21.

5K 170 3
                                    

Skrzywiłam się, gdy mocny alkohol przeleciał po gardle, drażniąc je. Otarłam usta i uśmiechnęłam się do Caroline. Ta uniosła kciuki do góry, odgarniając długie, blond włosy do tyłu.

- Mówiłam, że poczujesz się lepiej jak tylko się wstawisz.

- Miałaś rację. Nie pierwszy i nie ostatni raz - zdecydowanie alkohol pozwolił na mówienie tego, co zazwyczaj nie chciało przejść przez gardło. - Cieszę się, że mnie namawiałaś, aż w końcu się zgodziłam. Inaczej musiałabym siedzieć w towarzystwie dziadków.

- Wiem. Nie zniosłabyś tego i przy następnym spotkaniu byłabyś już bez włosów - zaśmiałam się, ponieważ najprawdopodobniej dokładnie tak by było. Machnęłam na kelnera, a ten bez słów dolał nam wódki do kieliszków.

- No już, pijemy! - uniosła kieliszek i dopiero jak zderzyłam się o jej, moim, wypiła alkohol do dna. Poszłam w jej ślady, a mój humor poprawił się jeszcze bardziej.

- Zatańczmy! - zażądziłam, chwytając ją za rękę i ciągnąc na parkiet. Od razu zarzuciłam jej dłonie na kark i zaczęłam się poruszać, kołysząc biodrami. Kobieta objęła mnie za biodra i dołączyła do tańca, przyciągając tym samym mały tłum mężczyzn. Każdego spławiałyśmy, ale gdy mignęły mi kręcone, brązowe włosy ani chwili nie wahałam się, by swoją uwagę przerzucić na nieznajomego. - Przypominasz mi kogoś.

- Kogoś miłego, mam nadzieję? - jego głos był inny od Ezekiela, co mi się nie spodobało. To nie była jedyna rzecz, która ich różniła. Nieznajomy był niższy i miał brązowe oczy. Nie mogłam zaprzeczyć temu, że był przystojny, ale nie dorównywał Ezekielowi.

- Jest przekochany - przyznałam z niechęcią, marszcząc brwi.

- Ale? - dopytał.

- Ale wysyła mieszane sygnały. Raz jest jak "taak, zbliż się do mnie, poflirtujemy, pocałujemy się i może coś z tego wyjdzie" - naśladowałam głos Cloud'a, dość nieudolnie jeśli mam być szczera, ale brunet zaśmiał się. - By zaraz odpychać mnie od siebie oraz mówić do mnie innym imieniem.

- Czujesz coś do niego?

- Ja... - niemal natychmiast chciałam zaprzeczyć, ale nie mogłam. Zamrugałam kilka razy.

- Powinnaś mu o tym powiedzieć.

- Tak myślisz?

- Pewnie. Co takiego masz do stracenia? - wzruszył ramionami, jakby go naprawdę miało być takie proste. A nie było. I nie mogło być.

- Dziękuję za rozmowę. Wrócę teraz do przyjaciółki.

- Powodzenia, oby w końcu się określił! - uśmiechnęłam się lekko, kiwając głową, chociaż nie miałam zamiaru nic robić w kierunku Ezekiela. Byłam pijana, w głowie mi się kręciło i trudno było określić, co jest białe, a co czarne, ale jedno było pewne. Musiałam porozmawiać z Matthiasem. Nie chciałam go zwodzić.

- O czym rozmawialiście? - blondynka poruszyła brwiami jak niedorozwinięta. Przewróciłam na nią oczami i chwyciłam torebkę. - Nie mów, że już uciekasz! Zabawa się dopiero zaczęła i cokolwiek ci powiedział ten złamas...

- Nigdzie się nie wybieram, idę tylko szybko zadzwonić i wrócę.

- Nie za szybko na pijackie telefony? - skrzywiła się.

- Na to nigdy nie jest ani za szybko, ani za późno - zaśmiałam się, cmoknęłam ją szybko w policzek i każąc jej zostać w miejscu, bym łatwiej mogła ją znaleźć, zaczęłam przepychać się przez tłum. Kilka razy zostałam zaczepiona, ale obyło się bez większych przebojów czy konieczności pobicia kogoś. Kiedy wyszłam na świeże powietrze, wcale mnie ono nie otrzeźwiło.

Wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że stałam się jeszcze bardziej pijana. Odeszłam kawałek, trzymając się ściany, by czasami nie zaliczyć upadku i odetchnęłam kilka razy głęboko. Po wyciągnięciu telefonu ze zdziwieniem odkryłam, że jest już grubo po trzeciej. No cóż... Matthias będzie miał wcześniejszą pobudkę, więc mam nadzieję, że nie musi rano wstawać. Z tą myślą, wybrałam numer i zaraz przykładałam telefon do ucha. Zagryzłam wargę, słysząc pierwszy sygnał.

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz