Rozdział 31

158 11 0
                                    


- To przez nią. - powiedział Stiles kiedy wyszliśmy z sali.

- Co masz na myśli? - zapytał Scott.

- To dzięki Allison, głupku. - przewróciłam oczami. - Pamiętasz tamtą pełnię?

- Myślałeś o tym żeby ją chronić, tak? - dokończył za mnie Stiles.

- No tak.

- A pierwszy mecz? Podobno słyszałeś jej głos. - spojrzałam na Stiles'a.

- To prawda.

- I właśnie to cię uspokoiło i strzeliłeś gola. A  potem się na nią nie rzuciłeś.

- Przynajmniej nie tak jak na mnie. - powiedział Stiles. - Ona cię uspokaja.

- Ale nie zawsze tak jest. Kiedy ją całuje albo dotykam-

- To nie to samo. - przerwałam mu. - Wtedy hormony każą ci myśleć o seksie. - spojrzałam na Scott'a który się tajemniczo uśmiechnął. - Czy ty w tym momencie myślisz o seksie z Allison?

- Przepraszam.

- Spoko. - powiedział Stiles. - Kiedy trzymała cię za rękę, było inaczej i-

- Andrea! - spojrzałam w stronę skąd usłyszałam swoje imię.

- Cześć Lydia. - uśmiechnęłam się lekko.

- Musimy iść. - powiedziała łapiąc mnie za rękę.

- Czekaj, czekaj. Gdzie ty chcesz iść. - spojrzałam na Stiles'a i Scott'a którzy się temu wszystkiemu przypatrywali.

- Jak to gdzie? Do mnie! Idziemy dzisiaj na imprezę, tak? Trzeba się wyszykować!

- Imprezę? - zapytał Stiles patrząc na mnie. - Andrea, mieliśmy-

- To zrobicie to później. - przerwała mu Lydia. - My musimy iść.

- Zaczekaj chwilę. - powiedziałam do truskawowłosej, łapiąc Stiles'a za rękę, zabierając go do pustej sali.

- Impreza? Idziesz na imprezę? An, mieliśmy porozmawiać.

- Wiem, wiem, wiem, totalnie o tym zapomniałam. - powiedziałam łapiąc się za głowę. - Ostatnio olewam Lydie i słabo się z tym czuje, dlatego idziemy dzisiaj na impreze-

- Żeby podrywać facetów, tak? - przerwał mi Stiles.

- Co? Nie, nie, oczywiście że nie. Nigdy w życiu bym tobie tego nie zrobiła.

- Jednak z nią idziesz. - wzięłam głęboki wdech po czym do niego podeszłam. - Posłuchaj ja po prostu- nie chcąc dłużej słuchać jego monologu, złapałam go za policzki, przyciągając go do pocałunku. Stiles nadal zszokowany, oddał pocałunek.

- Idę tam żeby spędzić czas z Lydią. I tylko Lydią. - powiedziałam kiedy się od niego odsunęłam. - Porozmawiamy albo dzisiaj jak wrócę, ale jutro dobra?

- J-jasne. - uśmiechnął się lekko co odwzajemniłam.

~~•~~

- Dobra! To co zakładasz? - zapytała Lydia z uśmiechem.

- Jesteśmy u ciebie od trzech godzin i nadal się nie zdecydowałam. Poza tym, jest dopiero 18:00.

- Chyba już. - prychnęła podchodząc do swojej szafy. - Nie. - powiedziała rzucając sukienkę na łóżko. - Nie. Nie. Ta... - wzięła różową sukienkę mini, jednak jak zobaczyła mój wyraz twarzy to pokręciła głową. - ..też nie. - powiedziała rzucając ją na podłogę.

I'm a monster//Stiles StylinskiNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