Rozdział 22~ Ciężka walka

800 70 6
                                    

Oczami Aphrodiego:

Stałem i patrzyłem jak Raimon szykują się do gry. Chciałem do nich podejść albo chociaż coś krzyknąć, ale nie mogłem. To tak jakbym był tylko obserwatorem. Nie mogę wpłynąć na to co widzę. Yumi cały czas patrzyła na mnie ze smutkiem. Chciałem się do niej uśmiechnąć, powiedzieć, że wszystko jest dobrze. Ale nie mogłem... Mimo wszystko postanowiłem spróbować. Z całej siły próbowałem walczyć z tym głupim programem.

Nagle poczułem ból tak ogromny, że zgiąłem się w pół. Podniosłem głowę i zrozumiałem, że odzyskałem kontrolę. Po chwili wyprpstowałem się, znowu mogąc jedynie patrzeć.  Ale już wiedziałem, że to jest możliwe, że mogę się uwolnić spod wpływu programu. Tylko jak osiągnąć taki stan na dłużej?

Oczami Yumi:

To było dziwne. Aphrodi nagle skrzywił się z bólu, a zaraz potem, znowu ze spokojem na twarzy wyprostował się. A może... Nie. To niemożliwe. Przecież jest kontrolowany przez program RF.

Skończyliśmy rozgrzewkę i ustawililiśmy się na boisku. "Ciemność" zaczynała. Zauważyłam, że na moje miejsce weszła brunetka o czarnych oczach. Z resztą wszyscy zawodnicy mieli czarne oczy. To chyba efekt działania programu. Wszyscy gracze stali już na swoich pozycjach.

Rozległ się gwizdek i Aphrodi wraz z całą drużyną ruszyli. Pobiegłam do blondyna i próbowałam odebrać mu piłkę. Był bardzo szybki. Zmagaliśmy się chwilę, gdy krzyknęłam:

- Mroczna Pułapka!

Czarne ręce chwyciły go za kostki. Odebrałam mu piłkę i poprowadziłam ją dalej. Dopadła do mnie dziewczyna z "Ciemności", Kinuko, i natychmiast zaczęła ze mną walczyć. Broniłam się dzielnie, ale w końcu uśmiechnęła się wrednie.

Zamachnęła się i mocno kopnęła mnie w nogę. Wrząsnęłam z bólu, ale walczyłam dalej. Ból był nieznośny i narastał z każdą chwilą.

- Zaćmienie Bólu!- warknęła Kinuko.

Przed oczami mi pociemniało, a gdy odzyskałam wzrok, siedziałam zdezorientowana na ziemi. Spojrzałam na biegnących graczy obu drużyn. Aphrodi stał niedaleko. Postąpił krok w moją stronę i zawahał się.

- Aphrodi!- krzyknął Josuke i podał mu piłkę.

Blondyn spojrzał na piłkę, ale nie wyglądał na chętnego do kopnięcia jej.

- Strzel!- wrzasnął Josuke.

Czarne oczy Aphrodiego rozłysły. Ruszył z piłką na bramkę, przed którą stał Mark. Na jego plecach pojawiły się skrzydła do Boskiej Wiedzy. Ale zamiast olśniewająco białe, były ciemno szare. Uniósł się w powietrze i strzelił.

- Boska Szarość!- krzyknął.

Piłka popędziła do bramki.

Oczami Aphrodiego:

Uniosłem się do góry i strzeliłem. W momencie strzału, poczułem, że znowu panuję nad swoim ciałem. W ostatniej chwili, kopnąłem piłkę tak, że przed bramką skręciła, omijając zakskoczonego Marka. Wylądowałem i uśmiechnąłem się. Zaraz jednak poczułem silne uderzenie w prawe ramię. Siła ciosu była tak wielka, że poleciałem do tyłu kilka metrów i upadłem na plecy bez tchu.

Podniosłem się. Przede mną stał Josuke.

- Co ty wyprawiasz?!- wrzasnął.

Uśmiechnąłem się nieznacznie, ale zaraz poczułem, że na nowo jestem tylko obserwatorem. Ruszyłem na swoją pozycję i tam czekałem na gwizdek.

Oczami Yumi:

Aphrodi wrócił na pozycję. Co to było? Miał idealną okazję do strzału. Czemu nie trafił? Rozległ się gwizdek i Axel ruszył z piłką.

W jego stronę pobiegł inny zawodnik Ciemności, Kaoru. Próbował bezskutecznie odebrać piłkę białowłosemu. W końcu Axel minął go i podał do Fubukiego. Fioletowowłosy doprowadził piłkę pod bramkę i podał do mnie.

