16 // Daryl

1.1K 87 6
                                    

Obudziłem się z bólem głowy. Podniosłem się z twardej podłogi i spojrzałem na śpiącą Ness. Włosy opadły jej na policzek, a głowę miała opartą o ścianę. Obok mnie leżała pusta butelka po whisky. Wypiliśmy całą? Teraz będę miał potwornego kaca, a co dopiero ona. To było bardzo nie rozważne. Wstałem jednak i trochę się zachwiałem. Poszedłem do łazienki biorąc ze sobą butelkę wody. Najpierw trochę się napiłem, później oblałem nią twarz. Na ścianie wisiało pęknięte lustro. Spojrzałem w nie i zacząłem się sobie przyglądać. Miałem długie włosy, które przylegały do mojej twarzy pokrytej małym zarostem. Wyjąłem z kieszeni nóż i przyłożyłem sobie do twarzy. Kilka razy przejechałem od brody do policzków. Na koniec opłukałem wszystko wodą. Nawet się nie zaciąłem.

Wróciłem do pokoju, a a Ness właśnie zaczęła się budzić.
-Moja głowa - powiedziała, rozciągając przed sobą ręce - Dużo wypiłam?
-O tak - odparłem podając jej butelkę wody.
Wzięła kilka łyków po czym odłożyła ją na ziemię.
-Dziękuję - mówiąc to przetarła dłonią oczy. Nadal siedziała na ziemi i widać było, że nie chciało jej się wstawać.
-Za co? - zdziwiłem się.
-W końcu chociaż przez chwilę przestałam myśleć o problemach i apokalipsie - uśmiechnęła się powoli podnosząc się z ziemi.
-Nie ma sprawy.
Chwilę jeszcze tak siedziała, później wstała i podeszła do okna. Zrobiłem to samo i zobaczyłem, że większość sztywnych odeszła i zostało tylko kilku.
-Może zostaniemy tu jeszcze jedną noc? - spytała opierając się o szafkę.
-Chcesz pozbyć się kaca? - Ness zabawnie trzymała się za głową.
-Pierwszy raz się tak napiłam - odparła. Powoli zaczynałem żałować, że dałem jej alkohol.
-Co będziemy tu robić cały dzień? - spytałem, a ona zaczęła się zastanawiać.
-Będziemy trzeźwieć - uśmiechnęła się, po czym ruszyła w stronę łazienki.
Wyszedłem na zewnątrz z nożem w ręku aby zabić kilku sztywnych. Nadal było ich dużo, ale mniej niż poprzedniego dnia. Po chwili dołączyła do mnie Ness, która również zajęła się szwendaczami. Spojrzałem na nią i zobaczyłem, że uśmiecha się i kręci głową.
-Z czego się śmiejesz? - spytałem odwracając się w jej stronę. Miała zrobione dwa warkocze i podpiętą grzywkę.
-Po prostu często odwalam różne rzeczy - odparła od razu dodając - Jak ty ze mną wytrzymujesz? Jestem strasznie gadatliwa.
-Nie tak bardzo - również się zaśmiałem. Polubiłem ją, bo trochę ją poznałem.

Wróciliśmy do domu, żeby zjeść śniadanie. Dwie konserwy wystarczyły żeby się najeść. Kiedy tak zwyczajnie siedzieliśmy Ness wpatrywała się w drzwi do jednego pokoju.
-Sztywny jest w domu, czy mi się wydaje? - spytała, a nagle do naszego pomieszczenia wszedł szwendacz.
Natychmiast wziąłem do ręki nóż, a Ness zrobiła to samo.
-Musiały być drugie drzwi - odparłem zabijając jednego. Z każdą chwilą było ich coraz więcej.
Ness zarzuciła swoją torbę na ramię i złapała za łuk.
-Wynośmy się stąd - powiedziała, a ja otworzyłem drzwi i wybiegliśmy z budynku.
Na zewnątrz również było dużo sztywnych, dlatego szybko ruszyliśmy w kierunku lasu. Gdy byliśmy już między drzewami sztywnych było coraz mniej. Znów nie mieliśmy dachu nad głową.
-Masz swoje rzeczy? - spytałem gdy byliśmy wystarczająco daleko.
-Tak - odpowiedziała, po czym zrobiliśmy przerwę w biegu - Co teraz?
-Musimy znaleźć nowe miejsce - mruknąłem wycierając nóż w skrawek koszuli.
Głowa przestała mnie już boleć. Było ciepło, ale nadal nie mieliśmy się gdzie podziać. Wyszliśmy na drogę i zobaczyliśmy stojący w rowie samochód. Podszedłem do niego, jednak obok leżało dwóch sztywnych. Przebiłem im głowy zanim zdążyli wstać, a sam sprawdziłem czy auto jest otwarte. Pociągnąłem za klamkę i okazało się, że jest. W środku było mało miejsca. Najpierw sprawdziłem czy na tylnym siedzeniu nie ma żadnego sztywnego, po czym usiadłem na miejscu kierowcy. Wyjrzałem przez otwarte okno do Ness i krzyknąłem tak aby usłyszała:
-Nie ma kluczyków - po chwili dodałem - Ani paliwa.
-Zaczyna się ściemniać - powiedziała podchodząc do samochodu.
-Tylne siedzenie nadaje się do spania - odparłem, wysiadając z samochodu.
-Auto jest na widoku. Ktoś może nas zauważyć - mruknęła, a ja rozejrzałem się dookoła.
-Będziemy na czatach - wsiedliśmy do samochodu, a Ness usiadła na miejscu pasażera.
-Umiesz prowadzić? - spytałem, gdy przeszukiwała schowek.
-Nie jestem w tym dobra - odparła, przeglądając jakieś papiery - A ty?
-Wolę motocykle - odpowiedziałem.
Ness otworzyła torbę i wyjęła z niej butelkę wody. Wzięła kilka łyków po czym mi podała. Gdy już się napiłem zjedliśmy suszone owoce. W tym czasie bardzo się ściemniło. Ness poszła spać pierwsza. Położyła się na tylnym siedzeniu, a ja siedziałem na czatach. Szybko zasnęła.
Siedziałem z nożem w ręce, wpatrując się w przednią szybę. Po drodze przechodzili pojedynczy sztywni, a na niebie pojawił się wielki księżyc. Spojrzałem na Ness. Nie znaliśmy się bardzo długo ale lubiłem ją. Nie za bardzo rozmawiała o uczuciach, ale ufała mi, a ja ufałem jej. Dużo razem przeszliśmy. Gdyby nie ona mogłoby mnie tu nie być. Zależało mi na niej i nie chciałem, żeby stało się jej coś złego. Była naprawdę dobrą dziewczyną. Umiała zabijać, ale w środku była krucha, choć starała się być silna.
Po kilku godzinach zamieniliśmy się i ja poszedłem spać. Ness usiadła na przednim siedzeniu, a ja widziałem jak patrzy w lusterko. Odwróciłem głowę w drugą stronę, na co się uśmiechnęła i dosyć szybko zasnąłem.

☆☆☆☆
Rozdział dosyć krótki, ale mi się podoba. W następnym pojawią się stare-nowe postacie. Już w poniedziałek :)

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Where stories live. Discover now