30 // Daryl

1K 75 20
                                    

Ness cały wieczór spędziła na rozmowie z Jake'em. Podszedłem do Mike'a, który wpatrywał się w tą dwójkę wzrokiem, którego nie umiałem opisać.
-Co się z tobą dzieje? - spytałem siadając obok niego.
-Nic - odparł oschle nawet na mnie nie patrząc. Całą uwagę skupiał na tym samym.
-Ness długo czekała na to spotkanie - mruknąłem, a wtedy oderwał od nich wzrok i wziął spory łyk wody z butelki, która leżała obok niego.
-On pewnie też - zaśmiał się po czym spojrzał mi w oczy i zaczął mówić - Ness jest nim zaślepiona.
-Co to znaczy? - zdziwiłem się. Było widać, że Mike nie darzył jej brata sympatią.
-Widzi w nim same zalety. Wiem, że to jej brat, ale... - nie umiał dokończyć zdania - Z resztą sam zobaczysz.
-Co mam przez to rozumieć? - był tajemniczy. Chciałem dowiedzieć się co tak naprawdę było w Jake'u.
Nie odpowiedział na moje pytanie, zamiast tego poszedł w całkiem inną stronę. W ostatnim czasie widziałem więź jaka panowała pomiędzy nim a Ness. Może był po prostu zazdrosny? Widać było, że nie lubił Jake'a.

Usiadłem przy tym samym drzewie i spojrzałem na nich. Jedyne co mnie dziwiło to ich dotyk. Mike przytulał ją kiedy tylko się dało, trzymał za ręce, albo obejmował gdy razem siedzieli. A jej brat nie robił nic z tych rzeczy. Po prostu siedzieli blisko siebie i nic więcej. Ale nadrabiali wszystko rozmową.
Po chwili dołączył do mnie Carl. Usiadł obok i spojrzał na mnie.
-Nie możesz do nich podejść i pogadać? - spytał, a ja przewróciłem oczami. Po chwili dodał - Poznać Jake'a trochę bardziej?
-Niech spędzą razem trochę czasu. W końcu są rodzeństwem - odparłem odwracając od nich wzrok. Czasami Ness również na mnie spoglądała, ale zdążyłem się odwrócić. Nie chciałem, żeby wiedziała, że ich obserwuję.

Następnego ranka obudziłem się jako pierwszy. Ness spała pod jednym z drzew, jednak była sama. Rozejrzałem się dookoła, ale zobaczyłem tylko moją grupę. Jake'a nigdzie nie było. Po chwili zorientowałem się, że Mike również zniknął.
Przeszedłem kilka metrów i przywitałem się z Rickiem, który stał na straży.
-Widziałeś chłopaków? - spytałem, opierając się plecami o drzewo.
-Mike był na czatach, a później poszedł w tamtą stronę - mówiąc to wskazał palcem na dróżkę - Jake poszedł za nim.
-Dzięki - odparłem i ruszyłem we wskazaną drogę.
Chciałem sprawdzić, czy są cali i może udałoby mi się porozmawiać z obydwoma.
Po pięciu minutach stwierdziłem, że poszli dalej niż myślałem. Jednak zauważyłem ich pomiędzy drzewami. Stali na przeciwko siebie. Mike wymachiwał rękami, a Jake stał oparty o drzewo. Usłyszałem kawałek ich rozmowy.
-To nie była moja wina - Jake starał się panować nad głosem.
-Nie mam zamiaru cię dłużej kryć - mruknął Mike.
-Byłeś tam razem ze mną. Wszystko widziałeś - na te słowa ogarnęło mnie dziwne uczucie. Czyli coś ukrywali - Mogłeś coś zrobić.
-To ty mnie w to wkopałeś - czułem, że był zdenerwowany.
-Myślisz, że komu uwierzy Ness? - gdy powiedział jej imię zrozumiałem, że to jakaś poważna tajemnica.
-Nie powiem jej tylko że względu na to, że nie chcę jej krzywdzić - odparł Mike, po czym odwrócił się w stronę naszego obozu i zaczął iść.
Schowałem się tak aby nie było mnie widać i pozwoliłem aby przeszedł nie zauważając mnie.
Zacząłem myśleć nad tą sytuacją. Przecież Mike to chłopak, któremu ufałem. Wiedziałem, że mógłby oddać życie za Ness, ale ostatnie zdarzenia zaprzeczały niektórym rzeczom. Chciałem dowiedzieć się co ukrywa.

