6 // Ness

1.6K 103 3
                                    

Znów obudziłam się pierwsza. Dawno nie spałam na kanapie, dlatego czułam się dość dziwnie. Spojrzałam na Daryla, który zasnął na fotelu, podparty na łokciu. Jak najciszej wstałam, zakładając buty. Delikatnie okryłam go kocem. Poszłam najpierw do kuchni i napiłam się trochę wody. Wyszłam na korytarz i przejrzałam się w wiszącym na ścianie lustrze. Bardzo się zmieniłam. Moje kości policzkowe były zapadnięte, a odsłonięte przez koszulkę obojczyki wystawały. Schudłam podczas apokalipsy dość dużo. Zawsze było u mnie te kilka kilogramów więcej. Włosy miałam rozczochrane, w niektórych miejscach były już tłuste, ale nie miałam okazji ich umyć. Poszłam do pokoju, w którym znajdowały się ubrania i zaczęłam szukać szczotki do włosów. Znalazłam ją w dolnej szufladzie. Przeczesałam je dokładnie, po czym związałam w kucyk.
Chciałam wyjść na zewnątrz aby rozejrzeć się po okolicy, jednak sama nie byłam w stanie przesunąć ciężkiej komody blokującej drzwi. Otworzyłam więc okno w kuchni i weszłam na stół, aby jakoś się przedostać. Gdy stanęłam na parapet, skoczyłam na ziemię. Wzięłam do ręki nóż i zabiłam nim sztywnego siedzącego przy ścianie. Było cicho. Słońce dopiero zaczęło wschodzić, a ja zapomniałam wziąć bluzy.
Wyszłam na drogę i zobaczyłam, że zza jednego domu wychodzą sztywni. Wolałam zabić ich, pozbywając się problemu w razie gdyby mnie zaatakowali. Wróciłam za dom, w którym spędziłam noc. Znajdowała się za nim huśtawka z dwoma siedzeniami, oraz mały domek dla dzieci. Usiadłam na jednym miejscu, co skutkowało głównym skrzypieniem. Zaczęłam odpychać się nogami od ziemi, jednak wolałam zostać nisko. Jako dziecko bawiłam się na placu zabaw z moim bratem, Betty i Mike'em. Dobrze wspominałam tamte czasy.
Wróciłam do domu tak samo jak z niego wyszłam, zauważając, że Daryl już nie śpi. Stał oparty o ścianę pijąc wodę z butelki.
Nie spytał mnie gdzie byłam, ani co robiłam. I to w nim lubiłam. Może mi nawet zaufał. Chociaż nie byłam tego pewna.
-Mogłaś mnie obudzić - powiedział, kiedy stanęłam na podłodze.
-Tobie też należy się sen - odparłam, zdejmując z ramienia torbę.
Na szafce stało kolorowe opakowanie. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam w środku czekoladowe kulki.
-Były schowane głęboko w szafce. Znalazłem też to - mówiąc to wyjął z kieszeni paczkę z cukierkami.
-Nie jadłam tego od lat - powiedziałam, gdy podał mi kilka do ręki.
Natychmiast rozpakowałam jeden i wrzuciłam go do ust. Poczułam słodki smak jakiego nie pamiętałam. Przymrużyłam oczy aby rozkoszować się nim, a kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam, że Daryl lekko się uśmiecha.
-Nie śmiej się ze mnie tylko jedz - powiedziałam, rozgryzając słodycz i czując kwaśną substancję na języku.
Po zjedzeniu kilku schowaliśmy resztę do kieszeni i postanowiliśmy zaplanować dzień.
-Co dalej? - spytałam, siadając na oparciu krzesła, układając nogi na drewnianej części.
-Nie wiem - ja też nie miałam pojęcia co dalej robić.
-Chcesz tu zostać?
-Możemy zebrać jedzenie i iść dalej na północ. Dzięki tobie wciąż mam nadzieję, że moi przyjaciele żyją. - powiedział, a ja poczułam się odrobinę lepiej. Uśmiechnęłam się i podniosłam, zarzucając na ramię torbę.
Spakowałam do niej trochę ubrań i jedzenia, jakie znaleźliśmy w domu. Postanowiliśmy sprawdzić kilka domów, w ktorych moglibyśmy coś znaleźć. Ja poszłam do pierwszego na lewo, a Daryl do sąsiedniego.
Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do środka. Miałam naprężony łuk gotowa wypuścić strzałę, gdy jakiś sztywny mnie zaatakuje. Korytarz był mały, a na ścianach wisiały obrazy. Weszłam po schodach na górę. Znajdowała się tam sypialnia i pokój dla dzieci. Zrobiło mi się przykro, kiedy pomyślałam o tych wszystkich małych, niczego nie świadomych osóbkach, które musiały zginąć podczas apokalipsy. Jedną miałam w swojej grupie i nie umiałam jej ochronić.
Gdy otworzyłam drzwi do jednego z pokoi rzucił się na mnie sztywny, który stał po drugiej stronie. Nie zdążyłam wypuścić strzały. Upadłam na ziemię nie mogąc go z siebie zrzucić. Wyciągnęłam nóż, który miałam schowany w bucie i próbowałam dosięgnąć jego głowy. Zadałam kilka cioców w brzuch, a potem przebiłam mu głowę. Zrzuciłam go z siebie i wstałam. Całą koszulkę miałam w jego krwi. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że Daryl rozprawia się z jednym na ulicy. Zauważył mnie i kiwnął porozumiewawczo głową.
Sprawdziłam pokój, ale nie znalazłam nic oprócz zabawek dla dzieci. Na małym łóżku leżał różowy miś. Nie wiem czemu spakowałam go do torby. Chyba po prostu mi się spodobał.
Zeszłam na dół i zajrzałam do kuchni. Na podłodze leżało dwóch nieprzytomnych sztywnych. Otworzyłam górne szafki. Zawsze od nich zaczynałam. Znalazłam w nich kilka konserw, paczkę żelków i truskawkowego lizaka. Wrzuciłam wszystko do torby, zarzuciłam ją na ramię i wyszłam na zewnątrz.
Na drodze czekał już Daryl.
-Myślę, że mamy sporo jedzenia żeby przeżyć kilka dni - powiedział, gdy skończyliśmy wymieniać produkty, które znaleźliśmy. Ja przecież miałam w torbie koc, ubrania na zmianę i inne rzeczy, mogące się przydać.
Ruszyliśmy dalej, wychodząc z opuszczonego miasta.
-Może pomóc ci z torbą? - spytał. Rzeczywiście torba była ciężka, ledwo ją dopinałam. Ale nie potrzebowałam pomocy, z resztą wolałam nikomu jej nie dawać. Zbyt wiele cennych rzeczy miałam w środku.
-Poradzę sobie - odparłam, ale po chwili dodałam - Dzięki.

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz