19.

5K 202 3
                                    

Głośny dźwięk przychodzącego połączenia przebił się przez przyjemny sen, na co jęknęłam w proteście. Chciałam zignorować połączenie, ale gdy tylko się zakończyło, rozpoczęło się kolejne. Wymacałam więc telefon i odebrałam z myślą nakrzyczenia na głąba, który budzi mnie ze snu pełnego miłości oraz pieniędzy, ale nie zdążyłam.

– Abigail? – usłyszałam cichy, spanikowany głos po drugiej stronie. Założyłam okulary, zerknęłam na zegarek i zmarszczyłam brwi, zauważając, że była druga w nocy.

– Ezekiel? Co się dzieje? Coś z Elisabeth? – spytałam, unosząc się do siadu. W tle słyszałam histeryczny płacz, więc naprawdę zaczęłam się martwić.

– Przepraszam, że dzwonię o tak nieludzkiej godzinie, ale mała miała koszmar i płacze tak od ponad pół godziny, twierdząc, że opowie o nim tylko tobie. Mam jutro ważne spotkanie, potrzebuję chociaż godziny snu, a naprawdę nic na nią nie działa.

– Nie mów nic więcej, daj mi ją do telefonu, będą z nią rozmawiać w czasie jazdy do was.

– Jesteś pewna? – mruknęłam z aprobatą zajęta tym, by jak najszybciej wciągnąć na dupę spodnie, a na górę stanik oraz koszulkę.

– Abi? – cichy, zmęczony głos odezwał się po kilkusekundowej ciszy. Uśmiechnęłam się, chociaż nie mogła mnie dostrzec i zbiegłam na dół.

– Cześć, kochanie – powiedziałam spokojnym i wesołym tonem. Zamknęłam drzwi i ruszyłam biegiem do samochodu. Przełączyłam na głośnomówiący i wyjechałam z podjazdu, ciesząc się tym, że była pusta droga. – Pamiętasz, jak opowiadałam ci o Lokim?

– Tak.

– Raz, gdy byliśmy na spacerze, zerwał mi się ze smyczy i zniknął w krzakach – zaczęłam. Dziewczynka najwyraźniej poprawiła się, ponieważ usłyszałam szelest pościeli. – Szukałam go przez dziesięć minut i płakałam przy tym przeokropnie. Już widziałam, jak moi rodzice na mnie krzyczą i dostaję karę stulecia.

– I co się stało? – z ulgą odkryłam, że jej głos robił się spokojniejszy, a ja miałam już tylko kilka minut.

– Jakiś miły Pan mi pomógł szukać. Chcesz zgadnąć gdzie go znaleźliśmy?

– W lesie?

– Nie, kochanie. Przy budce z hot-dogami – usłyszałam dwa śmiechy. Jeden dziewczęcy, drugi męski, gardłowy, przez który przeszedł mi dreszcz po plecach. Przez chwilę zaczęłam zastanawiać się po co ja tak właściwie tam jechałam, skoro tak łatwo przyszło mi uspokajanie jej przez telefon, ale zaraz ponownie rozległ się jej płacz i zrozumiałam, że to coś poważniejszego.

Piętnaście minut później parkowałam na podjeździe i szybko zamykałam samochód, by biegiem ruszyć w stronę domu. Ze zdziwieniem odkryłam, że drzwi były otwarte, więc po wejściu do środka, od razu je zamknęłam na klucz. Zrzuciłam kurtkę oraz buty i wdrapałam się po schodach na górę, pokonując po dwa schodki na raz.

– Dziękuję, że jesteś – wyszeptał brunet, gdy tylko siadłam na łóżku, przytulając mocno Elisabeth do siebie.

– Chciałaś ze mną porozmawiać, skarbie. Dalej tego chcesz? – pokręciła głową, zaciskając mocniej dłonie na koszulce. – W porządku. Jestem przy tobie i nigdzie się nie wybieram – zapewniłam, gładząc ją po plecach. Nie wiem ile czasu spędziłyśmy w tej pozycji, ale w końcu jej oddech unormował się i jasne stało się dla mnie to, że zasnęła. Odłożyłam ją więc delikatnie do łóżka, przykryłam kołdrą po same uszy i pocałowałam w czoło.