Gdy wróciłem do grupy wszyscy już wstali. Mike siedział z Ness i rozmawiali o czymś. Uśmiechała się, chłopak również miał dobrą minę. Objął ją delikatnie ramieniem i złączył dłonie.
-Ruszajmy dalej - powiedział Rick, biorąc do ręki nóż.
Ness spakowała swoją torbę i zaczęliśmy się szykować do pójścia dalej.

Po dłuższej chwili dołączyła do mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Jak się czujesz? - spytałem jak zwykle, a ona przysunęła się bliżej mnie.
-Jest dobrze. Mam ciebie, znalazłam najlepszego przyjaciela, Jake'a. Grupę - wymieniała, a ja postanowiłem wykorzystać okazję i ją o nich spytać.
-Zauważyłaś, że pomiędzy twoim bratem, a Mike'em panuje napięcie? - nie zdziwiło ją to pytanie.
-Jest tak od początku apokalipsy - mruknęła spoglądając na mnie - Nigdy nie powiedzieli mi o co chodzi.
-Ufasz dla Mike'a? Wiem, że już kiedyś o to pytałem - dodałem oczekując odpowiedzi.
-Bezgranicznie - odparła poprawiając swoje włosy.
-A dla Jake'a? - spytałem.
-Jest moim bratem - powiedziała innym głosem niż kiedy mówiła o Mike'u - Myślę, że tak.
-Myślisz? - zdziwiłem się.
-Zmienił się odkąd ostatnim razem się widzieliśmy - zrozumiałem, że ona też miała do niego pewne podejrzenia.
Zamierzałem porozmawiać z Mike'em jak tylko bylibyśmy sami.
Kiedy szliśmy już około godziny zrobiliśmy przerwę. Z początku byłem z Ness, ale później poszła do Jake'a.

