*Ethan
Annael w milczeniu prowadziła mnie w głąb ogrodu. Nie przerywałem panującej między nami ciszy, bo nie widziałem ku temu powodów.
Obserwowałem, jak włosy dziewczyny mieniły się w blasku księżyca. Nocą wydawała się nieco... Inna.
Jasna cera stawała się jeszcze bledsza, a kroki lżejsze, dając złudzenie, jakby unosiła się w powietrzu.
Wyczuwając na sobie mój wzrok, dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
- Coś nie tak?
- Nie, nie! Tak sobie tylko myślałem.
- O czym?
- O tym, że w nocy jesteś trochę... - Urwałem, szukając dobrego określenia.
Widząc moje zakłopotanie, elfka zaśmiała się, ukazując przy tym rząd białych zębów. Zauważyłem, że jej kły były nieco dłuższe niż zawsze.
Przekrzywiłem głowę w bok, zastanawiając się nad tym faktem. Nagle doznałem olśnienia.
- Wampirza strona? - spytałem.
- Dokładnie. Osobiście wolę noc niż dzień, jednak to, że w głównej mierze odziedziczyłam elfie geny, pozwala mi chodzić w słońcu bez żadnego uszczerbku.
- Och... Czyli w nocy jesteś silniejsza niż za dnia? - dopytywałem.
Kiwnęła głową z uśmiechem.
Otworzyłem szeroko oczy i wyrywając rękę z uścisku dziewczyny, skierowałem dłoń do szyi, zasłaniając tym samym tętnicę.
Zatrzymała się i spojrzała na mnie niepewnie.
- Ty chyba nie myślisz, że... - Zaczęła, ale wszedłem jej w słowo.
- Nie, czemu miałbym tak myśleć? - Uniosłem wysoko brwi. - Wampirza hybryda prowadzi mnie w nocy do odludnego miejsca na kolację. To wcale nie wygląda podejrzanie.
Przyglądała mi się przez chwilę uważnie, po czym parsknęła śmiechem.
- Prawie ci się udało - mruknęła, podchodząc do mnie.
- Prawie? Przecież byłem genialny! - Udałem oburzenie.
- Ethan, nie uwierzę, że wystraszyłbyś się pierwszej lepszej prawie-wampirzycy.
Ty nie jesteś pierwsza lepsza...
Ruszyliśmy dalej, a po chwili dziewczyna dodała:
- Poza tym, gdybym potrzebowała krwi, to na pewno nie brałabym jej od ciebie.
Zatrzymałem się gwałtownie, ciągnąc ją w swoją stronę, przez co zderzyła się z moją klatką piersiową.
Chwyciłem ją za ramiona i tym razem szczerze oburzony zapytałem:
- Dlaczego nie?! Przecież jestem równie dobry, jak każdy inny! Co ci we mnie nie pasuje, wampirzynko?!
Tupiąc nogą, czekałem, aż mi odpowie, jednak ku memu zdziwieniu ona wybuchła śmiechem.
- To nie jest śmieszne - warknąłem. - Uważasz, że nie jestem godzien na bycie twoim posiłkiem?
Naprawdę chciałem wiedzieć. Dlaczego nie ja?!
- Spokojnie, spokojnie...! - Uniosła dłonie w obronnym geście. - Powinieneś wiedzieć, że wraz z krwią wampir przejmuje energię życiową dawcy. Twoja moc w połączeniu z moją to zdecydowanie za dużo. Taka wybuchowa mieszanka mogłaby mnie zabić.
YOU ARE READING
Dziedzictwo Feniksa
FantasyW Antarze panuje wojna. Prawowity władca zaginął w tajemniczych okolicznościach, a jego miejsce zajął Czarny Mag o niespotykanej dotąd mocy. Jedynym sposobem na ocalenie kraju, a nawet całego świata, jest pokonanie uzurpatora i znalezienie prawdzi...