Rozdział 38

5K 410 704
                                    

*Ethan

Lecieliśmy już mniej więcej pół godziny. Wiatr smagał mi twarz, zmieniające przy okazji moją fryzurę w istny chaos.

Annael spała już od jakiegoś czasu w moich ramionach, wiercąc się nieznacznie od czasu do czasu.

Nagle usłyszałem ciche chrząknięcie, a po chwili głos.

- Ethan? - mruknął niepewnie Nathaniel.

Nie odzywaliśmy się do siebie od czasu naszej małej sprzeczki.

To nie tak, że wciąż miałem do niego jakieś pretensje, nie. Po prostu głupio mi było przez to, jak się zachowałem.

Co mi w ogóle wtedy strzeliło do łba?!

Odczułem taką ulgę na wieść, że moja mała hybryda nie musi się wcale poświęcać, że słowa księcia mocno mnie zirytowały. Wiedziałem, iż dziewczyna nie chce o tym mówić, a do niego to najwidoczniej nie docierało.

To nie zmienia jednak faktu, że zachowałem się okropnie.

Zerknąłem na blondyna, który siedział teraz bokiem tak, żeby móc mnie obserwować.

- Przepraszam za tamto - mruknął. - Wiesz, że wcale tak o tobie nie myślę, ja po prostu... - Urwał, szukając odpowiednich słów, lecz postanowiłem mu przerwać.

- Nie masz za co przepraszać. Ja zacząłem, a jakby nie było, miałeś rację. Nie mam prawa tak się zwracać do żadnego członka rodziny królewskiej. Ktoś inny mógłby kazać ściąć mi głowę i tyle by było w temacie - powiedziałem, patrząc na niego uważnie.

Na jego twarzy pojawił się niezadowolony grymas. Jego tęczówki nieco pociemniały gdy się odezwał.

- Daj już spokój. Jak kolejnym razem mi zacznie odwalać, po prostu strzel mi w twarz.

Parsknąłem śmiechem. Takie słowa z ust księcia nie wychodziły zbyt często.

- Tak myślałem, że ta wizja przypadnie ci do gustu. - Blondyn uśmiechnął się lekko.

- Oj nie, nie o to chodzi! - zaprzeczyłem. - Po prostu język potoczny z twoich ust zawsze mnie bawił.

- Do usług. - Wykonał parodię dworskiego ukłonu, co wyglądało komicznie, biorąc pod uwagę, że siedzi na latającym jednorożcu.

- Ethan? - odezwał się ponownie książę. - Kim jest Jacob?

Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.

- Jaki znowu Jacob?

Chłopak zmieszał się nieco, ale kontynuował:

- Wiesz, że mogę wchodzić do cudzych umysłów. Problem w tym, że jeśli ktoś zbyt głośno myśli, to nawet nie muszę się skupiać, żeby go usłyszeć.

Skinąłem głową. Wiedziałem o tym. Tuż po śmierci moich rodziców, Nathaniel z łatwością wyłapał wszystkie moje myśli, chociaż wcale tego nie chciał. Z czasem nauczyłem się blokować silniejsze emocje, jednak w tamtym okresie chłopak miał ze mną naprawdę ciężko.

- Otóż Annael... Cały czas myśli o jakimś Jacobie i się zastanawiałem, czy nie wiesz może, o co chodzi. - Patrzył na mnie niepewnie, drapiąc się po karku.

Spiąłem mięśnie.

Jacob, Jacob... Cholera, nie kojarzę żadnego Jacoba!

- Wyłapałeś coś więcej? - zapytałem ostrzej, niż zamierzałem.

- Nie. To nie na wydarzeniach skupia się Ann, tylko na samym chłopaku.

- A uczucia? - drążyłem.

Dziedzictwo FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz