27

1.1K 77 19
                                    

// Ness
Wyszliśmy z wody cali mokrzy. Wiedziałam, że ta cała sytuacja z Mike'em była trudna, ale Daryl powinien wiedzieć, że on sam jest dla mnie ważny.
Usiedliśmy z resztą grupy, a ja zmieniłam bluzkę na czarną koszulę bez rękawów. Założyłam suche spodnie i spojrzałam na mokrego Daryla. Mimowolnie się zaśmiałam. Nie miał na sobie suchej nitki, ale przy takim słońcu powinien szybko wyschnąć.
Mike siedział bez koszulki i rozmawiał z Tomem. Pewnie opowiadał mu swoje żarty.
-Hej Nessie - powiedział, gdy mnie zobaczył.
Usiadłam obok niego i położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Cieszę się, że w końcu jesteśmy razem - uśmiechnęłam się i usiadłam obok.
-Pamiętasz co wydarzyło się trzy lata temu? Zanim się rozstaliśmy?
-Nie zapomniałabym tego - mruknęłam. Dobrze wiedziałam o czym mówił.
-Śnił mi się ostatnio Ben - uśmiech zszedł z jego twarzy - To nie pierwszy raz.
-Co robi w tym śnie? - spytałam.
-Mówi, że to nie moja wina...

Ben zginął ratując życie dla Mike'a, kiedy zaatakowali go sztywni. Był pierwszym, który zginął z naszej grupy. Chłopaki byli ze sobą bardzo związani i to, że oddał za niego życie dotknęło Mike'a. Myślałam, że się załamie, jednak starał się być silny. Często w nocy przyłapywałam go na płakaniu, ale oczywiście jak każdy facet chciał pokazać, że nie roni łez.

-Bo to nie była twoja wina. Dzięki niemu żyjesz - położyłam dłoń na jego ręce i delikatnie ją ścisnęłam - Czasami ktoś musi umrzeć, żeby inne osoba mogła żyć.
-Tak samo było z Betty? - spytał po chwili, a ja poczułam ból w sercu.
-Zginęła na moich oczach, a ja nie mogłam jej pomóc - poczułam jak Mike ściska moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niego.
-Nie zawsze możemy coś zrobić - stwierdził, a ja pokiwałam głową i wstałam.
Poszłam do Daryla, który siedział obok Michonne. Usiadłam obok niego, po czym wzięłam łyk wody z butelki.
-Gdzie idziemy dalej? - spytałam, a Daryl uśmiechnął się chyba na mój widok.
-Musimy znaleźć jakieś miejsce, w którym będziemy mogli zostać na dłuższy czas - powiedział Rick, usadzając na swoich kolanach Judith.
-Bez sensu jest dalej chodzić po lesie - dodała Michonne - Noce są coraz chłodniejsze.
-Wyruszymy jutro o poranku - mruknął Rick.
Daryl dotknął plastra na moim czole i powoli zaczął go zdejmować. Rana zdążyła się już zagoić.
Położyłam dłoń jego ręce i mocno ją ścisnęłam. Spojrzałam w jego oczy. Nie czułam do niego tego co do Mike'a. Daryl nie był dla mnie tylko przyjacielem... Był kimś więcej. Wtedy sama nie byłam tego pewna.

Moje włosy były już suche. Ubranie Daryla, Mike'a oraz Carla również. Postanowiliśmy udać się dalej w poszukiwaniu schronienia.
Gdy przeszliśmy jakies cztery kilometry zobaczyliśmy stary magazyn. Znaczyło to, że niedaleko powinno być miasto.
Rick i Daryl ruszyli w stronę drzwi i wtedy zaatakowali ich sztywni. Nie sprawili im jednak problemu, bo kilka sekund później byli już martwi. Ruszyłam za nimi i naprężyłam łuk. Mike wyjął swój nóż i poszliśmy za budynek.
-Czysto! - wykrzyknął wychodząc zza krawędzi domu. Powiedziałam to samo, jednak kiedy chciałam iść w jego kierunku zaatakował mnie sztywny. Upadłam na ziemię i zaczęłam się z nim szarpać, ale nagle padł obok.
-Nie tak czysto - stwierdził uśmiechając się, po czym podał mi rękę. Złapałam ją i pociągnęłam tak, że po chwili Mike leżał już obok mnie.
-Musimy przestać robić sobie z życia żarty - mruknęłam, a on spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami.
-Tylko przy tobie mogę być szczęśliwy - uśmiechnął się, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Leżeliśmy tak nie zważając, czy z lasu wyjdą sztywni, ani na grupę która była w środku.
-Chciałabym żebyś był przy mnie zawsze - na te słowa wziął kosmyk moich włosów i zaczął bawić się nim palcami.
-Też tego chcę - stwierdził. Po dłuższej chwili dodał - Ale nie wiadomo jak potoczy się nasze życie. Chodźmy zanim zaczną nas szukać - odparł, po czym wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku drzwi.

Weszliśmy do środka. Rick i Michonne byli w głównym pokoju i przeszukiwali szafki. Poszłam do drugiego pokoju, gdzie było chłodniej i zobaczyłam Daryla otwierającego szafkę. Położyłam rękę na jego ramieniu, a wtedy odwrócił się w moją stronę.
-Wszystko gra? - spytałam. Czułam, że jest spięty.
-Jest okej - powiedział, ale nie za bardzo mu wierzyłam.
-Ostatnio jesteś jakiś dziwny - mruknęłam, kiedy zaczął grzebać w szufladach.
-Wydaje ci się - odparł, a ja chciałam go zrozumieć jednak nie mogłam. Może to sytuacja z pojawieniem się Mike'a tak na niego wpłynęła.
-Nie możesz być taki zamknięty. Powiedz mi o co chodzi - naprawdę tego chciałam, ale wtedy stało się coś, czego się nie spodziewałam.
-Nie muszę ci mówić o tym, o czym nie mam pojęcia! - powiedział to głośno, a ja wyczułam w jego głosie zdenerwowanie. Nie rozumiałam go, ale kolejne słowa wszystko wyjaśniły - Wracaj do Mike'a.
-A więc to o niego tu chodzi? - już wszystko rozumiałam - Jesteś zazdrosny? - powstrzymałam się przed głośnym śmiechem.
-Nie jestem zazdrosny... - mówił jednak nie chciałam dłużej ciągnąć kłótni.
-Mike jest gejem - na te słowa Daryl był wyraźnie zszokowany. Powiedziałam prawdę.
-Co? - niedowierzał. To była prawda.
-Prędzej zaliczy Toma, niż spojrzy na mnie jak na kogoś więcej niż przyjaciółkę - sama zaśmiałam się z przykładu jaki podałam. Na te słowa westchnął - A to, że spędzam z nim więcej czasu... Nie widziałam go od lat. Chcę to nadrobić.
-Rozumiem - odparł, a ja zbliżyłam się do niego i położyłam dłoń na jego ciepłej dłoni splatając razem palce.
Naszą chwilę przerwał głos.
-Macie coś? - kiedy Tom wpadł do pokoju i zapoznał się z sytuacją, natychmiast zaczął się wycofywać, a my w pośpiechu puściliśmy swoje dłonie.
Uśmiechnęłam się do Daryla, po czym ruszyłam do pokoju, w którym był Rick i Michonne. Po chwili dołączył do nas Tom i minął mnie z uśmiechem na twarzy.
-No co? - spytałam trochę ciszej, aby tylko on usłyszał.
-Nic nie mówię - mruknął opierając się o szafkę.

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Where stories live. Discover now