14 // Daryl

1.1K 85 10
                                    

Wybiegliśmy z budynku i ruszyliśmy w kierunku muru. Nie zdążyłem przyjrzeć się co jest dookoła. Wspieliśmy się na mur i po chwili byliśmy już po jego drugiej stronie.
-Musimy się pospieszyć - powiedziała Ness, gdy wbiegaliśmy do lasu - Josh nie zdradzi nas przed Cristoff'em, ale ten zacznie cię szukać.
-Skąd go znasz? - spytałem, gdy mijaliśmy pierwsze drzewa. Było ciepło, różnica temperatury pomiędzy pomieszczeniem w którym byłem, a lasem była ogromna.
-Już ci mówiłam. Uratował mnie - zaczęła, jednak nie o niego mi chodziło.
-Mówię o Cristoffie - gdy to powiedziałem, dziewczynę jakby trochę to dotknęło. Musiała go znać. Zatrzymała się i zacisnęła usta w wąską kreskę.
-To on zabił większość mojej grupy - odparła, a ja przypomniałem sobie jak kiedyś o tym mówiła.
Nie miałem pojęcia co czuła w chwili gdy go zobaczyła. Nie spodziewała się, że to jego ludzie mnie porwali. Z tego co mi powiedziała, dużo przeszła przez tego człowieka.
-Musiał zmienić lokum. Myślałam, że już nigdy go nie spotkam - powiedziała, a jej głos odrobinę się załamał.

Ruszyliśmy dalej, zabijając po drodze kilku sztywnych.
-Dlaczego tędy idziemy? - spytałem zmieniając temat. Wiedziałem, że temat o tym człowieku był dla niej trudny, dlatego chciałem przełożyć go na później.
-Schowałam tu nasze rzeczy - odparła i w końcu się zatrzymaliśmy.
Rozejrzałem się dookoła i niczego podejrzanego nie zobaczyłem. Wróciłem wzrokiem na Ness.
Schyliła się przy jednym z drzew i odgarnęła liście z ziemi wyjmując swoją torbę.
-Gdzie ją znalazłaś? - zdziwiłem się, a ona założyła ją na ramię.
-Jakaś grupa ją miała. Starałam się być miła ale coś mi nie wyszło - mówiąc to wyjęła z torby nóż i podała mi go do ręki - Dzięki za zamknięcie mnie w pokoju bez klucza.
-Inaczej zabraliby też ciebie.
-Cristoff nie zabiłby mnie. Robi wszystko, żeby skrzywdzić swoje ofiary w inny sposób. Najpierw odbiera im bliskich, później wiarę, a na końcu nadzieję.
-Tobie zabrał grupę - wiedziałem, że Ness sporo przeżyła. Jakiś mężczyzna wymordował jej grupę, jednak ona przeżyła i musiała żyć ze świadomością, że nie można cofnąć czasu. Też to czułem...
Pokiwała głową, po czym wyciągnęła z ziemi moją kuszę. Od razu wziąłem ją do ręki. Niosła ją dla mnie cały czas?
-Dziękuję - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się odrobinę.
-Nie zamykaj mnie nigdy więcej - odparła ruszając przed siebie. Wyczuwałem w jej głosie złość, jednak starała się ją ukryć - Musimy się pospieszyć.
Przyspieszyliśmy tempo i mijaliśmy kolejne drzewa. Było gorąco, od wysiłku pot zaczął spływać po mojej zakrwawionej skroni.
-Jak twoja rana? - spytałem. Nie zwalnialiśmy tempa. Poruszała się w miarę szybko, więc pewnie powinno być z nią lepiej.
-Goi się - mruknęła, naprężając łuk i wypuszczając strzałę, która trafiła w głowę sztywnego. Mijając go wyjęła strzałę, chowając ją spowrotem do uchwytu przyczepionego do paska - Chodź - wskazała mi miejsce z dużymi kamieniami.
Usiadłem na jednym z nich tak jak mi kazała, a ona zrobiła to samo obok mnie.
-Pokaż - chyba chodziło jej o moją ranę.
Przysunąłem się do niej, a wtedy dotknęła zakrwawionego miejsca.
-Łuk brwiowy - powiedziała, szukając czegoś w torbie. Po chwili wyjęła z niego małe pudełeczko.
-Co robisz? - spytałem widząc, że wyciąga z niego igłę i czarną nić.
-Zszyję to - mruknęła przykładając igłę do mojej skroni.
-To niepotrzebne - odparłem natychmiast się odsuwając.
-Właśnie przeszłam dla ciebie ponad piętnaście kilometrów, przeskoczyłam mur i włamałam się do bazy mojego wroga. Możesz być cicho?
Umilkłem. Ness była osobą, która umiała stawiać na swoim. Kilka godzin temu uratowała mnie już kolejny raz. Wróciła po mnie choć o to nie prosiłem.
-Chyba nie boisz się igieł? - od razu zaprzeczyłem.

Wyjęła z torby gazik i polała go wodą. Później podała mi ją mówiąc żebym się napił. Wziąłem kilka łyków, a ona zajęła się moją twarzą.
Najpierw przemyła ją dokładnie, potem nawlekła nić na igłę. Poczułem piekące ukłucie, ale postanowiłem zostać na miejscu.
Spojrzałem na nią. Wyglądała na bardzo skupioną chociaż rananis była ciężka. Wbiła ją w moją skórę jeszcze kilka razy, po czym rozerwała nić zaplątując ją dokładnie.
-Wcale tak nie bolało co twardzielu? - uśmiechnęła się chowając igłę do pudełka.
-Skąd się na tym znasz? - spytałem, dotykając palcem skroni.
-Mój brat mnie nauczył - mówiąc to próbowała wymusić na swojej twarzy uśmiech, jednak jej się nie udało.
Zarzuciła swoją torbę na ramię i postanowiliśmy ruszyć dalej. Nie wiedzieliśmy dokąd iść. Chcieliśmy być daleko od miejsca w którym spędziłem ostatnie dni.

Gdybym był z grupą, gdybym znalazł więcej osób moglibyśmy wrócić i zabić tych ludzi. Wiem, że Ness nie poszłaby ze mną. Rick podjąłby walkę, ale go tam nie było. Nie wiedziałem co się z nim działo. Miałem nadzieję, że przeżył i jest gdzieś gdzie ma się dobrze razem z Michonne, Carlem i Judith. Tęskniłem za nimi i naprawdę chciałbym zobaczyć ich chociaż na chwilę.

Nie wytrzymałbym kilku lat sam na dodatek nie wiedząc czy moi przyjaciele żyją. Nie zdążyłem lepiej poznać Ness, ale skoro się odnaleźliśmy, może jest szansa, że lepiej ją poznam.

Przeszliśmy kilkaset metrów w ciszy, kiedy Ness nie wytrzymała i w końcu się odezwała.
-Myślę o tej grupie, którą spotkałam kilka dni temu - zaczęła, a gdy już miałem o nią spytać kontynuowała - Mam nadzieję, że ich nie spotkamy, bo zrobiłam średnie wrażenie.
-Co konkretnie? - spytałem pytając o jej zachowanie.
-Najpierw pomogłam jakiemuś chłopakowi, a później zjawiła się jego grupa i wykorzystałam go, żeby odzyskać torbę. Kiedy ich spotkałam, poczułam w sobie dziwną pustkę. Ja byłam sama. Bez grupy, bez nikogo. Dwa lata żyłam ukrywając się. Myślałam, że tak przetrwam. Ale teraz nie chcę się ukrywać. Nie chcę być sama. Wiem, że kiedyś znajdziesz swoją grupę, a ja z wami nie będę. Ale teraz jesteśmy razem. Mamy siebie. Więc jeśli miałabym jeszcze raz zaryzykować, to bym to zrobiła - odwróciła się w moją stronę, a ja nie wiedziałem co powiedzieć.

Jej słowa zaskoczyły mnie jednak wiedziałem, że gdyby Ness była w niebezpieczeństwie, to postarałbym się jej pomóc.
Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobiła. Była dla mnie ważna, ale nie byłem pewien co do końca miałem na myśli.
Byliśmy dwójką różnych ludzi, a jednak czułem, że coś nas łączy.
Tamtego dnia zrozumiałem, że mogę na nią liczyć i chciałem żeby ona potrafiła liczyć na mnie.

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz