- Derek? - zapytałam łamiącym się głosem cała się trzęsąc, próbując trzymać telefon przy uchu.- Andrea? Wszystko dobrze?
- Nie. Nie jest dobrze, jest okropnie. Znowu straciłam kontrolę, Derek. Nie wiem co robić. Nie chciałam tego, przysięgam. Naprawdę nie chciałam. - zaczęłam szybko mówić wpatrując się w martwe ciało kobiety, której głowa była oderwana od ciała.
- Spokojnie. Oddychaj dobrze? Gdzie jesteś?
- Nie wiem. Zaczęłam za bardzo myśleć o krwi dlatego wsiadłam w auto i pojechałam gdzieś do lasu.
- Wyślij mi swoją lokalizację. - zrobiłam to co kazał, jednak tak się trzęsłam że telefon mi spadł na ziemię i się potłukł. Zobaczyłam że jeszcze ledwo działa, więc go podniosłam i kliknełam wyślij. - Zaraz będę. - to jedyne co usłyszałam bo w ciągu sekundy, telefon mi się rozlał.
- Cholera. - rzuciłam rozlanym telefonem o ulice, przez co rozwalił się na kawałki. Ponownie spojrzałam na martwe ciało kobiety. Łzy cały czas spływały z moich oczu.
~~•~~
Minęło 30 minut? Może godzina? Albo więcej? Nadal byłam w takim samym stanie, a może nawet i gorszym? Zobaczyłam nadjeżdżające auto, znajome auto. Po chwili wyszedł z niego Derek który zaczął biec w moją stronę. Będąc cała sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć. Derek zatrzymał się obok mnie, patrząc raz na mnie a raz na ciało.
- Ja naprawdę nie chciałam. Przysięgam. - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Andrea.. Już wszystko okej.
- Nie nic nie jest okej! Znowu kogoś zabiłam! Mam tego dość rozumiesz?! Cały czas próbuje, staram się nad tym panować ale ja nie mogę! Nienawidzę siebie... Nienawidzę tego kim jestem.. A raczej czym... Jestem potworem, Derek. Nikim więcej...
- Już, spokojnie... - podszedł do mnie przytulając mnie. - Zajmiemy się tym jasne? - odsunął się ode mnie, patrząc na martwe ciało. - Wiesz kto to?
- Nie wiem.. Zamyśliłam się przez co lekko ją potrąciłam... Była naprawdę miła... Powiedziała że nic się nie stało, a ja ją zabiłam.
- To nie twoja wina.
- A kogo innego?
- Tego, kto ci to zrobił. - nie wiedząc jak odpowiedzieć, po prostu zaczęłam patrzeć na swoje ręce, które były cały we krwi. - Musimy stąd zabrać ciało.
~~•~~
- Chodź Andrea. - powiedział łapiąc mnie za ramię Derek, kiedy za długo się patrzyłam na palące się ciało kobiety. - Musisz iść do domu się umyć i przebrać, najlepiej też się połóż.
- Myślisz że miała rodzinę? - zapytałam nagle. - Mąż? Dzieci? Rodzeństwo? Kogokolwiek?
- An-
- Odpowiedź mi szczerze. - spojrzałam na niego. - Proszę.
Hale przez jakiś czas się zastanawiał, po czym spojrzał na mnie.
- Pewnie kogoś miała. - oznajmił a ja zamknęłam oczy, chcąc obudzić się z tego koszmaru.
- Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam z lekką chrypką w głosie.
- Jasne.