Rozdział 64~ Włamanie

463 53 4
                                    

Oczami Yumi:

Dotarliśmy do szkoły Zeusa. Pełna niepewności podeszłam do bramy, a ta, jak mówił Taisuke, była otwarta. Czyli jak na razie mówił prawdę. Ale nadal nie wiemy, czy to nie jakiś podstęp.

Ostrożnie ruszyliśmy przez plac przed szkołą. Choć na pierwszy rzut oka była pusta, nigdy niewiadomo. Zresztą, uczniowie mają z okien swoich pokoi bardzo dobry widok na plac. Jeśli któregoś z nich obudzi hałas, a później zobaczy nas skradających się po dziedzińcu szkolnym, możemy pożegnać się z informacjami o Akastuce, a na dodatek uznają nas za jakichś wandali.

Doszliśmy do drzwi, a ja wyjęłam z kieszeni klucz. Ręce tak mi się trzęsły ze stresu, że ledwo udało mi się włożyć go do zamka. Otworzyłam drzwi i wszyscy zamarliśmy, nasłuchując. Gdzieś w oddali słyszeliśmy cichą rozmowę. Pewnie jacyś ochroniarze. W sumie to raczej dosyć droga szkoła, tych wszystkich rozwydrzonych dzieciaków ktoś musi pilnować.

Chciałam iść dalej, ale właśnie zdałam sobie sprawę, że nie mam bladego pojęcia, gdzie jest biuro dyrektora.

- To tędy.- wskazał Aphrodi.

Dalej to on szedł przodem. W końcu znaleźliśmy się przy zakręcie, a ja jak głupia bym weszła na korytarz za nim. Na szczęście zatrzymał mnie Nathan i dobrze, bo za rogiem stała dwójk mężczyzn. Ostrożnie wyjrzałam i zobaczyłam czarne dzrwi ze złota tabliczką "DYREKTOR".

- To tu.- powiedziałam szeptem do chłopaków.

- Nie wejdziemy tam. Nie ma jak ominąć tych ochroniarzy.- zauważył Aphrodi.

- Możemy spróbować odwrócić ich uwagę.- zaproponował Jude.

- Ktoś pobiegnie korytarzem i ucieknie ze szkoły, a kiedy oni za nim pójdą, reszta wejdzie do środka.- tym razem odezwał się Axel.

- To się nie uda. Za dużo nas i usłyszą kroki.- wtrącił Hiroto.

Zastanowiłam się chwilę.

- Wiem!- prawie krzyknęłam.

Zamarłam, podobnie reszta. Ochrona chyba mnie nie usłyszała.

- Okno. Wejdzie jedna osoba i otworzy okno, żeby reszta weszła przez nie.

Chłopcy pokiwali głowami.

- Kto wchodzi? I kto biegnie?

- Ja powinienem pobiec.- zgłosił się Nathan.

Racja. Biega najszybciej. Co nie znaczy, że nie umrę ze strachu o niego.

- To ja wejdę do środka. Aphrodi, zaprowadź resztę do odpowiedniego okna.- powiedziałam.

Chłopak kiwnął głową i razem z resztą ruszył z powrotem do wyjścia.

Gdy blondyn zniknął na rogiem, dałam znak Nathanowi.

Niebieskowłosy wybiegł zza róg i popędził dalej korytarzem, robiąc tyle hałasu ile tylko się dało. Jestem pod wrażeniem, nie sądziłam, że biegnąc prostą drogą, można narobić hałasy, jakby się przedzierało przez sklep ze szkłem.

- Ej ty! Stój!- usłyszałam krzyki ochroniarzy.

Gdy ich kroki umilkły, wypadłam zza rogu i weszłam do biura dyrektora.  Rozejrzałam się po wnętrzu. Pod jedną ze ścian stało klika szaf, a pod drugą mnóstwo pudeł, regał i kilka rzeczy. Dokładnie naprzeciwko drzwi było spore okno, a przed nim ogromne biurko, z ogromną ilością szuflad.

Szukanie trochę zajmie, zwłaszcza, że na pewno jest tam mnóstwo niepotrzebnych nam papierów. Podeszłam do okna i otworzyłam je najciszej jak mogłam.

Aphrodiego i reszty jeszcze nie było, ale po chwili się zjawili i weszli do środka.

Oczami Nathana:

W momencie, gdy wypadłem zza rogu, ochroniarze od razu zareagowali . Dobrze, że ja się zgłosiłem, bo każdy inny nie zdążył by im uciec. I ja ledwo dałem radę.