Było ciepło, wiał przyjemny wiatr, pogoda była idealna. Wszystko zakłócali jednak sztywni. Ness udała się na zwiady, a ja z Rickiem zajęliśmy się wybijaniem szwendaczy. Minęło sporo czasu, a ona jeszcze nie wróciła. Postanowiłem więc jej poszukać. Ostatnio spędzałem z nią mało czasu, ale sam nie wiedziałem, czy ona tego chce.
Mijałem kolejne drzewa, aż w końcu zobaczyłem ją w oddali. Siedziała na wielkim kamieniu, a dookoła niej był strumień. Miejsce było naprawdę piękne.
Podszedłem bliżej, a gdy mnie zauważyła uśmiechnęła się szeroko.
-Usiądziesz? - spytała, a ja pokiwałem głową. Zbliżyłem się do niej i oparłem o kamień.
Z początku siedzieliśmy wsłuchując się w odgłosy lasu. Po chwili jednak Ness przerwała ciszę.
-Przepraszam - powiedziała cichym głosem, a ja popatrzyłem na nią zdziwiony.
-Za co? - spytałem nie wiedząc o co chodzi.
-Za tą sytuację - zaczęła mówić, a ja wsłuchiwałem się w jej głos - Wiem, że najpierw spędzałam czas z Mike'em, a teraz nie odstępuje Jake'a na krok. Czasami brakuje mi ciebie chociaż jesteś tak blisko.
Spojrzała mi w oczy i położyła dłoń na mojej ręce. Przypadkowym odruchem chciałem ją zabrać, jednak postanowiłem poczekać. Nie byłem przyzwyczajony do takiego kontaktu.
-Nie chcę cię stracić. Nie przeżyję kolejnego zniknięcia z mojego życia ważnej osoby - grzywka opadła na jej policzek zasłaniając jej bladą twarz. Delikatnie odgarnąłem ją i schowałem za jej ucho. Uśmiechnęła się na ten gest.
-Nie stracisz - powiedziałem i dopiero zauważyłem, że również zciszyłem głos. Tamta chwila była inna. Zależało mi na Ness i nie wyobrażałem sobie bez niej dalszego życia. Chociaż czasami było ciężko, zawsze potrafiła poprawić mi humor. Ufałem jej i chciałem, aby była szczęśliwa.
Wtedy zaczęło dziać się coś, czego nigdy bym się nie spodziewał. Nasze ciała znacznie się do siebie przysunęły. A może tak siedzieliśmy od początku?
Patrzyliśmy sobie w oczy, a Ness rozplątała nasze dłonie, po czym położyła swoją na moim ramieniu.
Nie pamiętałem, kiedy ostatni raz byłem w takiej sytuacji. Dotknąłem ręką jej policzka. Miała bardzo delikatną skórę.
Po kilku sekundach stało się coś niespodziewanego chyba dla nas obojga. Coś o czym nigdy nie myślałem, czego bym nie przypuszczał. Myślałem, że przez apokalipsę nie spotkam w swoim życiu kogoś, z kim będę blisko.
A w tamtej chwili...
Nasze wargi złączyły się trwając w pocałunku. Był delikatny, czuły. Taki jak Ness. W tamtym momencie uświadomiłem sobie, że tak naprawdę na nikim innym bardziej mi nie zależało. Chciałbym żeby to trwało wiecznie.
Nasze ciała stykały się ze sobą, a ja objąłem ją w talii. Nie wiedziałem, co robić dalej. Nie myślałem o tym, co by było gdyby nas przyłapali, ani o sztywnych, którzy kręcili się gdzieś obok. Liczyła się tamta chwila.
Nasz pocałunek trwał długo. Chyba oboje chcieliśmy sprawić, abyśmy go zapamiętali na długo.
Gdy nasze usta rozłączyły się, nadal patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle Ness zaśmiała się, a ja byłem przestraszony jej reakcją.
-Zrobiłem coś źle? - spytałem, a ona złączyła nasze dłonie.
-To był najlepszy pierwszy prawdziwy pocałunek jaki mogłam sobie wymarzyć - szeroki uśmiech nie schodził z jej twarzy.
Ja również się uśmiechałem choć byłem trochę zakłopotany.
-Mam nadzieję, że nie będziesz żałować - powiedziałem, a ona pokręciła głową.
-Nigdy.
Skoro byliśmy już tak blisko postanowiłem powiedzieć jej co czuję.
-Ja też nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie ważna - taka była prawda.
-Jeśli przeze mnie twoje życie będzie zagrożone, odejdę - wiedziałem, że gdyby stało się coś złego, rzeczywiście by odeszła. Ale wolałem o tym nie myśleć i zrobić wszystko żeby tak się nie stało.
-Nie pozwolę na to - przerwałem jej, jednak mówiła dalej.
-Będziesz musiał. Ale narazie tu jesteśmy. Razem.
Razem...


☆☆☆☆
Z początku myślałam, że to trochę za szybko, ale może będzie to później świetne nawiązanie. (W ogóle nie mam zaplanowanych kolejnych części...)
Ale to jeszcze nie koniec. Do zakończenia Stay With Me pozostało jeszcze kilka rozdziałów. Koniecznie napiszcie w komentarzu jak wam się podobał rozdział i co o nim myślicie. Jestem ciekawa waszego zdania 💕

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Where stories live. Discover now