7.

1.4K 73 59
                                    

Eleven - to co idziemy?

***

W ciszy kierowaliśmy się ku parku. Przechodzący ludzie wyglądali ciągle tak samo, czyli mało ciekawie. Zdarzały się osoby o kolorowych włosach, ale nie było ich dużo. Zawszę patrzyłam na otaczających mnie ludzi, bycie taką właśnie osobą jest czasami bardzo fajne, bo nikt cię nie zaczepia, masz spokój i możesz ich obserwować ile chcesz. A bardzo to lubiłam.

Dalej w ciszy, kierowaliśmy się ku rzece. Ja obserwowałam ludzi, zastanawiałam się co siedzi w ich głowach i gdzie idą, ale za nic nie mogłam wymyślić o czym myśli eleven. Patrzył w chodnik, na drzewa, na ludzi, czasem na mnie.

Gdy doszliśmy do rzeki w parku i usiedlismy na ławce, zwrócił się do mnie i zapytał:
Eleven - Może powiesz mi co się stało? Jak do ciebie przyszedłem nie wyglądałaś za dobrze.

Czyli o tym myślał... No i co ja mam mu powiedzieć? Nie znam go nawet miesiąc, mam mu powiedzieć że chyba zostanę bezdomną? W sumie to chyba lepiej powiedzieć niż żeby potem znalazł mnie pod mostem z kanapką ze śmietnika i zapytałby "OH wIęC tO tUtAj ByŁaŚ"
"aH wIeSz ZoStAłAm BeZdOmNa"
Może jednak lepiej będzie powiedzieć.

[T/I] - No bo... Ostatnio krucho u mnie z kasą... Wiesz co, boję się że zostanę udomowiona przez szczury pod mostem w jakiejś brudnej dzielnicy gdzie ludzie żywią się chipsami z sokiem i jedzą tylko ciasto z pizzy a resztę wywalają.

Eleven - O rany... Nie możesz pewnie zapłacić za czynsz? A co z rodzicami? Nie możesz zostać u nich? Albo u jakichś swoich przyjaciół? Może masz rodzeństwo?

[T/I] - Krucho u mnie z kasą bo mój jebany szef ma wywalone na to że byłam w szpitalu, on po prostu każe mi być w pracy prawie non stop i jedyna rzecz jaka cię od niego uchroni to akt zgonu. Więc przez to obniżył mi pensję i nie stać mnie na moje mieszkanie. Rodzice się załamią, po za tym mieszkają w Olsztynie więc dochodzą koszty podróży. Przyjaciele nie mogą mnie przyjąć bo mają własne problemy, a bracia są w Warszawie czyli pieniądze. Siostra za to za granicą. Ostatnie co mi zostało to wskoczenie do tej oto tu rzeki.

Eleven - Ojojoj ale się wpakowałaś... Chciałbym Ci pomóc naprawdę, mam jeden pokój dla gości ale Zeron przyjechał i wyjedzie dopiero za dwa tygodnie. Zhalia nie przepada za spaniem w jednym pokoju z innymi, wątpie że przyjęłaby Cię z otwartymi rękoma zwłaszcza że Cię nie zna.

[T/I] - A skąd wiesz, że wiem o kim mówisz?

Eleven - Uhh... No bo mówiłaś że oglądałaś prawie wszystkie moje odcinki, i streamy więc...

[T/I] - Haha, spokojnie! Wiem, wiem sprawdzałam Cię ;)

Eleven - Ehh, kamień z serca. Nie rób mi tak! To tak jakbym rozmawiał z jakimś moim szpiegiem! Ty wiesz o mnie tak wiele, a ja o tobie ledwo co.

[T/I] - Wiesz, tak sobie myślę że będę musiała przekonać rodziców aby przyjęli swoją niedojebaną córę pod dach. Najwyżej będę mieszkać pod sklepem i żebrać o okruszki, heh.

Eleven - Nawet tak nie mów! Coś wykombinuję, zobaczysz! Zaufaj mi tylko.

Szturchnął mnie lekko patrząc mi w oczy. Był pełen energii, widać było. Po chwili wstał z ławki, złapał mnie za rękę i szybkim krokiem poszliśmy w jakieś miejsce. Zdziwiłam się ale szłam za nim, prawię się nawet wywaliłam.

[T/I] - Gdzie zmierzamy? Tak szybko bez słowa, że aż się lekko wystraszyłam że coś się stało ale twoja mina wskazuje że chyba nic specjalnego.

Eleven - Idziemy do pewnego miejsca gdzie czasem z Zeronem szliśmy się odstresować!

Spojrzał na mnie i widząc moją minę po chwili dodał:

Eleven - Nie, nie idziemy do burdelu -_-

[ZAKOŃCZONE] Przez okulary do szczęścia | Eleven x readerWhere stories live. Discover now