14. that's the story of another us

113 12 6
                                    

coś, co lubimy poniżej!

Blair i Tracy w czwartkowe popołudnie nie stawiły się w gównianej restauracji na kampusie. Po prostu nie mogły tego zrobić. Po całym dniu z Anthonym miały go dość. Oczywiście, ojciec Blair nie powiedział chłopakowi o co chodzi, ale najwidoczniej nagadał mu dostatecznie dużo o tym, że nie radzą sobie do końca z postępowaniem cywilnym w sprawie o zaniechanie, czym męczył je od kiedy tylko wszedł rano do ich mieszkania.

Blair myła wtedy zęby, i spojrzała na niego trochę rozbawiona i trochę wściekła. Przecież mogła się na niego wściekać, prawda? Bądź co bądź, nic nie wiedział o sprawie z tamtej nocy i nie mógł się nawet domyślać, więc postanowiła mu odpuścić. Anthony opuścił ich mieszkanie pół do trzeciej, musiał biec na własne zajęcia i wtedy zostały już same.

- Martwisz się?

Tracy podała Blair jedno kruche ciastko oblane czekoladą. Wróciła przed chwilą ze sklepu z całą siatką słodyczy, mających im poprawić humor. Blair wzruszyła ramionami. Oczywiście, że się bała. Zostawili to już za sobą lata temu. Poszli dalej i przecież dawali sobie radę, ale cholerny Baker musiał pokrzyżować ich plany.

To znowu wracało. Czwarty rok liceum ponownie wtargnął w ich życia. Oczywiście, Tracy nie było wtedy w Oak Hill, ale Blair czuła się zobowiązana wszystko jej opowiedzieć. Byłą dla niej wsparciem, którego Blair potrzebowała kurewsko mocno. Tylko, przecież wszystko nie rozegrało się w Oak Hill. Tracy i Blair obserwowały jak chłopcy znikają, jak wymawiają się głupimi tekstami, jak unikają pytań i jak się zmieniają. Tracy była tak naprawdę w oku cyklonu cały czas.

- Nie mogę odebrać telefonu od Luke'a. – wyznała w końcu Blair. – Po prostu za bardzo się boję. Dzwonił rano i teraz, kiedy cie nie było. Wysłał chyba ze sto wiadomości. Minęło za dużo czasu, Tracy.

Tracy objęła przyjaciółkę. Jej telefon odezwał się, ale odrzuciła połączenie od Bobby. Nie chciała teraz rozmawiać ze swoja dziewczyną. Nie chciała, żeby Bobby oberwała rykoszetem. Blair położyła głowę na ramieniu przyjaciółki wciągając przyjemny zapach skóry Tracy. Pachniała mlekiem i miodem, żelem pod prysznic z Bath&Body.

- No zjedz to ciastko. – Tracy próbowała wcisnąć ciastko w zamknięte usta Blair. – No weź.

Blair jednak nie otworzyła ust. Wpatrywała się w bliżej nieokreślony punkt na ścianie przez dłuższą chwilę. Tracy zrezygnowała, sama zjadła ciastko i milczała. To nie była niezręczna cisza. To była taka cisza, której przerwanie można było nawet uznać za zbrodnię.

- Myślisz, że dałoby się tego wszystkiego uniknąć, gdybym wcześniej się zorientowała? – zapytała w końcu Blair, podciągając nogi pod brodę.

Tracy w ogóle tak nie uważała. Ona przecież też widziała, że z chłopakami było coś absurdalnie nie tak i nie mogła nic na to poradzić. Znaczy mogła, ale tego nie zrobiła. Obie trochę spierdoliły sprawę, ale całą winę Tracy przypisywała Julii. To nie tak, że jej nie lubiła, Julia była po prostu dziwna. Dziwniejsza nawet niż on wszyscy razem wzięci.

- Uważam, że za dużo na siebie bierzesz. – stwierdziła Tracy w odpowiedzi i pokręciła głową. – Nie możesz brać na siebie winy całego tego świata tylko dlatego, że jesteś tą rozsądną, Blair. – odsunęła się i zmusiła Blair, by na nią spojrzała. – Obie patrzyłyśmy jak im odpierdala i nie powiedziałyśmy nic, aż do samego końca. Nadal nie wiem czemu, ale to nie jest nasza wina. Próbowałyśmy z nimi rozmawiać, zadawałyśmy pytania na które nie dostawałyśmy odpowiedzi. Do kurwy nędzy Blair, nie my zabiłyśmy Julię i nie my kazałyśmy im wchodzić w to całe gówno.

ALL OVER AGAIN [5SOS]Where stories live. Discover now