40.

4.4K 151 6
                                    

Umieściłam się wygodniej w fotelu i otworzyłam książkę tam, gdzie przerwałam czytanie, by udać się do toalety. Położyłam blisko telefon na wypadek, gdyby zadzwonił Ezekiel. Niby miałam dzień wolny, ale nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz wezwałby mnie w weekend, więc wcale by mnie to bardzo nie zdziwiło. Edward wszedł do salonu dziesięć minut później. Krążył wokół, co chwilę zerkał, ale nie odezwał się słowem.

– Masz coś do powiedzenia? – spytałam w końcu, wzdychając ciężko. Zaznaczyłam odpowiednią stronę i odłożyłam książkę na stół, by poświęcić mu uwagę w pełni.

– Abigail... – Przerwał, by przełknąć mocno ślinę. W oczach pojawiły się łzy, co od razu zmiękczyło serce, które już od dawna rwało się, by wybaczyć bratu. – Przepraszam. To co powiedziałem było poniżej pasa. Nie myślę tak. Wcale nie uważam, że zabiłaś tatę. Wiem, że go kochałaś najmocniej na świecie i, że to był tylko nieszczęśliwy wypadek. Byłem zły i się na tobie niepotrzebnie wyżyłem. Czy będziesz w stanie mi kiedyś wybaczyć?

– Już to zrobiłam, skarbie. Po prostu uważałam, że to ty powinieneś wykonać pierwszy krok. Znam cię, nie byłbyś w stanie zrobić nic celowo, co mnie skrzywdzi. Nie mam zamiaru wysyłać cię do dziadków, więc się nie przejmuj. Zostaniesz ze mną do momentu aż jakaś cizia nie postanowi zgarnąć mi cię sprzed nosa– Otworzyłam szeroko ramiona, a nastolatek wtulił się mocno, zanosząc płaczem. Pogładziłam go po plecach w uspokajający sposób.

– Mogę cię znowu całować w policzek na pożegnanie? – spytał z nadzieją, na co się zaśmiałam głośno.

– Oczywiście, że tak – Ucałowałam go w czubek głowy i pozwoliłam się odsunąć.

– Mam jeszcze jedno pytanie. – Przyznał zmieszany, ocierając łzy. Usiadł na kanapie, uśmiechając się lekko, gdy nasze spojrzenia się spotkały. – Czy ty i Ezekiel... Czy coś was łączy? – zatkało mnie na dłuższą chwilę. Otwierałam usta, by zaraz je zamykać.

– Skąd ten pomysł?

– Zacząłem się domyślać już dawno. Widać po tobie, że się zakochałaś, a uwierz mi, to zdecydowanie nie mógłby być Matt, z całym szacunkiem do niego. Utwierdziłem się w przekonaniu, gdy po nas przyjechaliście. Położył ci dłoń na udzie. Do tego to jego spojrzenie... Dokładnie tak tata patrzył na mamę.

– Poważnie?

– Mhm. – Mruknął, poruszając brwiami. – Więc? Jesteście parą?

– Wyprę się, gdy komuś o tym powiesz, ale tak, jesteśmy.

– Cieszę się. I nie ukrywam, że to właśnie jego chciałem widzieć u twojego boku od samego początku. Macie ogromną chemię, którą aż przykro by było zmarnować.

– Od kiedy ty taki mądry jesteś, co?

– Odkąd zaczęłaś mnie wychowywać – Przyznał szczerze, co wywołało ciepło w całym ciele.

– Rozmawiałam wczoraj z mamą Chrisa. Możecie się zacząć spotykać i nocować u siebie nawzajem, ale jeśli sytuacja się powtórzy, urwiecie kontakt na stałe.

– Obiecuję, że już tak nie zrobimy! Naprawdę rozumiem swój błąd i nigdy cię nie okłamię. GPS będzie zawsze włączony i będę dzwonić co godzinę, jeśli gdzieś wyjdziemy na miasto.

– No ja myślę – Zaśmiałam się wesoło, słysząc dokładnie to, czego oczekiwałam. I nie sądziłam, że nastolatek mówił to wszystko tylko po to, by odzyskać swobodę. Nie był taki, pomimo nielicznych wad.

– Oglądamy razem film czy bardzo zależy ci na czytaniu książki?

– Możemy coś obejrzeć. Stawiam na "Tyler Rake: Ocalenie".

– Nie opuścisz żadnej szansy, by popatrzeć sobie na Chrisa, co? – westchnął ciężko, chociaż byłam pewna, że i jemu podobał się wybór. – Idę zrobić popcorn.

– Doobra – Machnęłam ręką, skupiona już na tym, by dobrze wpisać tytuł na Netflixie. Gdy skończyłam, przeniosłam się na kanapę, by móc dzielić się kocem oraz jedzeniem z Edwardem. Czułam się w końcu, w pełni szczęśliwa. Miałam ogromną ochotę napisać do Ezekiela z miłymi wiadomościami, ale jednocześnie nie chciałam mu przeszkadzać. Rzadko miał czas dla Elisabeth, więc nie miałabym serca odbierać mu żadnej chwili z nią.

Czas nam nie ucieka, jeszcze zdążę mu o wszystkim opowiedzieć.

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now