19 // Daryl // Ness

1.1K 77 21
                                    

Po jakimś czasie Carl wrócił do nas i zjadł z nami. Chwilę później widziałem już Ness. Siadając obok mnie położyła mi rękę na ramieniu dając znak, że jest dobrze. Podałem jej butelkę z wodą i wzięła kilka łyków. Zakręciła korek i podała ją dla Carla. Rozumiałem, że była to dla niej całkiem nowa sytuacja.

Gdy nastał wieczór nadal siedzieliśmy w tym samym miejscu. Postanowiliśmy zostać w lesie. Jednak tej nocy nikt nie chciał iść spać. W końcu Carl zabrał ze sobą Judith, a ja zostałem z Rickiem na czatach. Ness oczywiście postanowiła upewnić się, że sobie poradzimy. Wiedziałem, że minie sporo czasu zanim zaufa reszcie.
-Ufasz jej? - spytał Rick, gdy byliśmy sami.
-Tak. To dobra dziewczyna. Dogadasz się z nią - byliby w stanie to zrobić, ale być może nie chcieli.
Wtedy zabiłem sztywnego przechodzącego po mojej prawej stronie. Ness odwróciła się aby sprawdzić co to za hałas, a gdy zobaczyła, że załatwiłem sprawę wróciła na miejsce.
-Naprawdę nie ma nikogo? - spytał Rick.
-Jej brat i przyjaciel zaginęli. Widziała śmierć swojej grupy i najlepszej przyjaciółki. Nie zaufa wam tak po prostu - odparłem. Opowiedziała mi co przeszła. Nie powiedziała mi jak zginęli jej przyjaciele, ale nie chciałem naciskać. Cristoff był jej wrogiem. Chciała być jak najdalej od niego a przeze mnie znów musiała go oglądać.

//Ness
Gdy zaczęło wschodzić słońce kilku sztywnych zaczęło iść w naszą stronę. Po chwili leżeli już martwi na ziemi, a ja patrzyłam w niebo. Nagle podszedł do mnie Rick i usiadł obok mnie.
-Możemy pogadać? - spytał.
-O czym? - zdziwiłam się spoglądając na niego. Myślałam, czy był to podstęp albo inny krok z jego strony.
-Wiem, że nie podoba ci się ta sytuacja - zaczął jednak postanowiłam mu przerwać.
-Nie ufasz mi. Ja tobie też.
-Nie znam cię. Ocaliłaś mojego syna, ale to nie czyni cię kimś godnym zaufania. - mówiąc to oparł ręce na kolanach.
-Rozumiem. Mi wystarczy to, że Daryl wam ufa. Nie musimy się przyjaźnić - nie wiem dlaczego moja znajomość z Darylem rozwinęła się tak szybko i niemal od razu mu zaufałam. Z jego grupą tak nie było. Może to dlatego, że byłam z nim sama. Momentami brakowało mi tego jak byliśmy tylko we dwoje.
-Po prostu nie wiem do czego jesteś zdolna - mruknął po czym spojrzał na mnie.
-Jestem zdolna do wszystkiego. Zaczynając od morderstwa przez zapewnienie bezpieczeństwa, kończąc na poddaniu się. Nie radzę ci mi ufać - mówiąc to wstałam wyraźne kończąc rozmowę. Te kilka sformułowań określało moje działania w dawnej grupie. A o tym nie chciałam rozmawiać.

Poszłam w kierunku obozu, o ile można było tak to nazwać, a wtedy wpadło na mnie dziecko. Złapało się moich nóg, a ja na nie spojrzałam. Mała dziewczynka z blond włosami wpatrywała się we mnie z uśmiechem. Była zaciekawiona moją osobą. Poprzedniego dnia widziała mnie tylko przez chwilę, bo albo spała, albo trzymali ją zdala ode mnie.
-Cześć - powiedziałam uśmiechając się na jej widok.
Zanim zdążyła mi odpowiedzieć podszedł do niej Carl i złapał w pasie podnosząc do góry.
-Mówiłem ci żebyś się nie oddalała - mówiąc to poprawił rękaw jej bluzki.
-Musicie na nią uważać - mruknęłam chcąc iść dalej, jednak postanowiłam chwilę z nim porozmawiać.
-Ta - odparł odstawiając ją na ziemię.
-To twoja siostra? - spytałam chcąc zacząć jakoś rozmowę.
-Tak - powiedział trochę jakby dumnie.
-Michonne nie jest waszą matką - stwierdziłam, gdy mała Judith poszła w kierunku kobiety, a Carl odprowadził ją wzrokiem.
-Nie. Zmarła przy porodzie - jego mina posmutniała - Właściwie musiałem ją zabić.

Nie byłam tym zszokowana, bo takie sytuacje zdarzały się w ciągu apokalipsy. Współczułam mu, że musiał to zrobić. Odebranie życia dla ważnej dla ciebie osoby musi być straszne.

-Wiem co czujesz - powiedziałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony, jakby chciał zaprzeczyć za mnie - Moja mama zmarła na raka kiedy miałam osiem lat. Przez jej ostatnie dni patrzyłam jak umiera i nie umiałam jej pomóc. - wiedziałam, że to nie było to samo - Też straciłam bliską mi osobę. Ale apokalipsa zabiera nam więcej niż możemy się tego spodziewać.
-Mówisz o tej dziewczynie z twojej grupy? - spytał, a mnie zaskoczyło to, że orientował się w tym co mówię.
-Tak - odparłam, a wtedy zobaczyłam  Daryla stojącego z tyłu. Poszłam w jego kierunku zostawiając Carla z tyłu.

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Where stories live. Discover now