Połowa czerwca pojawiła się nagle, przynosząc ze sobą nieoczekiwanie upalne dni i suche trawniki, ale w Dzielnicy Snobów trawniki nigdy nie były suche, a mieszkańcy zadziwiająco dobrze radzili sobie z upałami. We wszystkich domach podczas leniwych weekendów wynoszono do ogrodów i na tarasy leżaki i dzbanki z lodowatą lemoniadą. Kobiety w kapeluszach z zabawnie dużymi rondami smażyły się na słońcu, zmuszając jeśli nie swoje dzieci, to pokojówki, do smarowania olejkiem ich ciał. Wysokie, czarne SUV'y wymieniono na kabriolety już na początku miesiąca, i teraz bogaci panowie wracali w swoich kabrioletach z centrum, upewniając się, czy na białych siedzeniach nie zostały smugi z samoopalaczy ich młodocianych kochanek.
Jedyny ogród, w którym przy basenie nikt się nie wylegiwał, należał do państwa Hudson. Pani Hudson nie była także opalona, a pan Hudson nie wyprowadził kabrioletu z garażu ani razu. Jeśli dało się gdzieś zobaczyć Blair Hudson, było to dziełem przypadku, bo ona absolutnie nigdzie nie wychodziła.
W domu Hudsonów przyzwyczajono się jednak do mechanicznego odgłosu wózka inwalidzkiego, obwieszającego przybycie Billy'ego. Przyzwyczajono się także do zapachu środka na blizny i cichych, pokątnych rozmów, a także tego, że pojawiali się przed drzwiami Straceńcy. Oni sami czuli się tutaj jak w domu, choć Blair na stałe zadomowiła się w bibliotece i Tracy Turner wzięła na siebie odpowiedzialność pilnowania przyjaciółki by jadła, nawadniała się i spała. Spała niekoniecznie na rozłożonych książkach czy klawiaturze laptopa.
- Ty znowu tu? – Tracy zmarszczyła brwi, widząc Blair na krześle w bibliotece.
Kartkowała zawzięcie jakieś opasłe tomisko. Miała tą zaciętą, trochę wkurzoną minę, którą przybierała w okresie egzaminów.
- Halo? Blair Joanne Hudson, ziemia do... Jestem w ciąży... Spałam z Michaelem... Spałam z Billym!
Tracy trzasnęła drzwiami, a Blair drgnęła i skupiła uwagę na przyjaciółce. Dokładnie tak, jak Tracy planowała.
- Słyszałaś co mówiłam?
- Nie.
- Może to i lepiej. – Tracy wzruszyła ramionami. Pochyliła się nad stołem i notatkami Blair. – Spałaś?
- Wstałam. – Blair chwilę zerkała na zegarek marszcząc czoło. – Trzy godziny temu.
- Położyłaś się pięć godzin temu!
Blair kompletnie zignorowała jej ton i znów pochyliła się nad notatkami. Oprócz zwykłych zapisków Tracy dostrzegła wykresy, obliczenia, parabole.
- Co ty liczyłaś? – zapytała w końcu i z rezygnacją opadła na fotel.
Przez okna do biblioteki wpadały jasne promienie słońca, a w nich tańczyły drobinki kurzu. Tracy jednak wiedziała, że Blair gdzieś ma te drobinki kurzu, czy inne poetyckie pierdoły. Fotel ustawiono akurat w słonecznej plamie. Tracy wystawiła twarz do słońca i uznała, że najbardziej pomoże Blair, jeśli nie będzie się wtrącać.
- Szanse. Prawdopodobieństwo. – odparła Blair. Rzucił długopis na stos kartek i odchyliwszy się na oparcie krzesła wplatając palce we włosy z odrostem. – Ale chyba wiem, jak to zrobić.
- Tak?
- Tak.
Tracy dostrzegła uśmiech na twarzy Blair, kiedy przyjaciółka wstała i podeszła do niej. Usiadła na oparciu fotela rozprostowując nogi przed sobą. Tracy wolała poczekać, aż Blair ją wtajemniczy. Panna Hudson jak zwykle jej nie zawiodła.
- Potrzebujemy planu zapasowego i chyba go mam. – powiedziała Blair, najwidoczniej bardzo z siebie zadowolona. – Nie jest to najbezpieczniejsza, ani najbardziej legalna opcja ale...
CZYTASZ
ALL OVER AGAIN [5SOS]
Fanfiction'kiedyś łączyło ich wszystko, ale z jakiegoś powodu ze sobą skończyli i pojawia się pytanie, czy zrobiliby to znowu?' Oni chcieli tylko zostawić za sobą Dzielnice Snobów i żyć według własnych zasad, ale wydarzenia mrocznej nocy, o której tak rozpac...