Wpadłam na ciekawy pomysł.

- Powtórzenie Aniola, Boska Szarość!- krzyknęłam i powtórzyłam ruchy Aphrodiego sprzed chwili.

Wszyscy wokół byli bardzo zdziwieni. I o to chodziło. Piłka łatwo przełamała obronę bramkarza i wpadła do bramki. Uśmiechnęłam się, ale zaraz poczułam ból w całym ciele. Upadłam na ziemię, krzycząc z bólu i zaciskając pięści na zielonej murawie.

- Yumi!- Nathan zaraz był przy mnie.

Ból był potworny. Czułam jakby każda komórka mojego ciała paliła żywym ogniem.

- Nie możesz tym strzelać!- usłyszałam znajomy głos.

Wszyscy odwrócili się w stronę, z której dobiegał głos. Nieco dalej stał Aphrodi ze zmartwioną miną. Spojrzałam na niego nieprzytomnie, ale zanim zdążyłam zrozumieć co się dzieje jego twarz przyjęła obojętny wyraz, a on sam wrócił na swoje miejsce. Czyli on nadal może walczyć z tym programem! Muszę coś zrobić. Nie może sam z tym walczyć.

Oczami Nathana:

Rozległ się gwizdek i Aphrodi ruszył z piłką na bramkę. Wyminął nas bardzo szybko i już stał pod bramką, gotów do strzału.

- Użyj tego!- wrzasnął do niego drugi napastnik "Ciemności".

Aphrodi nieznacznie skinął głową i podbił piłkę do góry. Wyskoczył za nią, a na plecach, znów pojawiły się szare skrzydła. Gdy znalazł się naprawdę bardzo wysoko, kopnął piłkę z wywrotki i runął w dół. Piłka popędziła do bramki, ale tak jak poprzednio, skręciła, omijając Marka.

Usłyszałem przerażony krzyk Yumi i odwróciłem się do niej. Klęczała przy nieprzytomnym Aphrodim. Natychmiast do niej podbiegłem, a ze mną reszta zawodników Raimona. Blondyn lekko drżał, pięści miał zaciśnięte, podobnie powieki.

Za nami rozległ się huk i na boisko wpadli policjanci z detektywem Onigawarą na czele. Kilku z nich od razu podbiegło do Darka. Kolejnych kilku zbliżyło się do nas. Trener po chwili też się zjawił, razem z dziewczynami.

- Dzwonię po pogotowie.- powiedziała Nelly odchodząc na bok.

~~~

Po kilku minutach przyjechała karetka i zabrała wciąż nieprzytomnego chłopaka do szpitala. Cała drużyna od razu wsiadła do Inazuma Karawan i ruszyliśmy za karetką. Yumi cały czas siedziała cicho, nic nie mówiąc. Martwiłem się o nią, ale nie widziałem co zrobić.
Dojechaliśmy do szpitala Głównego Inazumy i poszliśmy do sali gdzie leżał Aphrodi.

Oczami Yumi:

Lekarze pozwolili mi wejść do Aphrodiego. Już się obudził, siedział na szpitalnym łóżku ze słabym uśmiechem.

- Hej.

Natychmiast znalazłam się przy nim i przytuliłam mocno.

- Ty kłamco- powiedziałam cicho.- Miałeś pobiec ze mną.

Zaśmiał się.

- Wybacz. Ale ty jesteś ważniejsza.

Odsunęłam się od niego i usiadłam na krześle koło łóżka. Nawet nie miałam ochoty się z nim kłócić. Zbyt cieszył mnie jego widok.

- Co z tym programem?- zapytałam, patrząc niepewnie w jego, teraz normalne, oczy.

- Działa tylko przez dwie godziny. Właściwie to nie nazwałbym tego programem. To... coś jakby prototyp. Nie działa na stałe o trzeba powtarzać jego dawki.

Pokiwałam głową.

- Czyli już go nie masz?

Przytaknął z uśmiechem.

- To dobrze.

Kilka minut potem zjawili się rodzice Aphrodiego. Wyszłam i wróciłam do drużyny. Podszedł do mnie Nathan.

- Detektyw dzwonił. Dark jest teraz w areszcie, niedługo będzie proces w sądzie.

Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, a on delikatnie mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk.Po parunastu minutach, rodzice Aphrodiego wyszli i pojechaliśmy do domu. Blondyn musiał jeszcze przejść jakieś badania i jutro będzie mógł wrócić do domu.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now