2 //Daryl

2.2K 117 4
                                    

Szliśmy nie odzywając się do siebie ani słowem. Dziewczyna, znaczy Ness czuła się niezręcznie, z resztą ja też. Po drodze zabiłem kilku sztywnych, ale nadal panowała cisza. Nie wiedziałem, czy mogę jej ufać, ale chciała mi pomóc. Nie wiedziałem jakie są jej zamiary. Jedno było pewne: uratowała mi życie.
-Ile osób liczyła twoja grupa? - zadała pytanie, jednak nadal na siebie nie patrzyliśmy.
-Sześć osób. Cały czas ktoś przychodził, albo odchodził - odparłem, zauważając że w momentach gdy włosy odkrywają jej szyję, widnieje na niej tatuaż - Dokąd zmierzasz? - tym razem ja o coś spytałem.
-Odkąd straciłam moją grupę nie mam dokąd iść - odparła, odrobinę zwalniając tempo - Jesteś pierwszą osobą z jaką rozmawiam od dawna.
Było w niej coś innego. Nigdy nie spotkałem podobnej osoby. Nie byłem rozmowny, jednak w tamtej chwili słowa same wylatywały z moich ust.
Szliśmy około pół godziny, po czym spytałem.
-Jak daleko jeszcze? - w końcu to ona znała okolicę.
-Już prawie jesteśmy - odparła dziewczyna, wyciągając nóż i zabijając sztywnego, który szedł za nami od dłuższej pory.
Mineliśmy ostatnie drzewa i zauważyłem płynący strumień rzeki. Odetchnąłem z ulgą i nie zastanawiając się nad niczym wbiegłem do wody. Pierwsze co zrobiłem to nabrałem jej na dłonie i wypiłem. Następnie obmyłem twarz, to było przyjemne uczucie.
Spojrzałem na Ness, która siedziała na brzegu i wpatrywała się w niebo, jakby nic innego ją nie interesowało.
-Wszystko gra? - spytałem biorąc kolejny łyk wody.
-Uwielbiam tu siedzieć - odparła, zamaczając dłoń w chłodnym strumieniu - Kiedyś kręciło się tu sporo złych ludzi.
-Złych? - zdziwiłem się na to, co powiedziała.
-To jedyna rzeka w okolicy. Ale od jakiegoś czasu jest tu pusto - odpowiedziała, a mi przyszło do głowy wiele pytań. Jedno z nich zadałem natychmiast.
-Skąd wiedziałaś, że jestem inny? - spytałem, a dziewczyna spojrzała na mnie i zarzuciła swoje brązowe włosy na ramię.
-Obserwowałam cię - odparła, na co moje zdziwienie było jeszcze większe. Jak? Nie widziałem jej. Kiedy? - Dwa dni temu zauważyłam cię kilka mil stąd. Kiedy celowałam w ciebie strzałą, zaatakował cię sztywny. Widziałam, że zachowałeś spokój.
-W każdej chwili mogę cię zabić - odparłem, jednak nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia. Chciałem sprawdzić jej reakcję, poznać ją, dowiedzieć się dlaczego mi pomogła.
-Jeśli byś chciał, zrobiłbyś to przy pierwszej okazji - powiedziała, wycierając ręce w spodnie.
Wstała, biorąc do ręki nóż i przypinając go do paska. Zarzuciła łuk na ramię, po czym spojrzała na mnie, pokazując, że czas już iść dalej.
-Pójdziemy wzdłuż rzeki - mówiąc to przerzuciła włosy na lewe ramię i podwinęła rękawy bluzy - Znajdźmy schronienie zanim zacznie się ściemniać.
Ruszyliśmy tak jak powiedziała wzdłuż rzeki, po drodze napełniając butelki wodą. Po przejściu kilku kilometrów, weszliśmy w głąb lasu. Robiło się coraz chłodniej. Jak zwykle noc miałem spędzić między drzewami.
-Moglibyśmy rozpalić ognisko, ale sztywni od razu się tu pojawią - powiedziała, zabijając jednego po drodze.
-Ness. Jak to się stało, że zostałaś sama? - spytałem, będąc po prostu ciekaw.
-Już mówiłam. Moja grupa się rozpadła - odparła dziewczyna, wycierając nóż w materiał, który miała pod ręką.
-I nie masz nikogo? - zdziwiłem się trochę na jej odpowiedź. Była bardzo młoda, dlatego nie do końca wierzyłem, że sama mogła przeżyć apokalipsę.
-Wierzę, że kiedyś odnajde mojego przyjaciela... O ile to możliwe. Nie mam pojęcia, czy żyje, ale cały czas mam nadzieję - odpowiedziała, a ja wsłuchiwałem się w jej słowa. Nic więcej nie mówiliśmy, tylko rozłożyliśmy swoje rzeczy na ziemi.
Ness wyjęła z torby pudełko, które od razu otworzyła i mi podała. Spojrzałem do środka i zobaczyłem, że są tam jagody.
-Gdzie je znalazłaś? - spytałem biorąc kilka do ust. Nie pamiętałem już ich smaku.
-Po drugiej stronie rzeki jest kilka krzewów - odparła, a następnie wyciągnęła z torby koc. W tym czasie ściemniło się jeszcze bardziej - Mam tylko jeden.
-Poradzę sobie - powiedziałem, oddając jej resztę jagód.
-Możemy się nim podzielić - mruknęła dziewczyna, po czym usiadła pod drzewem - Chyba nie chcesz zamarznąć.
Spojrzałem na nią pełen zdziwienia, nie odzywając się.
Czułem się bardzo niezręcznie, przykrywając się z nią jednym kocem. Znałem ją jeden dzień, a miałem z nią spędzić noc tak blisko. Materiał był przyjemny i w miarę duży, więc nie wiedziałem jak mógł zmieścić się w jej torbie. Odwróciłem twarz w drugą stronę, a ona zrobiła to samo. Usłyszałem jak wyciąga nóż, chociaż trzymała go pod kocem.
-Prześpij się. Ja zostanę na czatach - odparła, jednak się nie zgodziłem.
-Ja zostanę - wtrąciłem. Rzeczywiście pod kocem było cieplej, ale nadal czułem się niezręcznie.
-Jest szansa, że nie zamorduje cię, gdy zaśniesz - mruknęła, po czym ułożyła przed nami łuk.
-Jeśli zasnę, dopilnuj aby nikt go nie ruszył - powiedziała, delikatnie odsuwając się w drugą stronę.
Po jakimś czasie spojrzałem na nią, jednak miała zamknięte oczy. Zastanawiałem się dlaczego mi zaufała. Nikt inny nie powierzyłby mi swoich rzeczy, a ona zasnęła. Gdy na nią patrzyłem, mimowolnie się uśmiechnąłem. Od długiego czasu byłem sam, więc odwykłem od takiego widoku. Było dość ciemno, jednak nie było potrzeby zabicia sztywnych, którzy jedynie nas mijali.
Sam nie spałem od kilku dni, a moje powieki z każdą sekundą stawały się coraz cięższe. Aż w końcu zasnąłem.

☆☆☆☆
Mamy kolejny rozdział. Staram się aby to opowiadanie było ciekawe, chociaż jest w nim mało akcji. Niedługo dodam rozdziały pisane z perspektywy innych bohaterów. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi i spodobają wam się takie rozdziały.

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz