- Okłamałeś mnie?Ashton zacisnął palce na kierownicy. Jechali w kierunku Dzielnicy Snobów i to był pierwszy raz, kiedy się odezwała aż od opuszczenia domu Bakera. Zmarszczył brwi, a gęsia skórka pojawiła się na jego ramionach okrytych marynarką.
- To znaczy?
- Baker powiedział, że nie miałeś pistoletu tamtej nocy, Ash. Muszę wiedzieć... A więc, tak. – wyczytała to z jego twarzy.
Ukradkowe spojrzenie rzucone na Blair tylko upewniło w tym Ashtona. Znała go za dobrze, ale on też ją znał. Nienawidziła być okłamywana.
Musiał się nad tym dobrze zastanowić. Czy ją okłamał? Oczywiście! Jednak w mniemaniu Ashtona, jak najbardziej trafnym, było to białe kłamstwo, czyli nie należała mu się za nie jakakolwiek kara. Tak, skłamał o pistolecie i o tym, że to on go miał, ale powiedzenie Blair prawdy, równałoby się z jej szaleńczą misją i próbą uratowania Luke'a za wszelką cenę.
- Nie mogłem ci powiedzieć.
Blair zaśmiała się krótko na bocznym siedzeniu.
- Nie mogłeś? Nie mogłeś mi powiedzieć, że Luke mógł...
- Nie zrobił tego! – powiedział z naciskiem.
Jego słowa jakby poniosły się echem wewnątrz firebirda. Wjeżdżali już do Dzielnicy Snobów. Absurdalnie wielkie domy wyrastające po środku zadbanych trawników z każdą kolejną chwilą wydawały się większe. Napięcie panujące w samochodzie wydawało się być odczuwalne nawet na Zachodnim Wybrzeżu. Blair wbiła wzrok w drogę przed przednią szybą i nie odezwała się aż do momentu, w którym zaparkowali samochód wśród innych samochodów gości. Nie żeby po zaparkowaniu się odezwała. Wysiadła, trzasnęła drzwiami a zaraz potem w strugach deszczu pobiegła do domu.
Ashton wolał zwlekać z opuszczaniem auta. Wiedział, że w środku znajdzie się w ogniu pytań na które naprawdę nie chciał odpowiadać. Wsłuchiwał się w deszcz walący o samochód. No właśnie, przez ten deszcz też nie chciał wychodzić, ale obiecał matce, że zjawi się w środku. Wolał nie łamać tej obietnicy, wyrządził tego dnia zbyt wiele szkód.
Z ociągnięciem puścił kierownicę. Potarł twarz dużymi dłońmi, przeczesał palcami włosy. Przymknął na moment oczy, próbując znaleźć jakieś bezpieczne, szczęśliwe wspomnienie, którego miał zamiar się uczepić i trzymać aż do końca dzisiejszego dnia. Pomyślał przez moment o wyjeździe na Florydę, do domu dziadków Blair. Jednak szybko przypomniał sobie, że tam też była obecna Julia Baker, więc porzucił je szybko. Potem w jego głowie zaczął formować się obraz. Nigdzie jak okiem sięgnąć nie było Julii.
Wspomnienie sięgało zimy w pierwszej klasie liceum. Wyjątkowo mroźny grudzień nie ostudził jednak zapału Ashtona, Caluma, Michaela i Luke'a. Cała czwórka opatulona w kurtki z czapkami naciągniętymi na uszy przemierzała ulice centrum, by dostać się do przytulnej kawiarni na rogu Water i Broad. Wiatr ciskał ogromne płatki śniegu w ich twarze.
Z ulgą weszli do ciepłej kawiarni. Zapach czekolady, ciastek i cynamonu Ashton zapamiętał do końca życia. Wszyscy czterej z czerwonymi od mrozu nosami ściągali rękawiczki i rozglądali się w poszukiwaniu Tracy oraz Blair. Dziewczyny czekały na nich przy największym dostępnym w lokalu stoliku. Obie skupione na rozmowie i otoczone torbami z różnistych i absurdalnie drogich sklepów chichotały i kompletnie nie zdawały sobie sprawy z tego, że są obserwowane.
- Jest kurewsko zimno. – skomentował Calum, ciskając swoją czapkę na drewniany blat. Płatki śniegu, które do tej pory ją oblepiały zaczęły się roztapiać.
YOU ARE READING
ALL OVER AGAIN [5SOS]
Fanfiction'kiedyś łączyło ich wszystko, ale z jakiegoś powodu ze sobą skończyli i pojawia się pytanie, czy zrobiliby to znowu?' Oni chcieli tylko zostawić za sobą Dzielnice Snobów i żyć według własnych zasad, ale wydarzenia mrocznej nocy, o której tak rozpac...