Rozdział 21

183 7 0
                                    


Kto to był? - zapytał 6 raz Stiles odkąd wsiedliśmy do auta.

- Twój tata jest w domu? - zapytałam ignorując jego pytanie. Nie, że nie chciałam mu odpowiedzieć, ale ostatnio jak się pokłóciliśmy to zaczęło się od tego, że Stiles zapytał kto to Damon.

- Możesz mi odpowiedzieć? - tym razem to on zignorował moje pytanie. Zacisnęłam ręce na kierownicy, aż moje knykcie zrobiły się białe. Westchnęłam po czym rozluźniłam uścisk.

- Mój znajomy.

- Znajomy?

- Tak, Stiles. Znajomy. - spojrzałam na niego.

- Nigdy go tu nie wiedziałem.

- Wiesz że nie muszę ci mówić wszystkiego, Stiliński?

- Znowu przechodzimy na nazwiska, McCall?  - zatrzymałam się na poboczu żeby nie zrobić żadnego wypadku, po czym spojrzałam na Stiles'a.

- Posłuchaj mnie, mam ważniejsze sprawy na głowie niż opowiadanie ci o moim życiu.

- Nie pytam się o całe twoje życie tylko o to, kto to był. - przewróciłam oczami po czym odpaliłam silnik, zaczynając znowu jechać.

- To był Damon. - odpowiedziałam po chwili ciszy.

- Damon? - spojrzał na mnie. - ten o którym- przerwałam mu nie chcąc słuchać jego monologu.

- Tak, ten o którym mówiła Lydia.

- Aaaa - przeciągnął litere. - Ten twój niby "przyjaciel"? - pokazał cudzysłów przy ostatnim wyraźnie.

- Bo jest moim przyjacielem. I tylko nim.

- Jasne. - prychnął.

- Posłuchaj mnie, Stiles. - spojrzałam na niego przez sekundę. - Nie chce się z tobą kłócić, okej? Damon jest dla mnie bardzo ważny. Uratował mnie.

- Uratował? - zmarszczył brwi Stiles. - Co masz na myśli mówiąc-

- O pacz, już jesteśmy. - przerwałam mu podjeżdżając pod jego dom, na co Stiles westchnął.

- Nie ufasz mi? - zapytał patrząc na mnie.

Trzymaj się planu.

- Ufam. - uśmiechnęłam się lekko. - Jasne że ci ufam.

- Więc w czym problem?

- To jest..skomplikowane - powiedziałam po chwili ciszy.

- Skomplikowane. - powtórzył Stiles po czym wyszedł z auta. Cholera. Czy chciałam za nim pobiec? Tak. A czy powinnam chcieć? Nie. Czy zatrzymam go? Nie mogę.

Zamknęłam oczy głęboko oddychając, żeby się uspokoić. Otworzyłam oczy i zaczęłam jechać do domu. Wiem że Scott jest u Dereka i wiem, że nie mogę tam pojechać.

~~•~~

- Skoro Derek nie jest Alfą to kto cię ugryzł? - szepnął Stiles do Scott'a.

- Nie wiem. - powiedział Scott również szeptem.

- To Alfa zabił kierowcę? - uśmiechnęłam się lekko do nauczyciela kiedy dał mi sprawdzian z oceną A.

- Nie wiem. - spojrzałam na Scott'a.

- Czy ojciec Allison wie? - Stiles, siedz cicho.

- Nie wiem! - powiedział trochę głośniej Scott, przez co każdy na nich spojrzał. Po chwili nauczycieli dał Scott'owi test z którego dostał D-.

- Musisz się więcej uczyć. - powiedział Stiles który też zobaczył jego ocenę.

- Stiliński, siedź już cicho. - spojrzał na mnie.

- Przecież żartuje. - spojrzał znowu na Scott'a. - Odkujesz się. Pomóc ci?

- Nie. - westchnął Scott. - Umiałem się z Allison. - powiedział przez co zacisnęłam pięści.

- Zuch. - uśmiechnął się Stiles.

- Będziemy się uczyć.

- Wcale nie.

- Jak to nie? - mówili coś jeszcze ale nie chciałam tego słuchać.

~~•~~

- Scott dzisiaj do ciebie przychodzi? - zapytałam Allison.

- Tak, będziemy się uczyć.

- Jasne. - uśmiechnęłam się lekko.

- Nigdy się na tym nie skończy. - oho, zaczyna się. Naprawdę nie chce tego słuchać. Szczególnie że chodzi o Scott'a. - To jest jak wspólna kąpiel w wannie.

- Lydia! - zwróciłam jej uwagę.

- No co? Prędzej czy później ktoś kogoś zmaca.

- Nie mam zamiaru tego słuchać.

- Co sugerujesz? - wtrąciła się Allison, pytając Lydie.

- Upewnij się, że będziecie bezpieczni.

- Co?

- Lydia nie.

- Królewno śnieżko. Mówię o prezerwatywach. - usmiechnela się Lydia.

- Żartujesz? Na drugiej randce? - brunetka  spojrzała na mnie jakbym miała ją uratować.

- Właśnie. Na drugiej randce?

- Nie bądź cnotką, Allison.

- Lydia. - zwróciłam znowu jej uwaga przez co na mnie spojrzała.

- No co? Niech pozwoli mu na trochę.

- Ile to jest "trochę"? - zapytała niezręcznie.

- O mój boże. - spojrzałam na nią zszokowana.

- Naprawdę go lubisz. - oznajmila Lydia.

- Jest..inny. Przez ciągłe przeprowadzki nie chciałam mieć chłopaka aż do studiów, ale..teraz wszystko się zmieniło. - spojrzałam na nią łagodnym wzrokiem. Może nie jest taka jak myślę? Nie jest taka jak swoją rodzina. Zachowuje się inaczej. Lepiej. - Nie wiem jak to wyjaśnić.

- My wiemy. - spojrzałam na truskawo włosom.

- Twój mózg topi się w fenetylaminie.

- W czym? - zaśmiała się Allison.

- Powiemy ci co robić. - oznajmiła Lydia.

- Kiedy ma przyjść? - zapytałam.

- Po szkole. - po chwili rozleg się dźwięk dzwonka, co oznaczało lekcje.

~~•~~

- Znalazłeś coś? - zapytałam Damona kiedy szłam do samochodu.

- Nie. - usłyszałam westchnienie z drugiej strony słuchawki. - Zero śladu po Stefanie, tak samo jak i Klausie. Może odpuścili?

- Wątpię. Oni tacy nie są. - po chwili usłyszałam trąbienie więc odwróciłam się w tamtą stronę. Zobaczyłam znajomego jeepa który trąbił na jakiegoś mężczyzne.

Potrzebowałam chwili żeby zorientować się, kto to jest. - Cholera. - powiedziałam do siebie. - Damon, muszę kończyć.

- Jasne, do zobaczenia. - rozłączyłam się z niebieskookim po czym zaczęłaś szybko iść w stronę Jeepa.

- Co ty tu robisz? - zapytałam Dereka który wyglądał źle..

I'm a monster//Stiles StylinskiWhere stories live. Discover now