych jak heban tęczówkach.
*Nieznany
Obróciłem się w stronę dziewczyny i zamarłem.
Nie spodziewałem się takiego widoku.
Przede mną stała wysoka, dobrze zbudowana kobieta, o długich, srebrzystych włosach i alabastrowej skórze. Pełne usta miała lekko rozchylone w niemym zdziwieniu, jednak to jej oczy przyciągały największą uwagę.
Miały niespotykany odcień fioletu, a od czasu do czasu pojawiały się w nich złote przebłyski.
Wiedziałem, że akurat to było efektem dziedzictwa Feniksa, ale nawet bez tego jej spojrzenie mogło unieruchomić każdego.
Moja.
Postanowione. Gdy tylko znajdzie się w zasięgu ręki, będzie moja.
Nawet z tej odległości wyczuwałem olbrzymią moc, która płynęła w jej żyłach. Cóż ja mógłbym uczynić, mając ją na wyłączność!
Na moją twarz wypłynął nieznaczny uśmiech. Miałem pełną świadomość tego, że patrzyłem na elfkę jak drapieżnik na ofiarę.
- Ty jesteś Czarnym Magiem, prawda. - Jej pytanie było raczej stwierdzeniem, aczkolwiek postanowiłem odpowiedzieć.
YOU ARE READING
Dziedzictwo Feniksa
FantasyW Antarze panuje wojna. Prawowity władca zaginął w tajemniczych okolicznościach, a jego miejsce zajął Czarny Mag o niespotykanej dotąd mocy. Jedynym sposobem na ocalenie kraju, a nawet całego świata, jest pokonanie uzurpatora i znalezienie prawdzi...