Luke Hemmings siedząc za kierownicą swojego auta odtwarzał w głowie słowa Leigh.- Oczywiście, kurwa, że pojedziesz na Harvard! – cisnęła w niego swoim bordowym stanikiem. – Oczywiście, bo cokolwiek dotyczy tej małej suki ze snobistycznego uniwerku to lecisz, aż język ci wypada na brodę!
Oczywiście, nie miała racji, ale wolał ją zignorować i wyjść. Ona nie rozumiała, o co toczyła się gra. O co w ogóle chodziło. Z oddali widział słup dymu unoszący się przed kamienicą, w której mieszkały Blair i Tracy. Zatrzymał auto przecznicę dalej, jak się okazało obok samochodu Michaela. Przyjaciel stał oparty o maskę i palił swojego papierosa.
- Zeszło ci się. – mruknął Clifford wywracając oczami, ale nie poczekał na odpowiedź. – Chodź.
Ruszyli razem w kierunku kamienicy. Luke od razu dostrzegł Ashtona, tłumaczącego coś jakiemuś funkcjonariuszowi. Blair stała u jego boku obejmowana przez tego dupka, Anthony'ego i ubrana jedynie w piżamę. Tracy kawałek dalej rozmawiała z jakąś dziewczyną, do złudzenia przypominającą Mulan. Nikt nie zauważył gościa z różowymi włosami i blond dryblasa zmierzających w stronę zbiorowiska, chociaż oni najmniej pasowali do całego tego obrazu.
Po chwili Anthony, ten laluś, uniósł głowę i zmarszczył brwi. Szepnął coś do Blair, a ona tylko kiwnęła głową. Anthony ruszył w stronę Luke'a i Michaela sprężystym jak na takiego mięśniaka krokiem.
- Co wy tu robicie? – warknął Anthony.
- Serio nosisz bluzę z Harvardu na Harvardzie? To porąbane, koleś. – Michael wydął wargi.
- Nasz kumpel po nas zadzwonił, więc daj nam przejść. – Luke zrobił krok do przodu i poczuł opór w postaci dużej dłoni Anthony'ego na swojej klatce piersiowej. – Mógłbyś?
- Nie.
- Koleś, wiosłem mi jebniesz, czy co ty chcesz właściwie zrobić? Idziemy do naszego kumpla, bo to jego fura wybuchła przed domem Blair. – Luke szarpnął rękę i rzucił Anthony'emu jedno, jadowite spojrzenie.
- A jeśli chodzi o Blair...
Luke odwrócił się, zaciskając szczęki. Jeśli chodzi o Blair, to spadaj, pomyślał. Rzucił jedno spojrzenie pannie Hudson, która przy Ashtonie drżała, jakby stała na samym środku lodowej kry na Grenlandii. No obejmij ją, przeleciało mu przez głowę.
- Stary, nie teraz. Dobra? – Michael odpowiedział za Luke'a i pociągnął go w stronę wraku samochodu.
Przedarli się do stojącej obok Tracy. Dziewczyna niemal natychmiast rzuciła się na szyję Michaela, a potem uściskała Luke'a. Ich widok musiał przynieść jej ulgę.
- Co się stało? – spytał Luke.
- Usłyszałam wybuch. Blair i Ashton byli w salonie a potem... No sam widzisz. – wskazała ręką na szczątki camaro. – Ash się nie pozbiera.
- My wszyscy się nie pozbieramy. – stwierdził Michael, przeczesując palcami różowe włosy. – Mike. – przedstawił się dziewczynie obok Tracy.
- Bobby. – odparła Mulan i wyciągnęła rękę.
- Luke.
- Były chłopak Blair? – zagadnęła Bobby uśmiechając się.
Luke spojrzał znów na Blair Hudson. Chyba go do tej pory nie widziała, ale w tym momencie jakby wyczuła na sobie jego spojrzenie. Odwróciła się i założywszy kosmyk włosów za ucho, szepnęła coś do Ashtona i podeszła do nich.
- Ja...
Blair nie wiedziała co ma właściwie powiedzieć. Co należało powiedzieć? Po prostu stała tam i patrzyła na Luke'a i Michaela trochę oniemiała i nieprzytomna, zupełnie nie pojmując jak coś takiego mogło się wydarzyć tuż pod jej nosem.
YOU ARE READING
ALL OVER AGAIN [5SOS]
Fanfiction'kiedyś łączyło ich wszystko, ale z jakiegoś powodu ze sobą skończyli i pojawia się pytanie, czy zrobiliby to znowu?' Oni chcieli tylko zostawić za sobą Dzielnice Snobów i żyć według własnych zasad, ale wydarzenia mrocznej nocy, o której tak rozpac...