08.

6K 226 31
                                    

Przysypiałam już pomału na kanapie, gdy usłyszałam głośne pukanie. Poderwałam się do góry, pobiegłam do drzwi, przekręciłam klucz i przytykając palec do ust, wydałam z siebie głośne "ciii". Ezekiel zrobił zdziwioną minę, która była naprawdę urocza. Pokręciłam głową, starając się odpędzić sen oraz głupie myśli.

- Eli i Edward śpią - szepnęłam konspiracyjnie, wpuszczając go do środka. Mężczyzna ściągnął buty oraz płaszcz i wszedł wgłąb salonu. - Pójdę go obudzić i będziemy się zbierać.

- Poczekaj! - chwycił mnie za dłoń i praktycznie od razu poczułam jak po plecach przeszedł dreszcz. Spojrzałam w zielone, intensywne oczy, które teraz rozgrzewały wnętrze. Zbadałam wzrokiem jego całą twarz, od lekko krzywego nosa po pełne, różowe usta, lekko krzaczaste brwi oraz długie rzęsy i nie mogłam zachwycić się mocniej.

- Coś się stało? - spytałam, przerywając tym samym tą napiętą chwilę.

- Niech Pani zostanie na kawie. Edward jest zmęczony, zasługuje na trochę snu - kiwnęłam głową, głównie dlatego, że naprawdę nie chciałam jeszcze jechać. Na paluszkach udaliśmy się do kuchni. Mężczyzna nastawił wody, podczas, gdy ja nasypałam nam kawy oraz cukru do kubków. Gdy napoje były gotowe, zasiedliśmy naprzeciwko siebie, uśmiechając się.

- Jak było w pracy?

- Naprawdę chce Pani się o tym słuchać? - spytał z powątpieniem, na co zmarszczyłam brwi.

- Gdyby było inaczej, nie zapytałabym - wytłumaczyłam jak dla małego dziecka. Przez moment przeszło mi przez myśl, że nie powinniśmy zaczynać rozmowy jak dobrzy przyjaciele, ale jednocześnie nie mogłam pozbyć się wrażenia, że, gdy przepuściłabym tę chwilę, druga taka, by się nie pojawiła.

- Sztywno i poważnie, jak zwykle. Prowadzę sprawę pewnej kobiety, która chce rozwód z uznaniem całkowitej winy męża.

- Ma znaczące dowody, mam rozumieć?

- Zdradzał ją. Są sms'y i zeznania jednej z kobiet.

- Palant - wypaliłam, kręcąc głową. Nigdy nie rozumiałam mężczyzn, którzy zamiast się rozstać jak dorośli, zdradzali na lewo i prawo, mając nadzieję, że to nigdy nie wyjdzie na jaw. Co trzeba mieć w głowie?

- Nie mógłbym się bardziej zgodzić - coś mignęło w jego oczach, ale było to tak szybkie, że nie mogłam dokładnie wyłapać. Dlatego też nawet nad tym długo nie myślałam, tylko od razu dodałam.

- Czyli wygraną ma Pan w kieszeni? Szybko, łatwo i przyjemnie.

- To nigdy w ten sposób nie wygląda. Może i teraz wydaje się, że to będzie jedynie pięć minut i po sprawie, ale w rzeczywistości zawsze wychodzą na jaw pewne sprawy, które to komplikują.

- Klienci zatajają informacje, które mogą pokrzyżować plany?

- Zawsze! - westchnął ciężko i trudno było nie zauważyć, że praca go przytłaczała.

- Dlaczego został Pan prawnikiem?

- Czy możemy mówić sobie na ty? Nienawidzę zwracania się tak formalnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że będziemy spędzać ze sobą wiele czasu - jego pytanie mnie zdziwiło. Oczywiście, że mi także nie pasowało trzymanie się ściśle ustalonych przez społeczeństwo form, ale myślałam, że szybciej to ja przełamię tę barierę, a nie on.

Ma Pan plusa, Panie Ezekiel.

- Oczywiście - uśmiechnęłam się, a on od razu to odwzajemnił. I cholera, miał tak śliczny uśmiech, że gdyby dać go do reklamy, wszyscy z pewnością kupowaliby pastę, którą by polecał!

- Od dziecka miałem dobre stopnie i chciałem pomagać innym. Przez praktycznie całe dzieciństwo myślałem nad zostaniem doktorem, ale w ostatniej chwili zdecydowałem się na prawo. I nie żałuję, tylko...

- Tylko czasami ludzie są zbyt uciążliwi? - kiwnął głową, a ja wzięłam łyka napoju. - Nie znam cię dobrze, ale jestem pewna, że świetnie wykonujesz swoją pracę. W końcu, w innym wypadku, nie miałbyś aż tak długich kolejek do siebie.

W jego oczach rozbłysło zadowolenie. Byłam wręcz pewna, że często nie słyszał pochwał, a utwierdzały mnie w tym drobne rumieńce, które wykwitły na jego przystojnej twarzy. Trudno było oderwać od niego wzrok. Z każdym spojrzeniem dostrzegałam coraz więcej szczegółów i byłam wręcz pewna, że gdybyśmy poznali się w innych okolicznościach, zaciągnęłabym go do łóżka. Niestety, nie mieszałam pracy z przyjemnościami. Zwłaszcza, gdy komplikowałoby to życie nie tylko nam, ale także naszym dzieciom.

- Abi? - zaspany dziewczęcy głos odezwał się gdzieś za mną.

- Tak, skarbie? - spytałam. Nie zeszłam ze swojego miejsca tylko dlatego, że Elisabeth szybko znalazła się obok i wdrapała się na kolana, mocno we mnie wtulając. Nawet nie spojrzała na swojego tatę, ale ten nie miał nic przeciwko, ponieważ uśmiechał się bardzo szeroko, przyglądając nam łagodnie.

- Opowiesz mi jeszcze jedną historię o Lokim?

- Oczywiście! - stwierdziłam z entuzjazmem, obejmując ją ramionami. Zaczęłam swoją opowieść od miejsca, w którym ostatnio skończyłam, zaraz się w niej pochłaniając i przegapiając tym samym to, co mogłabym znaleźć w spojrzeniu Ezekiela, gdybym tylko ulokowała w nim wzrok.

###
Jako, że jutro opublikuję zakończenie "Good for you", rozdziały "Mój szef, burak" zaczną pojawiać się regularnie w każdą środę oraz niedzielę 😈
Co myślicie o rozdziale oraz bohaterach? Nie lubicie kogoś? Kogo lubicie najbardziej?

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now