9.

1.2K 69 112
                                    

"Zawinęłam się jak naleśnik w kocyk, i po pewnym czasie w końcu zasnęłam."

***

Staliśmy w lesie. Było bardzo jasno, włosy powiewały nam na wietrze. Eleven złapał mnie w talii, przytulił mocno i powiedział:

Eleven - Nigdy Cię nie opuszczę, rozumiesz? Za bardzo Cię kocham.


-----------------

Obudziły mnie promienie słońca. "WTF co to w ogóle był za sen?!!! Mózgu dlaczego jesteś taki zryty?!" Z tego wszystkiego byłam cała czerwona na twarzy, próbowałam wstać z łóżka. Nie dałam rady a gdy przyjrzałam się przeszkodzie zauważyłam Orzeszka śpiącego na mojej klatce piersiowej. "Czyli to dlatego czułam jakby ktoś mnie przytulił..." Delikatnie ściągnęłam z siebie stertę kłaków i poszłam się przebrać. Następnie zjadłam śniadanie, z resztek które były w lodówce. "Super nie ma to jak zjeść kanapkę z serem. Do 15 powinno wystarczyć i guess." Była niedziela, na szczęście dopiero jutro do pracy."Hmm... Czym by się tu zająć, w sumie nie mam nic przeciwko pograniu sobie w Overwatch'a albo Simsy..." Wybrałam się do pokoju i otworzyłam laptopa. Grałam z jakieś trzy godziny, na zegarze dochodziła 14. Nagle przypomniałam sobie że warto byłoby zadzwonić do rodziców, zapytać co myślą o mojej sytuacji. 

 ..............///.............


 * Mame ♥ *

Dzwonienie...

Ring...

Ring...

Rin--

Mama - Halo? Cześć [T/i].

[T/i] - Cześć mamo... Słuchaj mam mały problem... Byłam w szpitalu jak już wiesz, ale mój szef obciął mi pensję i nie mogę zapłacić za czynsz... Chciałam się zapytać czy mogłabym u was zostać na trochę, co łączy się z tym że potrzebowałabym trochę pieniędzy na dojazd...

Mama - Rozumiem Cię kochanie, naprawdę. Ale nie mogę Ci pomóc. Mamy gości, pokoje są zajęte. Po za tym nie uważasz że to bardzo niestosowne, aby dzwonić tylko kiedy czegoś potrzebujesz? Nie zadzwoniłaś nawet na moje urodziny, nie zapytałaś się chociaż co u nas! Wybacz kochana, ale nie pomogę Ci. Mam nadzieję że sobie poradzisz, muszę już kończyć. Do usłyszenia.

Rozłączono

 ..............///.............

Stałam z telefonem przy uchu, nagle po moim policzku popłynęła łza, zaraz za nią druga. Już po chwili zaczęłam szlochać. Usiadłam obok Orzeszka na kanapie. Kolana dosięgały mi czoła a ręce spoczywały na stopach. Pies po usłyszeniu mojego łkania, usiadł koło mnie i zaczął szturchać mnie noskiem. Przytuliłam go, a ten na swój sposób starał się mnie pocieszyć.

Po około pięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się. Dlaczego zawsze ktoś musi przychodzić akurat kiedy płaczę? Wytarłam policzki oraz oczy, podeszłam do drzwi i otworzyłam je.

[T/i] - Eleven? Co ty tu robisz? 

Eleven - O rany... Znowu przyszedłem a ty znowu płaczesz. Za nim ja się wytłumaczę ty masz być pierwsza.

Kiwnęłam głową, zaprosiłam go gestem do środka i zamknęłam za nim drzwi. Usiadł na kanapie, a ja obok niego. Ten objął mnie ramieniem, a ja się wtuliłam w jego tors. Jak zwykle był taki ciepły, i pachniał tak świeżo. Nie chciałam go puszczać, zaczęłam się uspokajać i przestałam płakać.

Eleven - No już, no już... Wszystko będzie dobrze, co się stało?

[T/i] - Z-Zadzwoniłam do mamy... I po wyjaśnieniach zapytałam czy mogła by mnie przyjąć w domu... Ta odmówiła i zaczęła mi wytykać że nie dzwoniłam... Po części ją rozumiem... Mogłam zadzwonić, ale to i tak zabolało. Mateusz... Co ja mam ze sobą zrobić?

Eleven - Oh, ty moje biedactwo... Już dobrze, jestem tutaj. Mam dla Ciebie dobre wieści. 

Złapał mnie za podbródek, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:

Eleven - Zeron musiał szybciej wrócić do domu, już go nie ma więc pokój jest wolny! Jeśli nadal nie masz gdzie się podziać to wiesz... Zapraszam!

[T/i] - O mój boże! Nie wierzę Ci! Tak bardzo dziękuję! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Proszę nie mów że to żart!

Bardzo mocno go przytuliłam, powiedział żartobliwie że zaraz go uduszę ale odwzajemnił uścisk. Siedzieliśmy wtuleni w siebie i tak bardzo nie chciałam aby to minęło.

[ZAKOŃCZONE] Przez okulary do szczęścia | Eleven x readerWhere stories live. Discover now