17.

1.1K 63 29
                                    

"Czemu to zrobiłeś debilu? Przez Ciebie się zakochałam...!"

***

Za nim zasnęłam cały czas o tym myślałam i było mi tak gorąco, że było to prawie niemożliwe. Jednak gdy już zasnęłam było bardzo przyjemnie. Chyba najlepiej się wyspałam niż przez cały ten miesiąc. Leżałam i jak zwykle rozmyslałam o kosmosie because why not~
Gdzieś o 11:15 zaczął mnie boleć brzuch od tego że był pusty. Wstałam, ubrałam się I kuźwa wyjebałam się o Orzeszka. Zaryłam o podłogę gorzej niż samolot w dwie wieże. Strasznie mnie bolał podbródek.

[T/I] - kurwaaa... Teraz mnie będzie boleć przez tydzień... Ała, czuję jakby moje nerwy dostały bombą atomową.

Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Cały czerwony. "No to chuj, nigdzie nie wychodzę." nabrałam na rękę zimnej wody i dotknęłam podbródka. "hmm, czy jakaś bomba atomowa została kiedyś wyrzucona na Antarktydę?" Skierowałam się do kuchni. Na kanapie w salonie spał Darek. "fuck... Nie mam pojęcia czy śpi jak kamień, czy tak że jak tylko coś zaskrzypi to wyskoczy jak oparzony."
Podeszłam do lodówki, byłam głodna jak cholera. Gdy już miałam ją otwierać usłyszałam kroki psa. Odwróciłam się, a w moją stronę szedł Orzeszek. Skoczył na mnie a ja prawie - znowu - się wywróciłam. Jednak złapałam równowagę i skarciłam zwierzaka.

[T/I] - Cicho debilu. Bo go obudzisz!

Krzyknęłam szeptem, (?) wskazując na nadal śpiącego chłopaka. Pies widząc że na niego wskazuję, zaczął do niego podchodzić. Zaczęłam wołać kundla ale ten nie chciał się posłuchać i dalej szedł w zaparte. Stwierdziłam że jeśli pies ma mnie w dupie, to ja mam w dupie czy go obudzi. No co? To przecież nie będzie z mojej winy, tylko zwierzaka. Otworzyłam lodówkę, w środku były jajka. "może jajecznica? Hmm... W sumie nie chce mi się jakoś bardzo bawić. Czemu nie?" Zaczęłam przygotowywać sobie jedzenie "dwa raczej wystarczą." Pomyślałam wbijając je na patelnię. Odwróciłam głowę gdy usłyszałam ciche pomruki.

Darek - mmm... Co?... Jeszcze pięć minut...

Pies wąchał go po twarzy, jak wywnioskowałam smyrając go mokrym nosem. W końcu zaczął go lizać, na co ten od razu się obudził i odepchnął sierściucha.

Darek - Ej spadaj no. Już się do mnie przyzwyczaiłeś bestio?

Powiedział zaspany. Po chwili gdy zobaczył jak smutny stał się pies, zaczął go głaskać z małym uśmiechem.

Darek - No już, sierściaku. Sorki no.

W końcu mnie zauważył, I zdziwiony że cały czas tu byłam powiedział cześć.

[T/I] - Cześć. Jak się spało?

Pomimo tego co usłyszałam wczoraj, postanowiłam że będę miła. "Może tylko żartował? Dam mu jeszcze drugą szansę. Nie może być taki zły... Pomimo elevena który go nienawidzi"

Darek - A nawet dobrze, dziękuję. A tobie?

[T/I] - Mówiąc szczerze dawno się tak dobrze nie wyspałam...

Darek - No, po wczoraj to się nie dziwię~

[T/i] - Ymm... Co masz na myśli?

Darek - A nie, nic...

"Okej, jak tak będziesz robił to nie będzie drugiej szansy mały kurwiu." Pomyślałam i skończyłam robić jajecznicę. Nałożyłam ją sobie i zaczęłam jeść przy stole. Gdy byłam w połowie jedzenia, do pomieszczenia wszedł eleven.

Eleven - Dzień dobry małe kurwie.

[T/I], Darek - Cześć.

Podszedł do lodówki, zrobił sobie kanapki z dżemem i usiadł obok mnie. (zapomniałam jaka jest pora roku więc jebać zasady, będzie dwa dni przed halloween (° v °) ) Z nudów spojrzałam na kalendarz - 29 października. "Spoczko."
"..."
"CZEKAJ CO?"
"O cholEra... Zapomniałam kompletnie."

[T/i] - Eleven... Obchodzicie może... Halloween?

Eleven - Co? A kiedy jest?

Spojrzał na kalendarz.

Eleven - Hmmm... No nie wiem sam... Kitsune i Weza chcieli zwiedzić taki stary i zepsuty dom. Pewnie pójdę z nimi. Przyłączysz się?

[T/I] - Ohh... Brzmi ciekawie... Nie przepadam za strasznymi miejscami, ale i guess. Niech będzie.

Darek - Ej też mogę? Nie będę przyciągał uwagi, nie sprawie też kłopotów.

Eleven - Absolutnie nie. Nie wyjdziesz z tego domu, jeszcze Cię ktoś zobaczy. Po za tym ty nawet nie jesteś z tego "świata". Zapomnij, nie ma opcji.

Zhalia - Albo powiesz na ulicy że to jego przebranie. Oj elek. Wiem że to nieodpowiedzialne itp. Ale tak na serio, co złego się może stać?

Powiedziała dziewczyna, która niezauważalne pojawiła się w drzwiach. Usiadła obok Darka, na kanapie.

Zhalia - A tak w ogóle, zapomniałam Ci powiedzieć. Tego dnia moja siostra (nw czy Zhalia ma siostrę przyjmijmy że tak) mnie odwiedzi na kilka godzin. Więc lepiej by było gdyby nie było po nim śladu.

Eleven - O mój kurwa boże...

Powiedział z ręką na twarzy.

Eleven - Dobra. Ale ma cie tam prawie że nie być. Wiem dobrze że przykłujesz uwagę wszystkich moich znajomych, a nie o to chodzi. Mamy się fajnie bawić, bez wypytywania jak to się stało itp. Jasne?

Darek - Jak najbardziej. A! no i mała rada, uspokój się bo ci żyłka pęknie. Coś taki nerwowy?

Zapadła cisza. Zhalia postanowiła ją przerwać, włączając telewizor. Gdy spojrzałam na elevena widać było jego soczysty wkurw. Położyłam rękę na jego ramieniu i uśmiechnęłam się nieśmiale. Odwzajemnił uśmiech, i zaczęliśmy jeść. Dark wziął piłkę, którą bawił się Orzeszek i zaczął się z nim bawić. "Polubili się... Nigdy do nikogo się tak szybko nie przyzwyczaja... Po za wszystkimi w tym mieszkaniu. Psy chyba wiedzą kto jest dobrym człowiekiem. No nie ma się co dziwić skoro cały czas mieszkałam z ludźmi którzy chyba byli najgorszymi na jakich mogłam trafić. Poza Bogusią oczywiście. "

[ZAKOŃCZONE] Przez okulary do szczęścia | Eleven x readerWhere stories live. Discover now