Kto to był? - zapytał 6 raz Stiles odkąd wsiedliśmy do auta.- Twój tata jest w domu? - zapytałam ignorując jego pytanie. Nie, że nie chciałam mu odpowiedzieć, ale ostatnio jak się pokłóciliśmy to zaczęło się od tego, że Stiles zapytał kto to Damon.
- Możesz mi odpowiedzieć? - tym razem to on zignorował moje pytanie. Zacisnęłam ręce na kierownicy, aż moje knykcie zrobiły się białe. Westchnęłam po czym rozluźniłam uścisk.
- Mój znajomy.
- Znajomy?
- Tak, Stiles. Znajomy. - spojrzałam na niego.
- Nigdy go tu nie wiedziałem.
- Wiesz że nie muszę ci mówić wszystkiego, Stiliński?
- Znowu przechodzimy na nazwiska, McCall? - zatrzymałam się na poboczu żeby nie zrobić żadnego wypadku, po czym spojrzałam na Stiles'a.
- Posłuchaj mnie, mam ważniejsze sprawy na głowie niż opowiadanie ci o moim życiu.
- Nie pytam się o całe twoje życie tylko o to, kto to był. - przewróciłam oczami po czym odpaliłam silnik, zaczynając znowu jechać.
- To był Damon. - odpowiedziałam po chwili ciszy.
- Damon? - spojrzał na mnie. - ten o którym- przerwałam mu nie chcąc słuchać jego monologu.
- Tak, ten o którym mówiła Lydia.
- Aaaa - przeciągnął litere. - Ten twój niby "przyjaciel"? - pokazał cudzysłów przy ostatnim wyraźnie.
- Bo jest moim przyjacielem. I tylko nim.
- Jasne. - prychnął.
- Posłuchaj mnie, Stiles. - spojrzałam na niego przez sekundę. - Nie chce się z tobą kłócić, okej? Damon jest dla mnie bardzo ważny. Uratował mnie.
- Uratował? - zmarszczył brwi Stiles. - Co masz na myśli mówiąc-
- O pacz, już jesteśmy. - przerwałam mu podjeżdżając pod jego dom, na co Stiles westchnął.
- Nie ufasz mi? - zapytał patrząc na mnie.
Trzymaj się planu.
- Ufam. - uśmiechnęłam się lekko. - Jasne że ci ufam.
- Więc w czym problem?
- To jest..skomplikowane - powiedziałam po chwili ciszy.
- Skomplikowane. - powtórzył Stiles po czym wyszedł z auta. Cholera. Czy chciałam za nim pobiec? Tak. A czy powinnam chcieć? Nie. Czy zatrzymam go? Nie mogę.
Zamknęłam oczy głęboko oddychając, żeby się uspokoić. Otworzyłam oczy i zaczęłam jechać do domu. Wiem że Scott jest u Dereka i wiem, że nie mogę tam pojechać.
~~•~~
- Skoro Derek nie jest Alfą to kto cię ugryzł? - szepnął Stiles do Scott'a.
- Nie wiem. - powiedział Scott również szeptem.
- To Alfa zabił kierowcę? - uśmiechnęłam się lekko do nauczyciela kiedy dał mi sprawdzian z oceną A.
- Nie wiem. - spojrzałam na Scott'a.
- Czy ojciec Allison wie? - Stiles, siedz cicho.
- Nie wiem! - powiedział trochę głośniej Scott, przez co każdy na nich spojrzał. Po chwili nauczycieli dał Scott'owi test z którego dostał D-.
- Musisz się więcej uczyć. - powiedział Stiles który też zobaczył jego ocenę.
- Stiliński, siedź już cicho. - spojrzał na mnie.
- Przecież żartuje. - spojrzał znowu na Scott'a. - Odkujesz się. Pomóc ci?
- Nie. - westchnął Scott. - Umiałem się z Allison. - powiedział przez co zacisnęłam pięści.
- Zuch. - uśmiechnął się Stiles.
- Będziemy się uczyć.
- Wcale nie.
- Jak to nie? - mówili coś jeszcze ale nie chciałam tego słuchać.
~~•~~
- Scott dzisiaj do ciebie przychodzi? - zapytałam Allison.
- Tak, będziemy się uczyć.
- Jasne. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nigdy się na tym nie skończy. - oho, zaczyna się. Naprawdę nie chce tego słuchać. Szczególnie że chodzi o Scott'a. - To jest jak wspólna kąpiel w wannie.
- Lydia! - zwróciłam jej uwagę.
- No co? Prędzej czy później ktoś kogoś zmaca.
- Nie mam zamiaru tego słuchać.
- Co sugerujesz? - wtrąciła się Allison, pytając Lydie.
- Upewnij się, że będziecie bezpieczni.
- Co?
- Lydia nie.
- Królewno śnieżko. Mówię o prezerwatywach. - usmiechnela się Lydia.
- Żartujesz? Na drugiej randce? - brunetka spojrzała na mnie jakbym miała ją uratować.
- Właśnie. Na drugiej randce?
- Nie bądź cnotką, Allison.
- Lydia. - zwróciłam znowu jej uwaga przez co na mnie spojrzała.
- No co? Niech pozwoli mu na trochę.
- Ile to jest "trochę"? - zapytała niezręcznie.
- O mój boże. - spojrzałam na nią zszokowana.
- Naprawdę go lubisz. - oznajmila Lydia.
- Jest..inny. Przez ciągłe przeprowadzki nie chciałam mieć chłopaka aż do studiów, ale..teraz wszystko się zmieniło. - spojrzałam na nią łagodnym wzrokiem. Może nie jest taka jak myślę? Nie jest taka jak swoją rodzina. Zachowuje się inaczej. Lepiej. - Nie wiem jak to wyjaśnić.
- My wiemy. - spojrzałam na truskawo włosom.
- Twój mózg topi się w fenetylaminie.
- W czym? - zaśmiała się Allison.
- Powiemy ci co robić. - oznajmiła Lydia.
- Kiedy ma przyjść? - zapytałam.
- Po szkole. - po chwili rozleg się dźwięk dzwonka, co oznaczało lekcje.
~~•~~
- Znalazłeś coś? - zapytałam Damona kiedy szłam do samochodu.
- Nie. - usłyszałam westchnienie z drugiej strony słuchawki. - Zero śladu po Stefanie, tak samo jak i Klausie. Może odpuścili?
- Wątpię. Oni tacy nie są. - po chwili usłyszałam trąbienie więc odwróciłam się w tamtą stronę. Zobaczyłam znajomego jeepa który trąbił na jakiegoś mężczyzne.
Potrzebowałam chwili żeby zorientować się, kto to jest. - Cholera. - powiedziałam do siebie. - Damon, muszę kończyć.
- Jasne, do zobaczenia. - rozłączyłam się z niebieskookim po czym zaczęłaś szybko iść w stronę Jeepa.
- Co ty tu robisz? - zapytałam Dereka który wyglądał źle..