33 // Ness

887 60 9
                                    

Chociaż na zewnątrz wyglądałam na silną, w środku byłam przerażona. Próbowałam panować nad emocjami jakie mną targały. Chciałam żeby wszystko udało się za pierwszym razem. Wejście - znalezienie Maggie - wyjście. Ale nie mogłam być tego pewna. Byłam świadoma tego, że coś może pójść nie tak. Nie chciałam znów spojrzeć w oczy tego potwora. Chciałam być silna dla grupy, aby pokazać im, że mogą mieć we mnie wsparcie.

Gdy zbliżaliśmy się do jego siedziby zaczęły uginać się pode mną nogi. Zawsze tak miałam gdy się bałam. Wzięłam do ręki łuk i sprawdziłam, czy strzały trzymają się umocowane do mojego buta.
-Dziękuję - usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Glenna - Nie znasz mnie, ani mojej żony. A jednak chcesz nam pomóc.
-Wszyscy ryzykujemy - położyłam dłoń na jego ramieniu. Wiedziałam, że ta kobieta była dla niego ważna.
-Gdzie Jake? - spytał nagle Carl rozglądając się dookoła w jego poszukiwaniu.
W tamtym momencie Mike głośno się zaśmiał.
-A nie mówiłem? Stchórzył - mruknął, odwracając się w inną stronę.
-Idziemy bez niego - odparłam. Byłam zawiedziona, ale skoro było mu obojętne co z nami będzie, trudno.
Myślałam, że wróci, ale okazało się, że naprawdę uciekł. W oku zakręciła mi się łza, jednak natychmiast się ogarnęłam.

Byliśmy podzieleni na dwie grupy. Razem z Darylem, Glennem i Mike'em przedostaliśmy się przez bramę i szybkim krokiem udaliśmy się w kierunku tylnych drzwi, podczas gdy reszta miała zająć się strażnikami. Przy drzwiach stał jeden człowiek ubrany w czarną, skórzaną kurtkę. Zanim zdążył powiadomić innych, Glenn wbił mu nóż w głowę.
Zabijanie przychodziło mu jak i reszcie grupy tak łatwo.

Weszliśmy do środka. Poczułam uderzający chłód bijący od pomieszczeń. Szliśmy małym korytarzem, ja byłam na przodzie. Obejrzałam się za siebie i dostrzegłam zaniepokojenie Daryla.
-Którędy? - spytał Mike, a ja próbowałam przypomnieć sobie ułożenie sal.
-Tam na przodzie za drzwiami są schody prowadzące do pomieszczenia, gdzie przetrzymują ludzi - mruknęłam wyciągając łuk.

