22.

4.9K 174 14
                                    

Broniłam się przed mieszaniem dwóch perspektyw, ale od dłuższego czasu mnie to kusiło, więc oto jest. Pierwszy raz robię coś takiego, więc mam nadzieję, że dacie mi w komentarzu znać czy wam się podoba! W rozdziale 23 wracamy z perspektywą Abigail!

Narzuciłem mocniej kołdrę na twarz, żałując, że przed snem nie wyciszyłem telefonu. Dzwonił teraz głośno, a ja wiedziałem, że nigdy w życiu nie będę chciał już słyszeć piosenki ustawionej na dzwonek. Odetchnąłem z ulgą, gdy w końcu ten koszmar się skończył, ale zaraz melodia rozbrzmiała na nowo.
Zgarnąłem niechętnie telefon i odebrałem, przeczesując palcami skołtunione włosy.

- Matt? - usłyszałem wesoły, kobiecy głos. Uniosłem się od razu do siadu, odsunąłem urządzenie i skrzywiłem się zauważając, że jest ledwo kilka minut po trzeciej.

- Abigail?

- O jak dobrze, że odebrałeś. Słuchaj! Muszę z tobą pilnie porozmawiać. I nie obchodzi mnie to, że jest późno, a ty śpisz, masz towarzystwo czy cokolwiek innego. Jestem w klubie "Hades" i daję Ci dziesięć minut, byś ruszył tutaj swój seksowny tyłek. Jeśli tego nie zrobisz, podejdę do tego przystojniaka, który się teraz tak do mnie ładnie uśmiecha i pozwolę mu kupić sobie drinka. Rozumiemy się? Tak? To cudownie! - nie dając mi nawet sekundy na odpowiedź, rozłączyła się.

Seksowny tyłek? Przystojniak o ładnym uśmiechu? Co do kurwy?

Ostatnie na co miałem ochotę to, by się podnieść i tam jechać. Czułem jednak w kościach, że Abigail tak łatwo nie odpuści. To i nie chciałem, by wpakowała się w kłopoty, z których później musiałbym ją wyciągać. Na trzeźwo korzystała z każdej okazji, by kogoś pobić, wątpiłem więc, że po pijaku było inaczej.

Niechętnie podniosłem się z łóżka, wyciągnąłem pierwsze lepsze dżinsy i narzuciłem je na tyłek, by to samo zaraz zrobić z szarą bluzą. Zgarnąłem klucze i portfel, po czym udałem się do drzwi wyjściowych, gdzie po założeniu butów i płaszcza wyjść na mroźne powietrze. Wsiadłem do czarnego bmw i wyjechałem na ulicę. Do klubu miałem niedaleko, a dzięki pustym ulicom dojechałem tam w pięć minut.

Zaparkowałem na jednym z wolnych miejsc i wysiadłem. Nie widziałem nigdzie przed wejściem Abigail, co mnie zirytowało. Dzwoniła o tak nieludzkiej porze, kazała szybko przyjechać i sobie gdzieś szła. Żarty jakieś? Wyciągnęłam telefon, ale nie musiałem wybierać numeru, gdy usłyszałem jej głos. Od razu ruszyłem w jej stronę.

- Podwiozę Panią.

- Dziękuję, ale bardzo lubię swoje nerki i jeśli kiedyś zdecydują się jednej pozbyć to tylko i wyłącznie na najnowszy model wibratora - parsknąłem śmiechem, co zwróciło jej uwagę. Oczy rozbłysły, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Taki, który sprawiał, że moje serce biło mocniej. - Ezekiel?! Co ty tu robisz? Przyjechałeś się zabawić?

- Tak właściwie... - zwróciłem spojrzenie na mężczyznę, który jej towarzyszył, ale on tylko machnął ręką i odszedł, szukając zapewne łatwiejszej ofiary. - Przyjechałem tu do ciebie.

- Do mnie? - zmarszczyła brwi. Zrobiła krok w moją stronę, ale zachwiała się, omal nie wywracając na twarz. - Nie możesz tu być! Zaraz ma przyjechać Matt. Muszę z nim porozmawiać. Muszę mu powiedzieć, że...