– Dziękuję, mamusiu – wyszeptała, na granicy snu, na co zamarłam. Uśmiech zniknął z twarzy, a zastąpiły go łzy w kącikach oczu. Nie wiedziałam czy cokolwiek jej odpowiedziałam, byłam w zbyt wielkim szoku. Wyszliśmy po cichu z pokoju i choć mężczyzna przyglądał mi się uważnie, ja unikałam jego wzroku. To co powiedziała mała wstrząsnęło mną bardziej niż powinno i nie za bardzo wiedziałam jak sobie z tym poradzić. Wyminęłam Ezekiela i udałam się do kuchni, gdzie nalałam wody do szklanki, wypijając ją zaraz prawie za jednym łykiem.

– Jeszcze raz bardzo przepraszam, że zerwałem cię tak szybko z łóżka.

– Nic nie szkodzi. Wiesz, że dla Eli zrobiłabym prawie wszystko – zerknęłam za okno i westchnęłam zauważając, że padało bo to oznaczało, że jutro nie wybiorę się z małą na plac zabaw.

– Zostaniesz na noc? Nie chcę byś jeździła po nocy, a z tego co wiem Edward nie wraca tylko jedzie rano do szkoły od Chrisa.

– Zostanę.

– Wszystko w porządku? Odkąd Eli nazwała cię mamą, zachowujesz się jak nie ty...

– Po prostu jestem zmęczona. Z tego też powodu się już położę. Dobranoc – nie czekałam na odzew, tylko szybko uciekłam do pokoju, który przedtem pokazał mi Ezekiel. Starając się nie myśleć, zgarnęłam pierwsze lepsze ciuchy mężczyzny z szafki i z tym udałam się pod szybki prysznic. Leżąc w łóżku, mimowolnie ciągle powtarzały mi się w głowie słowa Elisabeth.

Niechcący przesunęła blokadę, którą do tej chwili skrupulatnie trzymałam zamkniętą. Pięć lat temu zaszłam w ciążę z ówczesnym chłopakiem. Cieszyliśmy się, tworzyliśmy plany, marzenia... Tylko po to, by w piątym tygodniu dowiedzieć się, że serduszko już nie biło. Brad zerwał ze mną kilka dni po tym, zostawiając po sobie jedynie smutek oraz złamane serce. Doszłam do siebie po około miesiącu, tylko ze względu na Edwarda.

Moje maleństwo miałoby teraz tyle samo lat, co Elisabeth i świadomość, że to ono mogłoby mówić do mnie teraz mamo, łamało mi serce. Cicho szloch wyrwał się z klatki piersiowej. Podciągnęłam kolana do góry, starając się stłumić go, by czasami nikt nie usłyszał. Zamarłam, gdy kilka chwil później usłyszałam jak drzwi się otwierają, a następnie zamykają. Pociągnęłam nosem. Materac ugiął się i chwilę później mogłam poczuć, jak mężczyzna wślizguje się pod kołdrę.

Silne ramiona objęły mnie w pasie i przyciągnęły do ciepłego torsu. Nie miałam siły się kłócić, więc gdy złączył nasze dłonie ze sobą, pozwalając mi przytulić je do piersi, nawet nie protestowałam. Ezekiel o nic nie pytał za co byłam mu ogromnie wdzięczna. W ciszy słuchał jak wypłakuję z siebie wszelkie negatywne emocje. Wyczerpana w końcu zasnęłam, czując ciepło oraz bezpieczeństwo. 

###
Nie miałam wczoraj prądu, dlatego dzisiaj rozdział "Mój szef, burak" oraz "Przeklęta". Miłego dnia, kochani! ❤️ Odpoczywajcie przed jutrzejszym, trudnym dniem 🙊

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now