Postanowiliśmy się rozdzielić. Z tego co pamiętałam pokoi było więcej. Poszłam razem z Mike'em w prawą stronę i weszliśmy na drugi korytarz, w czasie gdy Daryl i Glenn szukali po innej stronie. Zanim zdążyliśmy się dokładnie rozejrzeć usłyszałam dźwięki. Ponownie do nas dołączyli, ale to nie oni wydawali szelest. Dochodził z jednego pokoju. Mike stanął obok drzwi i przez ramię spojrzał w jego stronę. Pokiwał głową na znak, że ktoś w nim jest, a ja naprężyłam łuk. Daryl wziął do ręki nóż i oboje weszliśmy do środka. Gdy już mieliśmy działać, chłopak odwrócił się w naszą stronę. Oboje go poznaliśmy.
-Josh? - zdziwiłam się na jego widok. Myślałam, że odszedł od Cristoffa.
-Ness? - on również nie spodziewał się mnie w tamtym miejscu - Co tu robisz? - zadał pytanie, jednak na jego twarzy nie było uśmiechu jak ostatnim razem.
-Szukamy Maggie - jak zwykle byłam z nim szczera. Spojrzałam na zdezorientowane twarze Mike'a i Glenna, ale po chwili zrozumieli, że to chłopak, o którym mówiłam już wcześniej - Brunetki. Wiesz gdzie ją trzyma? - spytałam z nadzieją w głosie.
-Musisz stąd iść - odparł oschle, a ja nie rozumiałam jego zachowania - Jeśli Cristoff cię zobaczy, zabije ciebie i tą twoją nową grupę - na te słowa wskazał na stojących za mną ludzi.
-Josh. Proszę. Wcześniej nie zorientował się, że nam pomogłeś, więc teraz też tego nie zrobi - odwrócił się w drugą stronę i wyjął z szuflady biurka pistolet. Włożył go sobie za pasek, po czym schylił się po torbę leżącą na ziemi.
-Mylisz się - zaśmiał się pełen goryczy i rozłożył ręce - Tak się składa, że wiedział. Więc musisz poradzić sobie sama.
Przeszedł obok mnie jakby nic już nie czuł. Jakby było mu obojętne co się stanie.
Nie mógł tak po prostu wyjść. Natychmiast ruszyłam za nim. Wyszłam na korytarz i miałam ochotę zacząć krzyczeć, ale powstrzymywał mnie fakt, że ktoś mógłby mnie usłyszeć i zniszczyłabym cały plan.
-Josh zaczekaj. Proszę - powiedziałam ciszej, jednak nawet się nie odwrócił. Położył dłoń na klamce drzwi prowadzących na zewnątrz, a ja złapałam go za koszulkę.
-Zabił moją siostrę - powiedział nadal na mnie nie patrząc. Po kilku sekundach odwrócił się w końcu w moją stronę, a ja byłam wstrząśnięta. Nie miałam o tym pojęcia. Nie wiedziałam nawet, że miał siostrę.
-Nigdy nie mówiłeś... - zaczęłam, ale nie potrafiłam dobrać słów. Do jego oczu w jednej chwili napłynęły łzy.
-To dlatego wtedy zostałem, to dlatego nigdy nie opuściłem tego przeklętego budynku.
-Przykro mi - to jedyne, co byłam w stanie powiedzieć.
-Teraz już na mnie pora... - otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Zza jego ramienia zauważyłam Ricka, który widząc go pokiwał głową na znak, że zrozumiał, że to Josh.
Chłopak przeszedł obok, nie zwracając na niego najmniejszej uwagi. Zbliżył się do bramy i pociągnął za dźwignię.
-Hej! - zawołał za nim Daryl i podbiegł do niego. Powiedział mu coś, jednak przez dzielącą nas odległość nie zdołałam nic usłyszeć. Po chwili jednak wrócił.
-Co mu powiedziałeś? - spytałam.
-Słowa Betty - odparł, a ja patrzyłam jak Josh przeszedł na drugą stronę i odwrócił się w moją stronę.
Wtedy brama została zamknięta, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Nie tak to sobie wyobrażałam. Wróciliśmy do Glenna i Mike'a, a ja postanowiłam nie przerywać planu.
-Chodźmy - powiedziałam ruszając w stronę schodów. Nikt się nie odezwał.

Weszliśmy na górę, a wtedy znów usłyszeliśmy szmery. Ktoś szedł w naszą stronę. Mike postanowił zostać na czatach i pilnować, aby nikt za nami nie poszedł tak, abyśmy mogli uwolnić Maggie.
Byliśmy w innym pomieszczeniu, niż był przetrzymywany Daryl.
-Powinniśmy się rozdzielić? - spytał Daryl.
-Tędy - nie odpowiedziałam na jego pytanie, ponieważ liczył się czas. Musieliśmy znaleźć dziewczynę, zanim ktokolwiek by nas zauważył. Znając Cristoffa mógł się już dowiedzieć o tym, że kilku jego strażników nie żyje.
Przeszliśmy do brązowych drzwi. Pociągnęłam za klamkę, po czym weszłam do środka. Po lewej stronie zauważyłam jedną cele, a w niej siedzącą na ziemi postać. Glenn wyminął mnie i natychmiast do niej podbiegł.
-Maggie - powiedział, a dziewczyna zerwała się z podłogi.
-Glenn - próbowali dotknąć się przez kraty, jednak było to niemożliwe.
-Trzeba rozwalić zamek - mruknął brunet, a Daryl od razu zaprzeczył.
-Usłyszą nas.
-Może to się przyda - usłyszeliśmy głos Mike'a, który wszedł do pomieszczenia z uśmiechem na twarzy, trzymając w palcach klucze.
Rzucił je dla Glenna, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Jeden strażnik miał je przy sobie. Raczej mu się już nie przydadzą - rozłożył ręce i stanął obok mnie.
Gdy tylko chłopak otworzył cele, Maggie rzuciła się na niego. Trwali w pocałunku, a ja spojrzałam uśmiechnięta na Daryla.
-Pora wracać - prawie zapomniałam gdzie byliśmy. Jak na tamtą chwilę wszystko układało się dobrze. Po chwili dziewczyna przytuliła również niego i spojrzała zdezorientowana na mnie.
-Kim jesteś? - zdziwiła się.
-Ness - odparłam szybko zaraz dodając - Musimy się spieszyć.