- On nie przyjedzie - wciąłem jej się szybko w pół zdanie, na co się skrzywiła. - Chodź, zabiorę cię do domu.

- Nie, dziękuję. Jestem tu z Caroline, a skoro Matt postanowił mnie wystawić, pójdę za to wypić - klasnęła w dłonie i zaraz wymruczała pod nosem coś, co brzmiało jak wyzwiska. Cholera, była słodka w takim stanie!

Miała urocze, czerwone policzki, które były sprawką alkoholu płynącego w jej żyłach oraz mrozu. Czarna, przylegająca sukienka idealnie eksponowała jej ciało, a wysokie szpilki wyszczuplały nogi. Związane w koka brązowe włosy ukazywały jej szyję oraz kilka kolczyków w uszach. Nawet nie wiedziałem, że miała ich aż tyle. Odchrząknąłem, czując, że robiło mi się ciepłej.

- Zadzwonimy do Caroline i powiemy, że się zbieramy, dobrze? Odstawimy ją do domu, następnie zajmiemy się tobą.

- Nie trzeba. Jamesa nie ma, więc jej kuzyn miał przyjechać. Jest cholernie seksowny, z chęcią bym go przeleciała - puściła oczko, co sprawiło, że musiałem zacisnąć mocniej dłonie w pięści.

Matt, tajemniczy, seksowny nieznajomy, kuzyn i kto jeszcze?

- Zostaw te plany na później - albo na nigdy. - Teraz zabieram cię do domu.

- Mówiłam ci już... - W jej głosie usłyszałem złość. - Że nigdzie nie jadę. A już zwłaszcza do swojego domu.

- W takim razie zabiorę cię do siebie - przekrzywiła głowę, nagle bardzo zainteresowana. Jej oczy rozbłysły, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- W porządku - poprawiła zsuwające się z nosa okulary i ruszyła chwiejnie przed siebie, omal nie łamiąc kostek. W połowie drogi zrzuciła szpilki i nie martwiąc się podniesieniem ich, przeszła przez ulicę, nawet się nie rozglądając. Na całe szczęście nic nie jechało, więc wyszła z tego bez szwanku. - Idziesz?! - krzyknęła, zwracając na siebie uwagę.

Pokręciłem głową, zgarnąłem buty i podbiegłem do samochodu. Otworzyłem go, a ona od razu wślizgnęła się do środka. Zaczęła zapinać pasy, ale ciągle trafiała obok. Nachyliłem się więc w jej stronę i zrobiłem to za nią, za co dostałem całusa prosto w usta. Serce zabiło szybciej i byłem pewien, że teraz nie tylko ona była rumiana.

- Będziesz wymiotować?

- Żartujesz sobie ze mnie?! - Rzuciła oburzona. - Nigdy nie zwracam towaru. Zadzwonisz do Caroline? Zrobiłabym to, ale... - urwała w pół słowa, by już nigdy nie dokończyć zdania. Podała mi telefon, a ja szybko wtajemniczyłem żonę przyjaciela we wszystko. Okazało się, że jej kuzyn już także przyjechał, więc idealnie się złożyło. Abigail oparła się o szybę i chyba przysnęła, ponieważ nic się nie odzywała.

Co chwilę na nią zerkałem, nie mogąc się powstrzymać. Była piękna. Miała zadarty nosek, kilka niedoskonałości na czole i brodzie, niepłaski brzuch oraz szersze biodra. Zdecydowanie widziałem atrakcyjniejsze kobiety, ale coś w niej takiego było, że chciałem jedynie ją. Może to jej zadziorność. A może to, że była bardzo dojrzała i doświadczona przez życie.

- Abi, wysiadamy - potrząsnąłem nią, ale ona tylko mruknęła coś w proteście. Nie mając innego wyjścia, wyciągnąłem ją na zewnątrz i chwytając w stylu panny młodej, zaniosłem do domu. Położyłem ją w swoim łóżku, ściągnąłem buty oraz wszelkie niepotrzebne akcesoria i przykryłem. Sam udałem się pod prysznic i dopiero wtedy wsunąłem się obok niej. Nie chciałem naruszać jej przestrzeni, ale kiedy sama przytuliła się do klatki piersiowej, objąłem ją, wdychając zapach. Było... Idealnie.

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now