Rozdział 40~ Obowiązek

575 57 3
                                    

Oczami Nathana:

Obudziłem się i spojrzałem na zegar. 5:20. Co tak wcześnie? W normalnych sytuacjach, budzę się o jakiejś normalnej porze, a nie zanim wybije szósta. Coś mnie musiało obudzić. Wstałem i ubrałem się. Gdy wyszedłem z pokoju, usłyszałem jak ktoś hałasuje w kuchni. Poszedłem tam.

W środku Jordan przygotowywał coś do jedzenia. Po cichu wszedłem i wziąłem jakieś owoce. Już miałem wymknąć, gdy zatrzymał mnie jego głos:

- Gdzie idziesz?

Odwróciłem się do niego.

- Do szkoły.

- Chyba masz jeszcze czas, żeby wyjść na lekcje.

Nic nie powiedziałem, tylko usiadłem przy stole.

- Dzwoniłem do rodziców i przyznali mi rację. Ponieważ jestem jedynym dorosłym w domu, ja rządzę.

Co?! Nie! Czemu się zgodzili? Na pewno im nie powiedział, że żąda ode mnie odejścia z drużyny.

- Dobrze. Ale i tak nie przestanę chodzić na treningi.- powiedziałem.

- Wiem. Ale masz też zacząć chodzić na lekkoatletykę.

Co? On się zgodził? Z szoku aż nie wiedziałem co powiedzieć. On coś knuje... Ale póki co, nie wiem na czym to polega, więc trudno.

- A kiedy są treningi?- zapytałem.

- Codziennie przed piłką.

Nawet sprawdził kiedy mam treningi? Coś mi tu nie gra.Zwłaszcza, że ich pora nie pokrywa się z treningami klubu piłkarskiego.

- Dzisiaj masz pierwszy trening tuż po lekcjach. Akurat jak skończysz, możesz iść na piłkę.

Nadal to wszystko wydawało mi się podejrzane, ale najważniejsze, że mam prawo do treningów. Wstałem i poszedłem się przygotować do szkoły.

Oczami Yumi:

Nathan cały dzień był jakiś radosny. Gdy spytałam o powód, powiedział, że Jordan już nie ma nic przeciwko piłce. To dobrze, że nareszcie zrozumiał, ale co go przekonało? Gdyby chodziło o szczęście Nathana, nigdy nie robił by mu o to awantur.

Po lekcjach mieliśmy jeszcze dużo czasu do treningu, ale Nathan gdzieś pobiegł. Szkoda, myślałam, że może gdzieś pójdziemy we dwójkę...

~~~

Po godzinie przyszła pora na trening. Wszyscy byli już na miejscu, poza niebieskowłosym. Gdy wreszcie się zjawił, był zdyszany i zmęczony.

- Gdzie byłeś?- spytałam, gdy zaczęliśmy rozgrzewkę.

- Musiałem coś załatwić, nieważne...

Co? Nieważne? Od kiedy on nie chce odpowiedzieć na moje pytanie i mówi po prostu "Nieważne"? Zawsze mi o wszystkim mówił, nawet o rzeczach "nieważnych". Ale może dramatyzuję...

Trening trwał, a ja zobaczyłam, że Nathan jest strasznie zmęczony i w ogóle nie ma energii. O co tu chodzi? Wygląda jakby już skończył trening, a nie dopiero zaczynał.

~~~

Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. I kolejnego też. Gdy trzeciego dnia, znowu gdzieś pobiegł, poszłam za nim. Bieżnia lekkoatletyczna? Co on tu robi? Zobaczyłam jak wychodzi z pobliskiej szatni w stroju do biegania. Po co mu to? Przecież nie chce biegać. I czemu mi o tym nie powiedział. Jestem pewna, że to tu spędzał te ostatnie dni.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now