Rozdział 57~ Pełnia energii

521 54 14
                                    

Oczami Aphrodiego:

Patrzyłem oniemiały, jak zawodnicy Burzy znikają razem z Yumi. Co tu się w ogóle stało?! Co to ma znaczyć? Gdzie jest Yumi?

Reszta zareagowała podobnie jak ja. Nathan natomiast wpatrywał się w całkowitym milczeniu w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała czarnowłosa. Nie widziałem jego twarzy, ale zauważyłem, że ze złości aż się trzęsie.

Po chwili podeszli do nas ci, którzy siedzieli na ławce i menadżerki.

- Co tu się dzieje?- zapytała Hana.

- Nie mam pojęcia. To nie jest normalne...

- Musimy znaleźć Yumi.- odezwał się Nathan.

Wszyscy na niego spojrzeli. Teraz był spokojny, a na jego twarzy była determinacja. Widziałem, że jest gotów zrobić wszystko, byle tylko znaleźć czarnowłosą. Nie dziwię się, sam najchętniej w tym monencie rzucił się by szukać dziewczyny.

- Ale gdzie mamy jej szukać?- spytał Mark.

- Właśnie. Oni po prostu zniknęli, nie ma żadnych śladów.- poparł go Erik.

- I co z tego? Musimy ją znaleźć!- przerwał im niebieskowłosy.

Zapadła cisza. Wszyscy wiedzieliśmy, że Yumi trzeba odnaleźć, ale nikt nie miał bladego pojęcia gdzie jej szukać.

Oczami Yumi:

Kiedy Taisuke w końcu mnie puścił, znajdowaliśmy się przed jakimś ogromnym budynkiem. Momentalnie rzuciłam się do ucieczki, ale dwóch z zawodników Burzy złapało mnie za ręce i zatrzymało. Wciąż się wyrywałam, ale nie miałam szans z dwójką chłopaków.

- Czego wy chcecie?- zapytałam wściekła.

Taisuke nie odpowiedział. Ruszył w stronę budynku, a ja za nim, prowadzona przez resztę graczy. Skoro i tak nie mam szans, żeby teraz uciec, to może chociaż dowiem się o co w tym wszystkim chodzi i kim tak naprawdę są zawodnicy Burzy.

Idąc, zauważyłam, że wokół jest mnóstwo innych osób, a były to głównie dzieciaki w moim wieku. Czyli jesteśmy w jakiejś szkole. Szkole, w której najwyraźniej trzeba siedzieć nawet w weekend...

Po chwil i znaleźliśmy się w środku. Na pierwszym piętrze znajdowały się jedynie sale lekcyjne, a wokół nas chodziła masa uczniów. Zdawali się nie zwracać na mnie szczególnej uwagi. Najwyraźniej tutaj to normalne, że drużyna piłkarska przyprowadza jakąś obcą dziewczynę.

Dotarliśmy do schodów i po chwili byliśmy na górze. Tutaj było zdecydowanie mniej uczniów, najpewniej znajdowały się tu pokoje uczniów, a skoro trwały lekcje, mało kto przebywał u siebie. Taisuke wszedł do jednego z pomieszczeń, więc i ja po chwili znalazłam się w środku wraz z moją obstawą.

Ściany były jasnobłękitne, a meble prawie białe. Naprzeciwko drzwi było ogromne okno, z prawej strony biurko, szafa i regał z książkami, a z lewej łóżko.

Rozejrzałam się zaciekawiona po wnętrzu, nie rozumiejąc o co tu chodzi.

- To twój pokój.- odezwał się Taisuke, odpowiadając na moje niezadane pytanie.- Około piętnastej, ktoś przyniesie ci obiad.

Po tych słowach wyszedł wraz z resztą graczy, a ja zostałam sama. Chwilę stałam, upewniając się, że nikt nagle nie wejdzie do środka, po czym postanowiłam sprawdzić okno. Podeszłam do niego, ale było zamknięte. A na wypadek, gdybym chciała je wybić, po drugiej stronie nijak nie miałam jak stanąć. Żadnej rynny, parapetu czy czegokolwiek, jedyne co mogłam zrobić, to skoczyć z drugiego piętra, a na dole czekał na mnie chodnik i żadnych drzew, na których mogłabym się zawiesić.

Czyli oknem nie ucieknę. Zostają drzwi. Podeszłam tam i pociągnęłam za klamkę. Zamknięte. Po prostu super. Zrezygnowana rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w sufit.

