09.

5.8K 214 13
                                    

– Może zostaniesz tym razem na kawę? – spytałam w poniedziałek, gdy mama Ezekiela przywiozła Elisabeth i miała już znikać szybko jak każdego innego dnia. Kobieta zamyśliła się przez chwilę, ale zaraz uśmiechnęła szeroko.

– Jeśli Eli się zgodzi... – rzuciła tajemniczo, a mała pisnęła oburzona.

– Jeszcze się babcia zastanawia? Idziemy! – chwyciła kobietę za rękę i pociągnęła do środka. Zamknęłam za nami drzwi i zaraz też znalazłam się w dużej kuchni. Kobieta już wstawiła wodę i brała się za sypanie kawy, gdy jej przerwałam.

– Zajmę się tym, usiądź proszę wygodnie i poczekaj. Podgrzeję obiad i zaraz przyjdę – nie słysząc protestów, podpaliłam palnik pod zupą i przygotowałam kubki. Dziesięć minut później już zanosiłam wszystko do salonu i rozkładałam to na stole. – Smacznego!

– Smacznego, Abi! – rzekła wesoło mała, chwyciła energicznie łyżkę i zaczęła jeść. Wymieniłyśmy rozbawione spojrzenie z Delilah, ale do końca posiłku, nie odezwałyśmy się do siebie słowem. Dopiero, gdy mała poszła się przebrać, a następnie zajęła się zadaną czytanką, kobieta usiadła bliżej mnie na kanapie i uśmiechnęła się.

– Świetnie sobie z nią radzisz – zawstydziłam się po tej pochwale, ponieważ absolutnie nie byłam do nich przyzwyczajona.

– Zajmowałam się bratem odkąd skończył dwa miesiące, więc można powiedzieć, że mam to we krwi – nie chciałam, by te słowa zabrzmiały tak gorzko. Kochałam Edwarda i był najważniejszą osobą w moim życiu, ale mając piętnaście lat, chciałam się bawić i wychodzić z koleżankami, a nie mogłam tego robić ze względu na niego.

– A z twoją mamą? Dużo pracowała? – ścisnęłam dłonie w pięści, zerkając przez okno. – Jeśli to trudny dla ciebie temat, nie musisz odpowiadać.

– Nie, jest w porządku – uniosłam kąciki ust, ale zaraz opadły w dół. Nie miałam sił, by zgrywać szczęśliwą. – Znalazła sobie innego faceta i wyniosła się do niego, szybko zapominając o tym, że ma dzieci – wzruszyłam ramionami. Deli przyglądała mi się czujnie, a w jej oczach widziałam złość. Z pewnością różne, niemiłe określenia krzątały się po głowie, ale postanowiła je tam najwyraźniej zachować, ponieważ powiedziała tylko jedno, krótkie zdanie.

– To okropne.

– Wiem i nienawidziłam ją przez to dłuższy czas. Kiedy jednak zachorowała na raka, zrozumiałam, że muszę jej przebaczyć. Nie dla jej spokoju, mało mnie to obchodziło, ale dla siebie. Nienawiść mnie wyniszczała, a ja nie chciałam, by Edward od najmłodszych lat otaczał się toksyczną rodziną.

– Byłaś bardzo dojrzała jak na swój wiek. Jestem pełna podziwu – kobieta położyła swoją dłoń na mojej i ścisnęła.

– Niepotrzebnie. Popełniłam wiele błędów, za które będę się karcić do końca życia. Edward uratował mnie, gdyby nie on, nie wiem co bym zrobiła... – przerwałam, uświadamiając sobie, że powiedziałam zbyt wiele. W oczach zebrały mi się łzy, więc, by je ukryć, podniosłam kubek i wzięłam potężnego łyka kawy.

– Czy nie każdy z nas popełnia błędy, których później żałuje? – spytała nagle kobieta, a w jej oczach zobaczyłam coś, co nie pozwoliło mi odwrócić wzroku. – Ty i Edward macie więź, którą chciałabym mieć ze swoją siostrą. Myślę, że uratowaliście siebie nawzajem, kochanie – uśmiechnęła się, ale w jej oczach zobaczyłam smutek.

W kącikach zgromadziły mi się gorące łzy. Starałam się je powstrzymać, ale zrozumiałam, że to na nic, gdy spłynęły po policzkach, spadając następnie na koszulkę. Pociągnęłam nosem i otarłam twarz wierzchem dłoni.

– Coś się stało, Abi? – spytała zmartwiona Elisabeth. Ruszyła w moją stronę i zaraz wcisnęła się w ramiona, mocno mnie przytulając.

– Nie, skarbie. Wszystko w porządku – uniknęłam jej wzroku, ponieważ wiedziałam, że z mojej twarzy mogłaby wyczytać teraz wszystko. Delilah wyszła chwilę później, tłumacząc się ważną sprawą do załatwienia, a ja po zaśnięciu Eli mogłam skupić się na obowiązkach, byleby zapomnieć o przeszłości, która teraz uporczywie pukała do zamkniętych od dawna drzwi.

###
Krótki, ale to dlatego, że drugi w tym tygodniu. Przybliżyłam trochę historię Abigail i Edwarda, jak widzicie nie było aż tak kolorowo...
W przyszłym rozdziale pojawi się w końcu interakcja między Abigail, a Ezekielem. Akcja sama się nie rozwinie, co? 😏🙊

Mój szef, burak (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now