Rozdział 26

168 9 0
                                    


- Już prawie go miałem ale ktoś skręcił mi kark! - powiedział Damon który chodził wściekły po pokoiku. Kiedy wróciłam do domu nie miałam siły rozmawiać, więc odrazu poszłam spać. Dopiero teraz rozmawiamy o tym, co się stało wczoraj.

- Pewnie Klaus... - powiedziałam opierając się o komodę. Damon się zatrzymał i spojrzał na mnie.

- A co ze Stiles'em?

"Stiles! Obudź się!"

- Wszystko okej.

"Stiles...Nie mogę cię stracić rozumiesz?"

- Załatwiłam to.

"Andrea..."

- Jest cały i zdrowy, prawdopodobnie jest w szkole.

- Nic nie pamięta?

___________________________________________

- Co się stało? Co to było? - zapytał Stiles kiedy zawiozłam go do domu. Podałam mu swoją krew, więc jego rana się zagoiła.

- Już spokojnie połóż się.

- Najpierw mi to wytłumacz. - powiedział stojąc przede mną w jego pokoju. - Jego oczy..

- Jego czyli kogo?

- Nie wiem.. Ale były straszne... Były..

- Stiles.. nie musimy o tym rozma-

- Były takie same jak twoje.. - spojrzał na mnie ze łzami w oczach. - Czym jesteś.. bo napewno nie człowiekiem, ani nie wilkołakiem.

- Stiles proszę...

- To był twój sekret? Dlatego się od nas wszystkich oddaliłaś?

- Usiądź. - powiedziałam, jednak ten pokręcił przecząca głową. - Proszę.. - Stiles powoli się ode mnie odsunął, siadajac. - Posłuchaj, masz rację. Jestem czymś.- klękam przed nim. Stiles patrzył wszędzie, tylko nie na mnie. - Stiles proszę..

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał nadal na mnie nie patrząc.

- A co byś zrobił?

- Nie wiem... - odpowiedział po chwili ciszy.

- Stiles spójrz na mnie... - powiedział jednak ten nie posłuchał. - Stiles. - po chwili spojrzał na mnie. Złapałam go za ręce, opierając swoje czoło o jego. - Gdybym ci to powiedziała, było by tak jak teraz.

- Tak jak teraz czyli?

- Boisz się mnie Stiles. Serce ci strasznie bije. - poczułam łzy na policzkach. Powoli się od niego odsunęłam, trzymając tylko tą dłoń, na której ma bransoletkę ode mnie. Złapałam ja szybko zdejmujac ją. Spojrzałam na swoje poparzone dłonie, które zaczęły się goić. 

Położyłam swoję już zagojone dłonie na jego policzkach, uśmiechając się lekko. Po chwili przybliżyłam się do niego, delikatnie całując go w usta.

- Przepraszam... - powiedziałam cicho, patrząc głęboko w jego oczy. - Kiedy wyjdę z twojego pokoju, nie będziesz pamiętać połowy dzisiejszego dnia. Pojechałeś z tatą na miejsce morderstwa, widzieliśmy się. Potem pojechałeś do domu i zmęczony położyłeś się spać. - pocałowałam go w czoło. Podniosłam bransoletkę która zaczęła parzyć mnie w ręce, jednak nie zwracałam na to uwagi. Położyłam ja na łóżku, wstałam, i wyszłam z domu Stilińskich.

___________________________________________

- Nie. Nic a nic.. - po chwili mój telefon który leżał na łóżku zaczął dzwonić. Spojrzałam w tamtą stronę, na wyświetlaczu widniał napis "Mój Batman ❤️🦇"

I'm a monster//Stiles StylinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz