02.

7.8K 257 41
                                    

- Daj spokój, Caroline - przewróciłam oczami i cieszyłam się, że kobieta nie mogła mnie teraz zobaczyć. Takie właśnie właśnie były plusy rozmów przez telefon bez kamerek. Zalałam kawę wrzątkiem i dolałam mleka. - Ostatnie na co miałam w tamtej chwili ochotę to, by zaczynać z nim rozmowę na jakieś prywatne tematy.

- Nikt ci nie kazał przeprowadzać wywiadu, ale o imię czy numer mogłaś spytać. Zwłaszcza, że z twoich opowieści, niezłe z niego ciacho.

- Powiedziałam ci tylko, że to wysoki, bogaty brunet - westchnęłam, nawet już nie dziwiąc się tym, że kobieta, jak zwykle wszystko nadinterpretowała.

- Czyli ma wszystko to, co mężczyźni, z którymi zazwyczaj się umawiałaś.

- Nie przypominaj - wzrygnęłam się. Uświadomiwszy sobie, że już od dobrych kilku chwil mieszałam kawę, wrzuciłam łyżeczkę do zlewu i chwytając kubek, przeniosłam się z nim do salonu. - Lepiej skup się na tym, by pomóc mi znaleźć jakąś pracę.

- Jak bardzo zdesperowana jesteś?

- Nie aż tak, by przyjąć pracę u twojego brata, ale jednocześnie wystarczająco, by skończyć w jakimś obskurnym barze.

- Naprawdę nie wiem jaki masz z nim problem. Co cię tak od niego odrzuca, że od pięciu lat nie chcesz dać mu szansy?

Boże, tylko nie znowu ten temat, pomyślałam, już żałując, że w ogóle wspomniałam o Danielu.

- Nieważne - stwierdziłam, mając nadzieję, że kobieta ten jeden raz odpuści. Nastała chwilowa cisza i, gdy już małam sprawdzić czy czasami się nie rozłączyła, odezwała się.

- Słyszałam, że kolega Jamesa szuka niani dla swojego dziecka. Mogę się spytać czy to wciąż aktualne.

- Spytaj - zadecydowałam po sekundowej bitwie z samą sobą. To nie tak, że nie miałam kontaktu z dziećmi. Uwielbiałam je i kiedyś pracowałam jako opiekunka, ale nie sądziłam, że kiedykolwiek do tego wrócę. W tej jednak chwili wydało mi się to być kuszącym rozwiązaniem. Z nimi nie ma problemu i nie będą na mnie krzyczeć oraz mną rządzić.

- Dam ci znać później. Teraz muszę kończyć, przerwa mi się kończy.

- W porządku, czekam na wiadomość - zapewniłam i zaraz usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Odrzuciłam telefon na drugą stronę kanapy, chwyciłam kubek w dłonie i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, by w ostateczności skończyć na crime investigator, który był moim ulubionym. Naoglądałam się już tylu programów, że spokojnie mogłabym kogoś zabić i ładnie po sobie posprzątać tak, by nigdy nie odkryli, że to ja.

Przez kolejne dwie godziny nie robiłam nic innego, jak wlepianie się w ekran. Była dokładnie trzynasta, Edward miał przyjść ze szkoły za niedługo, więc wyłączyłam telewizor i poczłapałam do kuchni, uprzednio zgarniając telefon. Kiedy tylko zauważyłam, że lampka mryga, a następnie, że mam wiadomość od Caroline, od razu w nią weszłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie na fakt, że praca wciąż jest dostępna.

Z tego co się dowiedziałam, musiałam najpierw wysłać mu swoje CV e-mailem, następnie stawić się osobiście, gdy tylko rozpatrzy pozytywnie moją sprawę. A, że tak się stanie nie miałam nawet wątpliwości. Zrobi to, choćby z czystej ciekawości, by dowiedzieć się, co to za wariatki z szeregiem różnorodnych miejsc zatrudnień starała się o posadę niani jego dziecka.

Jako, że cv miałam zwarte i gotowe, od razu napisałam do niego wiadomość, siląc się na największą kulturę jaką tylko mogłam z siebie wykrzesać. Kiedy nacisnęłam wyślij, zablokowałam urządzenie i odłożyłam na bok, skupiając się na zrobieniu obiadu. Nie miałam koncepcji, więc postawiłam na coś sprawdzonego, czyli spaghetti.

Zaczęłam od obrania marchewki i czosnku, następnie jedno poszatkowałam, a kolejne pokroiłam w kostkę. Całe szczęście, że wczoraj wyciągnęłam mięso, inaczej byłabym dzisiaj w czarnej dupie. Podsmażyłam je wraz z czosnkiem, cebulą oraz marchewką. Kiedy mięso stało się różowe, dodałam pomidory z puszki, przecier i bulion. Gdy było gotowe, dodałam sól, pieprz i oregano.

Jako, że w tym samym czasie ugotowałam makaron, wszystko było gotowe. Nałożyłam duże porcje na talerze, zalałam sosem i postawiłam na stole, idealnie na czas, ponieważ zaraz usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają, a następnie zamykają. Brat rzucał się po korytarzu i dopiero po upływie minuty znalazł się w salonie.

- Pięknie pachnie - stwierdził na wejściu, nachylając się w moją stronę i całując w policzek.

- No ja myślę. Idź umyj dłonie i wróć.

- Tak jest, kapitanie - zasolutował. Kiedy mnie mijał, uderzyłam go w tył głowy, co spotkało się z jego głośnym śmiechem. Również się uśmiechnęłam, nie mogąc się powstrzymać. Kochałam tego małego gnoma. I choć czasami byłam nadopiekuńcza, czym strasznie go wkurzałam, wiedziałam, że on także mnie kocha.

- Smacznego! - Edward odpowiedział tym samym i chwycił w dłoń widelec. Przez kilka minut słychać było tylko dźwięk naczyń, aż w końcu nastolatek przerwał ciszę.

- Szukałaś nowej pracy?

- Taa, wysłałam nawet cv. Jeśli nie odpisze do niedzieli, poszukam czegoś innego. Spokojnie, na pewno uda mi się coś znaleźć. Nie pozwolę nikomu mi cię zabrać, wiesz o tym, prawda?

- Wiem - kiwnął głową, uśmiechając się. - Pozmywam naczynia, a ty znajdź nam jakiś film.

- Dobra, ale później odrabiasz lekcje.

- A jeśli ich nie mam? - zmrużyłam oczy, przyglądając mu się czujnie. Nie zauważyłam, by kłamał, a robił to dość charakterystycznie. Zawsze drgała mu prawa powieka.

- Pouczysz się na niezapowiedziane kartkówki.

- Żadnej z Tobą zabawy! - jęknął. I choć go nie widziałam, ponieważ znajdowaliśmy się w dwóch różnych pomieszczeniach, mogłam przysiąść, że robi teraz minę obrażonego pięciolatka. Prychnęłam na to w myślach, wrzuciłam pierwszy lepszy film akcji i odczekałam chwilę, w której on sprzątał oraz przygotowywał popcorn.

Kiedy w końcu zasiadł obok mnie, ukradłam mu miskę i oparłam się wygodniej pozwalając, by wtulił się w mój bok. Miał jedenaście lat i był młodym mężczyzną, ale nigdy nie wstydził się okazywać uczuć. Wiedział bowiem, że to nie powód do wstydu. To mało skromne, ale wychowałam go bardzo dobrze.

###
Taak, nie potrafię się powstrzymać i drugi rozdział pojawia się już dzisiaj.
Jeśli to dla kogoś niespodzianka, mam nadzieję, że chociaż milutka 😈
Miłego dnia, kochani! ❤️

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz