21 // Daryl // Ness

1.1K 73 14
                                    

//Daryl
Uciekaliśmy jak najszybciej. Dogoniłem z Rickiem resztę i wtedy zorientowałem się, że nie ma z nimi Ness i Judith.
-Gdzie Judith? - spytał zaniepokojony Rick.
-Myślałem, że jest z tobą - odparł Carl po czym odwrócił się i dodał - Ness pobiegła was szukać.
Zaniepokojenie zmieniło się w przerażenie. Zatrzymaliśmy się chcąc zawrócić, ale wtedy usłyszeliśmy szelest. Wyciągnąłem kuszę, a Rick broń i zaczęliśmy nasłuchiwać.
-Nie radziłbym - powiedział ktoś kto najwidoczniej stał za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem, że jesteśmy otoczeni. Pięciu mężczyzn mierzyło do nas z broni.
-Rzućcie to - odparł jeden ubrany w czarną koszulę.
Spojrzałem na Ricka, który pokiwał głową i odłożyliśmy broń na ziemię. Nie chciał ryzykować życia kogoś z nas.
-No proszę. To ty - zwrócił się do mnie czarnowłosy mierząc z pistoletu - Cristoff był zawiedziony tym, że nas opuściłeś.
Więc to byli oni. Ludzie mężczyzny, który mnie porwał. Nie wierzyłem, że znów mam z nimi do czynienia.
Rzucili nas na ziemię i kazali uklęknąć. Gdy to zrobiliśmy zaczęli pytać.
-Gdzie ona jest? - spytał nagle, a ja poczułem uderzenie od środka. Mówił o Ness.
-Nie wiem o kim mówisz - skłamałem starając się aby zabrzmiało to wiarygodnie jednak chyba go nie przekonałem.
-Dobrze wiesz - mruknął zły - Mała, drobna, zabójcza - wymieniał po klei - Ness - gdy wypowiedział jej imię coś się we mnie złamało. Przecież nikt nas nie widział. Nikt nas nie szukał. Nikt nie zwrócił uwagi... - Pomogła ci uciec. Mam propozycję - mówiąc to przejechał palcami po swojej brodzie - Jeśli powiesz mi gdzie ona jest wypuszczę was. Jeśli nie, zabiję was wszystkich.

Nie wiedziałem co robić. Nie miałem pojęcia gdzie jest Ness, ale nawet gdybym wiedział nie powiedziałbym mu tego. Gdyby z nami była na pewno pozwoliłaby oddać się w ich ręce aby nas ocalić.
Milczałem.
Czekałem aż ktoś inny z grupy zacznie mówić, jednak na to się nie zanosiło. Po raz pierwszy od dawna spotkaliśmy się z taką sytuacją.

Jeden z nich podszedł do Carla i przystawił mu nóż do szyi na co Rick chciał się na niego rzucić.
-Zostaw go - tyle zdążył powiedzieć zanim mężczyzna w białej koszulce uderzył go za to w twarz. Spojrzał na mnie, a jego policzek krwawił.
-Nie wiemy gdzie jest - odparłem dodając - Zaatakowało nas stado. Rozdzieliliśmy się.
-Czyli może być w tym lesie - zwrócił się do stojącego po jego prawej stronie mężczyzny - Znajdź ją.
-Zabije mnie - mruknął, na znak że nie chce iść.
-To tylko dziewczyna. A ja zajmę się chłopakiem - na te słowa wyciągnął nóż i przystawił go do szyi Carla.

//Ness
Podeszłam bliżej uspokajając Judith i mówiąc jej żeby nie płakała. Przyjrzałam się postaciom które stały obok siebie. Nie wierzyłam własnym oczom. To ludzie Cristoffa. Mówiłam żebyśmy nie szli na zachód. Uciekając musieli na nich trafić. Byłam przerażona myślą o tym, co mogą im zrobić.
Moja grupa klęczała przed nimi, a ja nie słyszałam o czym rozmawiają. Jeden z nich uderzył Ricka, a ja wsłuchałam się w ich głosy.
Chwila... oni mówili o mnie. Przeze mnie mogą zginąć - myślałam. Nie zamierzałam dłużej czekać. Wiedziałam, że Daryl mnie nie zdradzi, chociaż wolałabym żeby to zrobił. Co z Judith? Zaniosłam ją kilkadziesiąt metrów dalej i posadziłam między grubymi drzewami.
-Zaczekaj tu na mnie, dobrze? - spytałam, a ona pokręciła głową. Wyciągnąłem z torby pluszowego misia, którego kiedyś zabrałam z jakiegoś domu - To jest Pan Miś. Bardzo boi się sztywnych i nie umie się chować - zaczęłam mówić. Wiem, że to mogło wydawać się głupie, ale kiedy byłam mała miałam takiego pluszaka i wiedziałam, że spodoba się Judith - Pokażesz mu, że nie ma się czego bać i zaczekacie tu na mnie? - spytałam wręczając jej misia. Pokiwała głową, a ja dodałam - Grzeczna dziewczynka - po czym wstałam i udałam się w kierunku w którym była grupa.

Wszystkich mężczyzn było pięciu i każdy miał broń. Bałam się, że coś zrobię nie tak.
-Nie wiemy gdzie jest - usłyszałam głos Daryla - Zaatakowało nas stado. Rozdzieliliśmy się.
-Czyli może być w tym lesie - mężczyzna w czarnej koszuli zwrócił się do stojącego po jego prawej stronie mężczyzny - Znajdź ją.
Kilku z nich widziałam już dwa lata temu, ale nie pamiętałam twarzy reszty.
-Zabije mnie - mruknął jeden w białej koszulce.
-To tylko dziewczyna. A ja zajmę się chłopakiem - na te słowa wyciągnął nóż i przystawił go do szyi Carla. Drgnęłam. Naprawdę nie wiedziałam co robić. Czekałam na reakcję Ricka, Daryla kogokolwiek jednak wszyscy byli jak sparaliżowani.
Nie mogłam dłużej czekać. Chciał zabić Carla. Niewinną osobę. Tacy byli ludzie Cristoffa. Wzięłam do ręki łuk i go naprężyłam. Nie chciałam trafić w chłopaka, dlatego nie wahając się wypuściłam strzałę, która trafiła w mężczyznę w białej koszulce. Natychmiast upadł na ziemię, a inni wzięli do ręki broń. Jeden nadal trzymał nóż przy szyi Carla.
-Jesteś tu - powiedział mężczyzna, którego poznałam. Henry? Chyba tak się nazywał - Może wyjdziesz do nas? - spytał, a Carl próbował się uwolnić, jednak Henry pociągnął go za włosy do góry - Wyjdziesz, czy mam go zabić na ich oczach?
Nie mogłam zrobić inaczej. Rick, Daryl i inni nie wybaczyliby mi gdybym ich zostawiła. Wyszłam zza drzew z naprężonym łukiem, a wtedy Henry zrobił zadowoloną minę. Chował się za Carlem jednak widziałam jego uśmieszek.
-No proszę. Nic się nie zmieniłaś - mruknął, a ja spojrzałam na Daryla, a potem na Carla - Właśnie zabiłaś kolejnego człowieka.
-Wiedziałeś, że to zrobi - wtrącił Tom, przez co drugi mężczyzna go uderzył. Ja też to wiedziałam.
-Daję ci szansę. Wrócisz z nami i nikt nie musi ginąć - kłamał. Byłam tego świadoma.
-Równie dobrze możesz mnie teraz zabić.
-Kochanie - obrzydzały mnie takie słowa wypowiedziane z ironią - Sam to zrobi.
Przeszły mnie ciary, gdy mówił o Cristoffie.
-Odłóż nóż - powiedziałam próbując być stanowcza, po czym wycelowałam strzałę w osobę stojącą obok.
-Jedź z nami. Nie będę więcej powtarzał. A może chcesz usłyszeć o pewnych osobach? Steve, Frankie, Martha, Alex... - zaczął wymieniać, a ja poczułam silne uderzenie w serce. Wymieniał imiona ludzi z mojej grupy.
-Przestań - odparłam, jednak on kontynuował.
-Peter, Billy... - do moich oczu w kilka sekund napłynęły łzy, ale nie pozwoliłam im spłynąć po twarzy.
-Jeśli ich tkniesz - wskazałam wzrokiem na grupę - Zabiję ciebie, Crostoffa i wszystkich jego ludzi.
-Nie rób tego - odparł Carl z żalem w oczach.
Jadąc z nimi pisałam się na ponowne spotkanie twarzą w twarz z Cristoffem, czyli pewną śmierć. Ale nie miałam wyjścia. Spojrzałam na Daryla i pokiwałam głową na znak, że tak musi być. Opuściłam łuk i ruszyłam w stronę mężczyzny, który w tym momencie rzucił Carlem o ziemię.
-James zostań z nimi - mruknął, a mnie złapał za ramię i nakierował na drogę. Po raz ostatni w tamtej chwili spojrzałam na Daryla.
Wyszliśmy na drogę i ruszyliśmy w kierunku zaparkowanego samochodu. Czekałam na śmierć, byłam na nią przygotowana. Wsiedliśmy, a samochód ruszył.

☆☆☆☆
Chciałabym bardzo podziękować cudownej @_Alexxiis_ za wykonanie ślicznej okładki ❤ Dodam ją na zdjęciu wyżej, abyście się lepiej przyjrzeli 😁 jeszcze raz dziękuję 💕
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.
Okazało się, że wyjeżdżam jutro, dlatego następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu.
Jak myślicie co będzie z Ness i grupą? Możecie się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami

Stay With Me ||Daryl Dixon //TWD✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz