11. i don't wanna be a monster

101 8 2
                                    


Michaelowi coraz ciężej było się skupić. Wpatrywał się w profesora od grafiki komputerowej nieobecnym wzrokiem i chyba kilka razy przepisywał na swoim komputerze tę samą linijkę tekstu z prezentacji. Od kilku dni chodził spięty i trochę nieobecny, czując ucisk w gardle spowodowany chyba wszystkimi najgorszymi czynnikami, jakie mogły mu się przydarzyć.

Z rodzicami nie było lepiej, i ojciec chyba już nawet się wyprowadził. Mike tego do końca nie wiedział, bo unikał wpadania do domu rodzinnego w ostatnich dniach. No i martwił się też Lukiem, bo przyjaciel sprawiał wrażenie coraz bardziej oderwanego od rzeczywistości. Próbował z nim gadać, ale wyszło to niezdarnie. Jak jeden zniszczony koleś mógł pomóc drugiemu? No ciężko coś takiego wykonać.

Po wykładzie Michael spakował swojego laptopa do czarnego, designerskiego plecaka i zarzuciwszy kaptur długiej, czarnej bluzy na głowę, skierował się do wyjścia.

- Panie Clifford. – usłyszał za swoimi plecami głos profesora Zarvy'ego. – Pozwoli pan na moment.

Michael spiął się, ale podszedł do jego biurka z lekkim ociągnięciem. Wiedział, że przed aulą czeka na niego Calum, i razem pójdą na lunch, i naprawdę chciał już zjeść kanapkę nowojorską na ciepło.

- Panie Clifford, wyniki ostatniego testu wyszły gorzej niż miernie.

Jakby tego nie wiedział. Nie miał głowy do durnych testów z grafiki komputerowej. Do niczego nie miał w ogóle głowy. Najchętniej nie opuszczałby swojej sypialni ale wolał jeszcze nie wylecieć ze studiów. No i obiecał Blair, że postara się podciągnąć.

Wyszedłszy z sali wykładowej skręcił w lewo i schodami zbiegł na parter, żeby zaraz wyjść na zalany słońcem dziedziniec. Calum czekał przy murku, obok którego przepełniony stojak na rowery niemalże uginał się pod ich ciężarem.

- Długo się zbierałeś. – zauważył Cal. Odepchnął się od murka i ruszyli w kierunku ich ulubionego bistra. – Gadałem z rodzicami, podobno twoi się rozwodzą.

Michaela zmroziło. Zatrzymał się, utkwiwszy spojrzenie w Calumie. Czyli wszyscy wiedzieli, że jego rodzina się rozpada? Fantastycznie! Po prostu kurwa fantastycznie.

- Stary, strasznie mi przykro, czemu nic nie mówiłeś?

- To moja mała, prywatna tragedia, okej? – odburknął Mike trochę ostrzej, niż miał zamiar. – Poza tym, to nie wasza sprawa.

- Ale jesteśmy kumplami. Twoje sprawy to nasze sprawy. Reszta wie? – Michael w odpowiedzi pokręcił głową. – Mhm. No dobra.

- Tylko Blair.

- Blair wie? Uważam, że powinieneś nam powiedzieć, Mikey. Moglibyśmy ci pomóc.

- Calum. – w Michaelu wezbrała jakaś dziwna wściekłość, której nie umiał opanować. Zacisnął pięści. – Chyba zapomniałeś, jak chujowo wyszliśmy na kierowaniu się dewizą „twoje sprawy to nasze sprawy".

- Co ci jest, Mike? – Calum uniósł rękę, żeby złapać przyjaciela za ramię.

Michael nie panował nad tym, co robił. Nie do końca wiedział, jak do tego doszło, ale kiedy znów wróciła mu świadomość, okropnie bolała go ręka, a Calum leżał na ziemi z krwią cieknącą z nosa. Hood przycisnął brudną od krwi rękę do twarzy.

- Odpierdoliło ci?

Nie zachowywał się jak ich Mike. Calum nie wiedział nic. Na moment go zamroczyło.

- Michael...

Ale Michael odwrócił się na pięcie i ruszył biegiem w kierunku znanym jedynie sobie. Calum zerwał się na równe nogi, ale obliczywszy szybko w głowie swoje szanse, uznał, że nie będzie w stanie już dogonić przyjaciela.

- Ash, chyba będziemy mieć problem. Mike zachowuje się jak kompletny kretyn.

Takie słowa usłyszał Ashton, po odebraniu telefonu od Caluma. Męczył swoją mrożoną kawę podczas niezbyt lotnej rozmowy o ekonomicznym aspekcie działań rządu z dwoma kolesiami od siebie z roku i niemalże uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że dzwoni jego kumpel. Uśmiech jednak spełzł mu z twarzy niesamowicie szybko.

- Jak kompletny kretyn? Ale bardziej jak kompletny kretyn Luke czy...

- Przypierdolił mi. – warknął Calum. – Chyba mam złamany nos.

- Ojej. – tylko tyle Ashton mógł z siebie wykrzesać.

- Nie mam pojęcia gdzie teraz jest, bo mi uciekł, ale będę u ciebie za dziesięć minut, bo muszę to jakoś zatamować.

Ashton nigdy nie pokonał tak szybko odległości dzielącej mieszkanie od uczelni. Calum czekał już przed drzwiami kamienicy, a na jego białej bawełnianej koszulce elegancko odznaczały się plamy świeżej krwi.

- Właź. – zarządził Ashton.

W mieszkaniu nie znaleźli Mike'a. Calum poszedł do łazienki się umyć, a w tym czasie Ashton rzucił mu jeden ze swoich spranych T-shirtów i wykonał kilka telefonów. Nie minęło pół godziny, i Luke wpadł do mieszkania.

- Dzwoniłem do Tracy i Blair, w razie gdyby pojechał do nich na Harvard. – powiedziała Ashton. – No i kazałem im dzwonić do Mike'a, ale telefon chyba mu padł.

- Co się właściwie stało? – Luke opadł na sofę.

- Zacznijmy od tego, że Michael Clifford rozpierdolił mi nos i gdzieś uciekł. – Calum wyszedł z łazienki w czarnej koszulce Ashtona i z ręcznikiem pobrudzonym krwią przyciśniętym do nosa.

- O tak, to bardzo pomocne, Cal. A co stało się wcześniej?

- Mama powiedziała mi, że jego rodzice się rozwodzą i chciałem z nim pogadać, jakoś go wesprzeć, czy coś. I mi przywalił, jak wyciągnąłem rękę w jego kierunku, a już był trochę roztrzęsiony...

Ashton wiedział, co dzieje się w głowie Michaela po tamtej nocy. Żaden z nich nie dźwignął tego dzielnie. Ashton miał ogromną szramę na plecach. Zszywali mu tą ranę chyba dwie godziny. Mike jednak doświadczył czegoś kompletnie innego. On ufał Julii i Robertowi jak dziecko i wyszedł na tym najgorzej. Chłopaki tego nie wiedzieli, ale Ash widział blizny po poparzeniu na bladej skórze Michaela.

- Blair wróciła już na Harvard?

- Musiała. – mruknął Ash.

- Ja myślę, że on wróci, tylko Calum go za bardzo wkurzył. – Luke wsparł łokcie na kolanach i złożył dłonie w trójkąt. – To Mike.

- To nie ten sam Mike, którego znaliśmy przed tamtą nocą. – Ashton sam zdziwił się brzmieniem swojego głosu. – Trzeba zagrać w otwarte karty. Nie wiecie wszystkiego.


A Wy? Wiecie wszystko czy jesteście niczym nasi bohaterowie jak dzieci we mgle?
Jeszcze dziś pewnie pojawi się kolejny rozdział. Jak się trzymany w tej historii?

ALL OVER AGAIN [5SOS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz