23. without you I'm nobody

95 11 7
                                    




Luke spodziewał się, że wnętrze Harvardu będzie snobistyczne, ale nie, że aż tak. Siedząc na niewygodnym krzesełku przed salą konferencyjną wydziału prawa próbował ignorować nerwowo kręcącego się Caluma i żującego gumę Ashtona. Jedynie Michael w ogóle mu nie przeszkadzał. Siedział cicho, splatając przed sobą dłonie w pełnym skupieniu.

Kroki dobiegające od strony schodów poprzedziły przybycie Blair. Wyglądała nie tyle mizernie, co wręcz strasznie. Nawet kilka warstw starannie nałożonego korektora clarins nie było w stanie zakryć głębokich cieni pod jej oczami. Przyciskała nerwowo teczkę do ciała i odgarnąwszy włosy z twarzy, spojrzała na swoich przyjaciół i w tej samej chwili spojrzenie jej i Luke'a zwarło się w jakimś dziwnym porozumieniu.

Calum zaprzestał chodzenia w kółko. Oparł się o ścianę obok Ashtona i czekał, ale chyba nie wiedział do końca na co. Oni wszyscy na coś czekali.

- Cześć. – rzuciła sucho Blair stanąwszy obok nich, choć w pewnej odległości.

- Co to ma być? – wypalił Calum, krzyżując ramiona na piersiach. – Co się do cholery dzieje?

- Wiem tyle, co i wy. – mruknęła zmęczona Blair przyciskając do siebie teczkę jeszcze mocniej.

Luke widział, że chciała się rozpłakać. Tylko przy nim płakała, a przynajmniej tak lubił sobie wmawiać i teraz miała dokładnie tą minę. Ta mina krzyczała „NIE CHCĘ JUŻ BYĆ SILNA! PIERDOLI MNIE TO!" choć trzeba było naprawdę dobrze znać Blair Hudson by to zauważyć różnicę. Ona dobrze maskowała swoje emocje, a coś ją ewidentnie męczyło. Założyła kosmyk włosów za ucho i sięgnęła do klamki sali konferencyjnej.

- W środku się nie znamy. – rzuciła przez ramię, nacisnąwszy klamkę i weszła sztywno do środka zostawiwszy chłopców z różnym poziomem zdziwienia na twarzach.

Luke miał ochotę zadać to pytanie, ale uprzedził go Michael.

- Co się odpierdala? – jego głos zabrzmiał niemalże nie na miejscu w tym korytarzu, jakby zupełnie nie pasował do harvardzkiego sznytu. – Nie znamy się? O co chodzi?

Ku zdziwieniu wszystkich Ashton wyprostował się i uniósł wzrok z czubków swoich butów po raz pierwszy, od kiedy się tu zjawili. Uznał, że już czas. Czas zagrać w otwarte karty. Zawsze świetnie radził sobie ze słowami, ale tym razem nawet on miał problem. Przez moment czuł się, jakby musiał przekazać informację dziecku o tym, że pies zginął pod kołami samochodu. Zacisnął nerwowo pięści ukryte w kieszeniach kurtki westchnąwszy jeszcze tylko jeden raz.

- Blair pomaga tej całej McNaan w tej sprawie. Jest w jej „zespole" i...

- Chwila. – Luke wstał gwałtownie. Może trochę zbyt gwałtownie. – Blair wie? Wie o wszystkim?

- Tak. O wszystkim. Czytała nasze zeznania. – poczuł niewyobrażalną ulgę mówiąc to, chociaż wiedział, jakie będą konsekwencje. Spojrzał na Michaela, który w osłupieniu patrzył teraz na swoje dłonie. Calum zagryzł wnętrze policzka a Luke z pięściami po bokach zaciskał szczęki co wydawało się być absolutnie bolesne.

Ale co miał zrobić? Miał im nie mówić? Dać im żyć w nieświadomości? Załatwił tą sprawę. Ashton Irwin od kiedy pamiętał załatwiał takie sprawy, czy to z Bakerem czy to z kimkolwiek. Od kiedy pamiętał, starał się, by chłopaki jak najmniej oberwali po dupie. Jednym słowem, odbierał wszystkie ciosy, otaczał ich silnymi ramionami, ale przed tym nie mógł ich ochronić.

- Przyznałem się jej. – powiedział cicho. – Dzień przed tym, jak wybuchł mój samochód, powiedziałem jej o wystrzale w Oak Hill.

To stało się w jednym momencie. Palce Luke'a zacisnęły się na połach kurtki Ashtona i Hemmings przycisnął go do ściany. Warknięcie Caluma i ramiona Michaela, próbującego ich rozdzielić ani na trochę nie ostudziły jego nerwów. W oczach chłopaka czaiła się wściekłość i Ashton wiedział dlaczego. Zacisnął palce na nadgarstkach Luke'a próbując go od siebie odczepić, ale wyższy chłopak nie miał zamiaru ustąpić.

ALL OVER AGAIN [5SOS]Where stories live. Discover now