Popędziłem korytarzem, a za sobą słyszałem wściekłe krzyki tej dwójki. Zacząłem na ślepo biec przez szkołę. Szkoda, że nigdy jej nie widziałem, bo już po chwili straciłem orientację gdzie jestem. Dotarłem do schodów.
To była jedyna droga, bo za sobą już słyszałem głosy ochroniarzy. Całkiem szybcy...

Wbiegłam po schodach i ruszyłem kolejnym korytarzem. Nie dość, że nie znam tej szkoły, to jeszcze jest ciemno! Czy ja muszę mieć takiego pecha?

Cały czas biegłem przed siebie, ale w pewnym momencie musiałem się zatrzymać i zasłonić jakoś prawe ramię. Najwyraźniej zacząłem używać energii z tatuaża, więc ten zaczął świecić na niebiesko. Mało pomocne, gdy człowiek ucieka ciemnym korytarzem z celem ukrycia się.

Znowu ruszyłem biegiem, ale czułem, że mam coraz mniej sił. W końcu się zmęczę, a nadal nie natrafiłem na drugie schody na dół.

A może... Na górę są tylko jedne schody, a drogę do nich blokują ochroniarze za moimi plecami? Nie, myśl optymistycznie! Najwyżej będziesz skakać z drugiego piętra...

Oczami Aphrodiego:

Weszliśmy do biura. Na biurku stał komputer, więc pierwsze o czym pomyślałem, to że warto by go sprawdzić.

- Musimy sprawdzić czy nie ma czegoś w komputerze.- odezwałem się.

- Zajmę się tym.- zgłosił się Hiroto.

Wyjął z kieszeni pendrive'a i usiadł przy komputerze.

- Zawsze nosisz przy sobie sprzęt do kradzieży danych z komputera?- zapytałem.

- Oczywiście. Nie ruszam się bez niego z domu.- czerwonowłosy się uśmiechnął.

Kiedy on majstrował przy komputerze, my przeglądaliśmy szafy i pudła stojące w pokoju. Większość to były jakieś bezsensowne papiery, głównie rachunki ze szkoły, jakieś dyplomy i świadectwa, ale nie było niczego ciekawego. Przynajmniej dla nas.

W sumie nie wiem, czego moglibyśmy tu szukać. Nie sądzę, żeby pan Akatsuka, miał gdzieś ukryty pamiętnik, w którym dokładnie opisał, czemu tak nie cierpi naszej drużyny.

Gdy zajrzałem do jednego z pudeł, na samym wierzchu leżała kartka, podpisana "Do zespołu Raimona".
Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać.

Tutaj Taisuke.
Jeśli macie ten list, to znaczy, że mi uwierzyliście i przeszukujecie biuro Akatsuki. Nie mogłem powiedzieć wszystkiego co wiem, wtedy na boisku, bo jestem na sto procent pewien, że ktoś mnie obserwował. Zostawiłem ten list w pudle, żeby wam przekazać to, czego nie mogłem wyjawić wcześniej.
Akatsuka wytłumaczył nam, czemu tak nie znosi waszego zespołu. Mówił, że chodzi o sprawę z dawnych lat, kiedy jedenastka Inazumy, zniszczyła jakiś jego plan. Nie wiem, o co dokładnie chodziło, ale myślę, że to było coś ważnego. Poszukajcie w biurze, może coś znajdziecie, a na pewno są tam jego przyszłe plany, pewnie w komputerze.
Powodzenia!

Zawołałem resztę i przeczytałem im list. Gdy skończyłem, byli nieźle zdziwieni.

- Skończyłem!- oznajmił Hiroto.- Wszystkie pliki skopiowane, musimy je tylko przeczytać. A jakieś ważne papiery macie?

- Nie... Jedynie ten list. Lepiej go weźmy, bo jeśli dyrektor to znajdzie, będzie problem.- odpowiedziałem.

- Czyli wychodzimy?- spytał Jude.

- A Nathan?- zapytał Yumi.

- Na pewno już wyszedł ze szkoły i uciekł. W końcu goniła go ta dwójka.

Czarnowłosa pokiwała głową, chociaż widziałem, że bardzo się martwi.

Szybko sprzątneliśmy wszystkie dokumenty i ogarnęliśmy pokój. Wszystko wyglądało na nietknięte. Po cichu wyszliśmy przez okno, po czym je zamknąłem. Szybko pobiegliśmy do bramy i już po chwili pędziliśmy ulicami miasta.

- Trzeba powiedzieć reszcie drużyny!- wysapał Jude.

- Na jutro przeczytam te pliki i powiem wam wszystko.- oznajmił Hiroto.

Wszyscy się zgodziliśmy i każdy poszedł w swoją stronę.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now