25. i wasted so much time on people that reminded me of you

95 10 2
                                    

ważna notka na dole!
Tydzień później, Blair Hudson była nadal tak samo zdeterminowana i nieugięta. Jej telefon cięższy stał się o ponad sto nieodebranych połączeń i jeszcze więcej wiadomości od Luke'a. Wyraziła się chyba wystarczająco jasno, czyż nie? No właśnie.

W głębi duszy miała nadzieję, że Luke podejmie inną decyzję. Miała nawet nadzieję, że zaraz po opuszczeniu sali konferencyjnej po prostu zawróci, ale tego nie zrobił. Właśnie w tamtej chwili Blair stanęła oko w oko ze swoimi uczuciami, chociaż nigdy w życiu by mu się do tego nie przyznała. Nigdy w życiu i na pewno nie teraz.

Przez cały ten tydzień spotykała się z Anthonym i unikała rozmów z Tracy na temat Luke'a. Robiła to tak ujmująco dobrze, że w końcu nawet Tracy przestała pytać. Albo przestała pytać bo odpowiedzi Blair ani trochę jej nie zadowalały. Jedna odpowiedź z powyższych na pewno była właściwa.

Tak jak obiecała matce podczas rozmowy telefonicznej odbytej dwa dni temu, Blair, stawiła się na lotnisku Boston Logan by odebrać swojego starszego brata. No, jednego z trzech. Billy uparł się, że ze względu na ojca przyjedzie z Londynu i po kilku dniach już miał bilet na samolot w jedną stronę, a teraz zapewne czekał na swój bagaż.

Blair wspięła się na palce wyszukując wzrokiem wysokiego, bladego chłopaka o burzy ciemnych loków i niebieskich oczach, takich samych jak jej własne. Boston Logan było wielkim, międzynarodowym lotniskiem, dlatego naprawdę niewielka istotka w tłumie szoferów, łowców głów, biznesmenów i innych ważniaków była niemalże nie do zauważenia.

W końcu dostrzegła Billy'ego. Był chyba jeszcze wyższy niż zapamiętała o przyjaznej twarzy o ostrych, pewnych rysach. Uśmiechnął się szeroko na widok młodszej siostry i pokonawszy odległość między nimi uścisnął ją, chyba po raz pierwszy w życiu, jak prawdziwy starszy brat. Pachniał perfumami i kawą, podobnie jak Steven Hudson.

- Stęskniłem się za tobą, młoda. – rzekł w końcu, nie wypuszczając Blair z silnych objęć.

- Chciałabym powiedzieć to samo, ale mama gada o tobie przy każdej możliwej okazji. – Blair wywróciła oczami, czego nie miał sposobności zobaczyć i odsunęła się od Billy'ego, by jeszcze raz mu się przyjrzeć. – Wreszcie jesteś facetem, Billy. Idziemy, nie mam zamiaru przepłacać za ten parking.

Szybko wpakowali walizkę Billy'ego do bagażnika i po krótkiej sprzeczce, Blair usiadła na fotelu pasażera w swoim własnym samochodzie, a Billy wskoczył za kierownicę, odsunąwszy najpierw siedzenie do tyłu. Mamrotał pod nosem coś o skrzatach i gremlinach, jednak Blair puściła to mimo uszu.

Byli w połowie tunelu Sumner, kiedy telefon Blair ponownie się odezwał. Wyciągnęła go z torebki a nazwisko a kontakt Luke'a błysnął na wyświetlaczu. Bez zastanowienia dwa razy kliknęła przycisk blokady odrzucając tym samym połączenie.

- Miliony adoratorów z Harvardu? – zagadnął wesoło Billy.

Blair właśnie uświadomiła sobie, dlaczego to właśnie do niego napisała tamtej nocy w drodze do Oak Hill. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu to on był najmniejszym wrzodem na tyłku, i właściwie, to nawet go lubiła. Erik był za bardzo Erikiem, stanowczym i bezsensownie upartym, zawsze patrzącym na wszystko dwuwymiarowo. Dla niego rzeczy były albo czarne albo białe. A jeśli chodzi o Shane'a, najmłodszego ze starszych braci, on myślał liczbami i do Blair to w ogóle nie trafiało. Billy nie był świetny, ale był wystarczający.

- Luke.

- Hemmings? Brat Bena? – Billy uniósł brwi cały czas obserwując drogę. Zbliżali się do wyjazdu z tunelu. – Myślałem, że od trzeciej liceum nie masz...

ALL OVER AGAIN [5SOS]Where stories live. Discover now