Rozdział 37

5.2K 399 416
                                    

- To co teraz? - Ethan rozejrzał się dookoła, jakby oczekując, że odpowiedź zaraz wyskoczy z krzaków.

- Nie wiem - mruknęłam cicho, próbując skupić się na rzeczywistości. Kręciło mi się w głowie i miałam mroczki przed oczami.

Nathaniel stał tuż obok mnie, toteż szybko złapałam za jego ramię, gdy poczułam, jak grunt usuwa mi się pod nogami.

- Annael? Wszytko... - urwał i przeklnął cicho. - Ethan, jest problem!

Chwilę później ujrzałam ciemną, rozmazaną plamę. Głosy powoli cichły, zdawały się dobiegać z bardzo daleka.

- Błagam cię, tylko mi tu nie mdlej.

To było ostatnie co usłyszałam, nim straciłam przytomność.

~*~

Witaj, Annael.

Zaskoczona uniosłam głowę i spojrzałam na sprawcę tego zmieszania.

Przepraszam, że tak nagle, jednak wolę  kontaktować się z tobą w taki sposób, a to najwyższa pora, abym powiedział ci, co dalej.

Feniks rozłożył swe skrzydła, a mnie ogarnęło ciepło. Ze szkarłatno-złotych piór tryskały iskierki ognia.

Udało ci się dotrzeć tak daleko. Przeszłaś katakumby, odnalazłaś sztylet, a co najważniejsze, otworzyłaś się w końcu na ludzi.

Zmarszczyłam lekko brwi, przetwarzając w głowie ostatnie słowa mitycznego stworzenia.

Ty tego pewnie nie dostrzegasz, jednak ja owszem. Obserwowałem cię znacznie dłużej, niż ci się wydaje. Jakiś czas po tamtym wydarzeniu, gdy zabrano cię z wioski, zamknęłaś się na wszystko i wszystkich. Gdybym miał zgadywać, stawiałbym, że to sprawka młodego Jacoba... - Przerwał, uważnie się we mnie wpatrując.

Na dźwięk imienia, o którym tak usilnie próbowałam zapomnieć, poczułam ucisk w sercu.

- Wcale... - zaczęłam, jednak nie byłam w stanie dokończyć zdania. Ze zgrozą uświadomiłam sobie, że Feniks ma rację.

Utrata bliskiej osoby jest bolesna, jednak zdrada z jej strony jest jeszcze cięższa. Twój błąd polegał na tym, że przestałaś wtedy ufać każdemu, kogo spotkałaś na swojej drodze. Byłaś zbyt skupiona na swoim cierpieniu. Zoe była pierwszą osobą od wielu lat, której pozwoliłaś się do siebie zbliżyć.

- Dlaczego? Dlaczego mi to wszystko mówisz? - spytałam cicho, czując, jak zalewa mnie fala emocji, które tak długo ukrywałam.

Przed tobą ostatnie zadanie. Musisz powstrzymać śmierć, która rozprzestrzenia się po Antarze niczym zaraza. Wiesz, że Gabriel również nie dopuszcza do siebie reszty świata?

Skinęłam głową, wciąż nie pojmując, do czego zmierza ta rozmowa.

Zoe w jakiś sposób wzbudziła twoje zaufanie. To samo uczynił Nathaniel, a następnie Ethan. Ty tego nie widzisz, ale te trzy osoby pozostawiły po sobie jakieś piętno, które ukształtowało twą osobowość.

- Jeśli mam być szczera, to rzeczywiście nie widzę w sobie żadnych zmian.

A ja wręcz przeciwnie. Przede wszystkim, uśmiechasz się. Szczerze, nie z ironią lub wyższością, jak wcześniej miałaś w zwyczaju. Jesteś w stanie oddać życie za ludzi, których kochasz, ale wcale nie chcesz umierać. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele łączy ciebie i Gabriela.

Dziedzictwo FeniksaWhere stories live. Discover now