Przypomniał mi się dzisiejszy mecz. A konkretnie to, co się stało, gdy stałam na bramce. Przez chwilę czułam naprawdę dużo siły, ale zniknęła równie szybko co się pojawiła.

Moje spojrzenie padło na sporych rozmiarów szafę. Skoro już muszę tu tkwić, to chociaż sprawdzę jakie dostałam ubrania. I tak nie mam nic lepszego do roboty, więc pewnie kilkanaście razy sprawdzę wszystkie meble i ich zawartość.

Zajrzałam do środka, a na wieszakach znalazłam jedynie identyczne mundurki. Wyjęłam jeden z nich do obejrzenia. Składał się z białej koszuli, na to jasnobłękitna marynarka lub sweter tego samego koloru. Oprócz tego białą spódniczka, podkolanówki i błękitne balerinki.

Westchnęłam, jeszcze raz sprawdzając, czy nie ma w szafie nic więcej. Czyli na dodatek mam chodzić w mundurku szkolnym przez cały czas? Nie sądziłam, że będą aż tacy okrutni. Ale nawet ładne te stroje...

Udałam się do łazienki i przebrałam się w mundurek. Całkiem fajny i nawet wygodny.

Usłyszałam, że drzwi do pokoju się otwierają. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam jak Taisuke stawia tacę z jedzeniem na biurku.

- Czyli znalazłaś mundurek.- powiedział na mój widok.

- O co w tym chodzi? Po co mam nosić mundurki przez cały boży dzień, skoro i tak siedzę tu zamknięta.- skrzyżowałam ręce na piersi.

- Będziesz chodzić do szkoły.- chłopak wzruszył ramionami.

- A nie boisz się, że ucieknę?

- Nie. Ktoś zawsze będzie cię pilnować.

- Ale po co mnie tu przeprowadziłeś? Jaki ma sens porywanie nastolatki, żeby zaczęła chodzić do jakiejś innej szkoły?!- byłam coraz bardziej wściekła. Niby jak mam zareagować w takiej sytuacji?

- Bo możesz nam przeszkodzić w misji.

- Misji? Zupełnie cię pogięło? Jakiej znowu misji?

- Zniszczenia Raimona.

Chwilę stałam w ciszy, jedynie patrząc na chłopaka.

- A chcesz go zniszczyć, bo...?

- Nie musisz tego wiedzieć.

Westchnęłam. To jest bez sensu! Co ja tu robię? Czemu ja? Świat się na mnie uwziął...

- Co masz na myśli mówiąc, że mogę ci przeszkodzić?

Zawahał się.

- I tak nie ucieknę, więc czego się boisz?- na moich ustach zagościł kpiący uśmiech.

- Widzisz?- wskazał na swoje ramię, na którym widniał ten sam symbol co podczas meczu.-To jest symbol energii, jaką posiadam. Kiedy ktoś odkryje pełnię tej energii, pojawia się tatuaż, a jego właściciel staje się lepszym zawodnikiem. Ale nie tylko, po prostu staje się silniejszy. Podczas meczu, pokazałaś, że jesteś bardzo blisko odkrycia pełni energii, a ja nie zamierzam do tego dopuścić.

- Czyli jeśli odkryję, tę całą pełnię energii, to już lepsza być nie mogę? Raczej kiepska opcja...

- Nie. Nadal możesz być silniejsza i zdobywać nowe umiejętności. To jest jakby pierwszy stopień. Nadal możesz się rozwijać.

Pokiwałam głową w zastanowieniu. Ciekawe... Ale czemu ja wcześniej o czymś takim nie wiedziałam? Przecież to jest dosyć ważna informacja, zwłaszcza, że także mogę osiągnąć tę pełnię energii!

Taisuke podszedł do drzwi. Otworzył je i jeszcze raz na mnie spojrzał. Super! Te drzwi cały czas były otwarte, a ja zamiast uciec, gadałam z tym idiotą!

- Jutro masz na 9, więc lepiej się wyśpij.- po tych słowach wyszedł.

Wspaniale! Nie dość, że mnie porwali, to jeszcze każą chodzić do jakiejś obcej szkoły? Zresztą nieważne. Jutro stąd ucieknę i wrócę do siebie. Nagle sobie uświadomiłam, że nawet nie wiem, czy jestem w tym samym mieście. Oby tak, bo ucieknę mimo wszystko. Nawet jeśli będę musiała przedzierać się przez las i przepłynąć ocean.

Na łóżku znalazłam piżamę, w którą się przebrałam i położyłam się do łóżka. Długo leżałam, myśląc nad tym czego się dowiedziałam, aż w końcu zmęczona zasnęłam.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now