Kiedy tylko wyszliśmy na korytarz i zbliżaliśmy się do wyjścia usłyszałam głos, który mnie sparaliżował.
-No proszę. Nie spodziewałbym się tutaj ciebie.
Stałam jak wryta w ziemię nie mogąc się ruszyć. Daryl stał obok mnie i w ułamku sekundy wyciągnął broń. Wymierzył ją za mnie, ale nie oddał strzału.
-Myślałem, że już więcej nie wrócisz. Ale nie umiesz odmawiać.
Odwróciłam się za siebie jednak nikogo nie zobaczyłam. Głos dochodził z każdej strony.
Nagle w drzwiach stanęli jego ludzie trzymający załadowaną broń. Było ich sporo, dlatego Daryl i Glenn rzucili pistolety na ziemię.
Byłam przerażona całą sytuacją. Nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Wtedy poczułam ciepłą dłoń otaczającą moje palce. Daryl podszedł do mnie i zbliżył usta do mojego ucha.
-Cokolwiek się stanie jestem przy tobie - wyszeptał, a ja pokiwałam delikatnie głową.
Nie chciałam żeby nas rozdzielili. Wiedziałam co mnie czeka. Miałam nadzieję, że zemści się tylko na mnie, ponieważ grupa w niczym wcześniej nie zawiniła.

Zostaliśmy zabrani przez jego ludzi do większego pomieszczenia. Po chwili wprowadzeni zostali Rick, Carl i Michonne, którzy stawiali opór, jednak nie wiele im to dało. Gdy byliśmy już wszyscy, nadeszła pora na decydujący moment. Drzwi z hukiem zostały otwarte.
Bałam się cały czas. Nie chciałam patrzeć, ale nie umiałam odwrócić wzroku.
Do pokoju wszedł mężczyzna ubrany w czarną koszulę, uczesany jak zawsze w tą samą fryzurę. Jednak kiedy spojrzałam na jego twarz... Wszystkie wspomnienia z nim związane, o których starałam się zapomnieć, powróciły. Blizna na jego twarzy ciągnąca się od lewego policzka do brody była widoczna z daleka. To jedyna rana jaką kiedykolwiek mu zadałam.
Oczy miał tak samo zimne, przepełnione nienawiścią i próbujące nie wybuchnąć gniewem.
Pierwsze co zrobił to spojrzał na mnie właśnie takim spojrzeniem.
-Trzy lata Vanesso. Trzy lata - zaczął mówić, a po moim ciele przeszły dreszcze - A może krócej? - czyli naprawdę wiedział, że pomogłam dla Daryla uciec - Jesteś tak samo głupia jak kiedyś. Pójdziesz wszędzie, gdzie ci rozkażą.
Nie chciałam się go bać. Kiedyś obiecałam sobie, że ukarzę go za to co zrobił, ale nie wiedziałam czy znajdę w sobie taką odwagę. Nienawidziłam go.
-To twoja grupa? - spojrzał na nich - Mam nadzieję, że jesteś gotowa patrzeć jak umierają.
Zaczął chodzić wokół nas i przyglądać się każdemu.
-No dalej. Powiedz coś.
I wtedy pokonałam jakąś cząstkę strachu.
-To ty powinieneś być gotowy na swoją śmierć - powiedziałam czując jak dłonie zaczynają pocić mi się z nerwów.
-Więc może mam zacząć od ciebie? - na te słowa stanął za mną i przyłożył mi nóż do szyi.
Widziałam jak Daryl, który był obok zaczął się szarpać, jednak jeden z ludzi Cristoffa przystawił mu lufę do głowy.
Spojrzałam w jego oczy. W moich zaczęły pojawiać się łzy. Wiedziałam co za chwilę się stanie. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że tak naprawdę go kocham.
Było jednak za późno.
Oderwałam od niego wzrok i patrzyłam w podłogę tak, aby nikt z mojej grupy nie musiał patrzeć mi w oczy.
Czułam zimne ostrze przy moim gardle.
Po moim policzku spłynęła jedna łza, która szybko znalazła się na brodzie i znalazła ujście na szyi mieszając się z krwią...

☆☆☆☆
Drugi rozdział w ciągu dwóch dni 😁 z kolejnym przetrzymam was trochę w niepewności. Nic więcej już nie piszę, żeby niczego nie zdradzić, za to wy skomentujcie lub zostawcie gwiazdkę. To bardzo pomaga 💪

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Where stories live. Discover now