8 // Rick Grimes

1.4K 90 17
                                    

Minęło już sporo czasu odkąd rozłączyliśmy się z grupą. Przez chaos, który panował tamtejszej nocy, wszyscy rozbiegli się w inne strony. Byłem z Carlem i Judith, a po kilku dniach odnaleźliśmy Michonne. To było straszne widzieć tylu sztywnych atakujących miejsce, w którym żyłeś przez jakiś czas. Daryl uciekł w całkiem inną stronę niż my. To ja rozkazałem, żeby się ewakuować. Miałam nadzieję, że reszta przeżyła, a szczególnie Daryl.

Podczas ucieczki Carl został ranny, kalecząc swoją nogę o ostry przedmiot leżący na ziemi. Nie mieliśmy żadnych leków, niczego co mogłoby pomóc. Szukaliśmy schronienia, ale w tamtej okolicy widocznie takiego nie było. Gdy stan Carla znacznie się pogarszał, zrobiliśmy przerwę na odpoczynek w drodze i wpadliśmy na pewnego chłopaka. Na oko miał dwadzieścia siedem lat, był średniego wzrostu. Nie miał przy sobie broni palnej, jedynie nóż. Kiedy celowałem w niego z broni, zobaczył w oddali Carla.
-Mogę wam pomóc - odparł unosząc dłonie do góry - Byłem lekarzem.
Ludzie w takich chwilach potrafią kłamać, jednak dla Carla mogła to być jedyna szansa na uratowanie życia.
-Jak się nazywasz? - spytałem, a on spojrzał na mnie, opuszczając ręce.
-Tom - odpowiedział i podszedł do niego oraz dokładnie obejrzał jego nogę - W torbie mam bandaż - powiedział, a ja zajrzałem do niej - Podaj mi wodę utlenioną i leki.
Zrobiłem tak jak powiedział, a wtedy mężczyzna polał nią ranę Carla. Wyczyścił nóż i przejechał nim po jego ranie. Trzymałem syna za rękę, widziałem, że bardzo cierpi. Był ledwo przytomny. Przyglądałem się pracy napotkanego mężczyzny. Widać było, że się na tym znał. Po jakimś czasie owinął nogę bandażem i poklepał Carla po ramieniu.
-Przeżyje? - spytała Michonne, a mężczyzna schował resztki bandażu do torby.
-Podałem mu antybiotyk. Ostatni jaki miałam - odparł, a ja miałem podzielne myśli.
Został z nami na noc, w razie gdyby coś stało się z Carlem, Tom przypłaciłby to życiem. Jednak po dwóch dniach mój syn poczuł się dużo lepiej. Z moją pomocą mógł stać, a później nawet chodzić.

Tom chciał iść dalej, jednak bez broni nie poradziłby sobie. Zaproponowałem mu, że dam mu jeden pistolet, jednak odmówił, tłumacząc, że nie umie z niego korzystać.
Chciałem, żeby opowiedział coś o sobie.
-Na początku apokalipsy byłem z moją żoną i małym synkiem. Pewnego dnia rozpaliliśmy ognisko, żeby chociaż trochę się ogrzać. Wtedy nasz obóz zaatakowali sztywni. Ugryźli moją żonę. Kilka dni później zrobili to z Timmy'm. Umierał dwa dni.
-Jak przeżyłeś? - spytała Michonne.
-Znalazła mnie jakaś grupa. Przygarnęli mnie do siebie, ale po jakimś czasie oni też... - opowiadał, gdy siedzieliśmy obok skał.
Widać było, że Michonne mu nie ufała, ale przecież uratował życie dla Carla.
-A wy długo jesteście razem? - tym razem on spytał.
-Z Michonne jesteśmy od wielu lat - odparłem patrząc na siedzącego między mną a Judith Carla - Było nas więcej.
Mój syn czuł się o wiele lepiej. Ale nie mieliśmy jedzenia. Po kilku dniach skończyła się woda, a my ruszyliśmy w jej poszukiwaniu. Mały strumyk, albo chociaż butelka wody była dla nas potrzebna.

Szliśmy cały dzień nie natrafiając na żaden prowiant. W końcu zauważyliśmy szlak pełen martwych zombie. Leżeli porozkładani na ziemi, dookoła była rozlana krew.
-Ktoś tu był - powiedział Carl, po czym wziął do ręki strzałę leżącą na ziemi.
Rozglądaliśmy się dookoła w poszukiwaniu jakichś ludzi, jednak nikogo nie było w pobliżu.
-Tato - zwrócił się do mnie Carl, a gdy na niego spojrzałem wskazał mi coś leżącego na ziemi. Podszedłem bliżej i była to brązowa torba. Wziąłem ją do ręki, od razu zaglądając do środka. Byliśmy głodni i potrzebowaliśmy jedzenia.
W środku znajdowały się puszki z warzywami, batony, ryż, płatki kukurydziane oraz dwie butelki wody. Podałem jedną dla Michonne, a gdy się napiła przekazała ją dalej.
-Weźmiemy ją - powiedziałem. Naprawdę mogła nam się przydać.
Przeszukiwałem ją dalej. Złożony koc, szczotka do włosów, damskie ubrania na zmianę, czerwona szminka i wiele innych drobych rzeczy.
-Należała do kobiety - stwierdziłem po rzeczach jakie w niej były.
Podałem ją dla Carla, żeby przeszukał mniejsze kieszenie. Po chwili wyciągnął z niej jakiś kawałek sztywnego papieru. Zorientowałem się, że to zdjęcie. Przez chwilę się mu przyglądał, po czym dał mi zobaczyć.
Znajdowały się na nich dwie dziewczyny w młodym wieku. Blondynka obejmowała ciemnowłosą i splatała ręce na jej szyi. Obie były szeroko uśmiechnięte.
-Wyrzuć je - odparłem. Nie było nam przecież potrzebne.
Zabraliśmy się za jedzenie, a później przeczekaliśmy noc, aby następnego dnia wyruszyć dalej.

☆☆☆☆
Sprawy organizacyjne

Od teraz pojawi się więcej postaci i kilka rozdziałów z takich perspektyw. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Rozdziały będą dodawane dwa razy w tygodniu.

Z okazji że jutro są już święta chciałabym życzyć Wam aby były one miłe, zdrowe i spokojne. Spędźcie je z najbliższymi i sprawcie aby były niezapomniane 🎄💞

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz