Rozdział 53~ Powody

514 58 14
                                    

Oczami Yumi:

Musiałam pomyśleć. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było wyrzucenie Jordana z domu. Przy nim w ogóle nie dało się zebrać myśli, jak latał po całym domu, wmawiając mi, że na pewno gdzoeś tu ukryłam Nathana. Tak, siedzi w szafie na piętrze, związany i zakneblowany.

Gdy Jordan zniknął za drzwiami, zaczęłam chodzić po korytarzu w tą i z powrotem, pogrążając się w myślach. Aphrodi coś do mnie mówił, ale jego słowa do mnie nie docierały. Cały czas myślałam nad tym czego dowiedziałam się od Jordana. Jak to Nathan od wczoraj nie wrócił do domu? To gdzie jest? I czemu ten idiota Jordan, nie zawiadomił policji?! To chyba jest najgłupszy człowiek na świecie.

Stanęłam nagle w miejscu. A jeśli to sprawka Darka? Jeśli Nathan jest u niego? Jeśli tak, to to wszystko to moja wina. Gdybym mu powiedziała, pewnie nic by się nie stało! A teraz nawet nie wiem gdzie jest i jak się czuje!

P0czułam jak do moich oczu napływają łzy, a ja sama osunęłam się na kolana, ukrywając twarz w dłoniach. Moim ciałem wstrząsnął szloch. Usłyszałam za plecami krzyki Aphrodiego i Hany, ale nie byłam w stanie rozróżnić poszczególnych słów. Zbyt byłam skupiona na tym, że przeze mnie niebieskowłosy może być w niebezpieczeństwie.

- Yumi!- stanowczy głos Aphrodiego wyrwał mnie z pesymistycznych myśli.

Popatrzyłam na niego. Znów poczułam pieczenie pod powiekami.

- To moja wina. Gdybym mu powiedziała o Darku, nic by się nie stało.

- Darku? Ale chyba nie masz na myśli mojego wujka?- zapytała Hana, skutecznie odciągająć moje myśli od Nathana.

- Co?- spojrzałam na Aphrodiego, mając nadzieję, że ten mi wszystko wyjaśni.

- Dark jest wujkiem Hany.- powiedział.

- Co?!- wrzasnęłam.

- Ale o co chodzi? Skąd znacie mojego wujka?-Hana była równie zaskoczona co ja.

- Bo... Widzisz, my już od dawna znamy twojego wujka i niekoniecznie od dobrej strony.

- Ale... Jak to?- zapytała cicho Hana, patrząc na nas z niemałym szokiem.

- Mówiłem ci, że Dark to mój stary trener?- spytał Aphrodi, a Hana kiwnęła głową.- Jeszcze wcześniej był trenerem Królewskich. Jest odpowiedzialny za masę wypadków, a niedawno, porwał mnie i Yumi.

- Wtedy wprowadził Aphrodiemu do głowy jakiś program. Wcześniej jeszcze szantażował Nathana, że zrobi mi krzywdę.- odezwałam się, tak samo niechętnie jak Aphrodi dzieląc się prawdą z granatowowłosą.

Hana patrzyła na nas zszokowana i przerażona.

- Ale... To niemożliwe...- powiedziała głosem trzęsącym się od emocji.- Przecież...

- Hana, to prawda.- przerwał jej Aphrodi..- Nie okłamałbym cię.

Pokiwała głową, a w jej oczach zalśniły łzy. Aphrodi natychmiast ją przytulił. Po chwili, dziewczyna się uspokoiła. Spojrzała na nas.

-Chyba wiem, gdzie może być Nathan.

Oczami Aphrodiego:

Szliśmy właśnie do domu Darka. Naprawdę, nigdy nie spodziewałbym się, że będę odwiedzał Darka w jego domu. Mężczyznę, który kilkukrotnie próbował wykończyć moich przyjaciół.

Hana prowadziła nas przez miasto. Jej to dopiero musiało być ciężko. W końcu niecodziennie dowiadujesz się, że twój wujek uwielbia zrzucać innym na głowę metalowe przedmioty i zmartwychwstawać. W końcu stanęliśmy przed domem, w którym jak poowiedziała granatowowłosa, mieliśmy spotkać Darka i Nathana.

- To co robimy?- zapytałem, patrząc z niemałym strachem na drzwi, jakby zaraz miał zza nich wyskoczyć ubrany na czarno mężczyzna.

- Pukamy.- odpowiedziała Hana i głośno zastukała do drzwi.

Po chwili otworzył je dobrze znany mi mężczyzna w garniturze.

- Gdzie jest Nathan?- natychmiast spytała Yumi. Najwyraźniej troska o niebieskowłosego dodawała jej odwagi, bo nie było po niej widać ani odrobiny strachu.

Dark spojrzał na nią zdziwiony.

- A skąd mam niby to wiedzieć?

- No nie wiem, może dlatego, że go porwałeś?!- wrzasnęła, wyraźnie zdenerwowana.

- Po co niby bym to robił?

Mężczyzna wydawał się naprawdę zdziwiony zachowaniem czarnowłosej.

- Wujku, możemy wejść?- zapytała Hana.

Dark spojrzał na nią, po czym otworzył szerzej drzwi. Zaprowadził nas do salonu, gdzie usiedliśmy na czarnej kanapie. Rozejrzałem się wokół. Normalny salon, nic nie typowego. Zero narzędzi tortur, czy martwych ciał. Może jednak Dark nie jest taki w stu procentach zły? Dom ma normalny.

Mężczyzna usiadł w czarnym fotelu i spojrzał na nas zza czarnych szkieł okularów.

- Gdzie jest Nathan?- powtórzyła pytanie Yumi.

- Nie wiem, ty powinnaś to wiedzieć.

Przytrzymałem dziewczynę, żeby nie rzuciła się na mężczyznę.

- Porwałeś go!- wrzasnęła jednocześnie wściekła i zrozpaczona.

- Powtórzę, po co miałbym to robić? Dlaczego niby miałbym porywać twojego chłopaka?

- W ramach zemsty?- zaproponowałem.

Przeniósł swój wzrok na mnie.

- Czy ty uważasz, że całe moje życie to jedynie szukanie zemsty na całym świecie?

- Pewnie nie, ale jedyne co robiłeś, gdy cię znałem to każdą wolną chwilę poświęcałeś planowanie zagłady dla całego Raimona i ich znajomych.

- Na przykład?

Wskazałem siebie, potem Yumi, na co Dark westchnął.

- Ta sprawa, jest inna niż wam się wydaje. Jak wiecie, zdarzył się wypadek, po którym ludzie myśleli, że nie żyję. Ale to nieprawda. Jak widać, jest cały i zdrowy. Jakiś czas potem, dowiedziałem się, że tamta dziewczynka, zginęła w wypadku.- na tę wieść nieźle się zdziwiłem. Musiał mieć na myśli to dziecko, które na turnieju światowym okazało się zmienić Darka na lepsze.- Złość sprawiła, że ponownie zapragnąłem zemsty na całym świecie. Ale nie ja, doprowadziłem do śmierci rodziców Yumi.

Patrzyłem na niego nieźle zdziwiony.

- To czemu nam powiedziałeś, że to twoja sprawka?- zapytała Yumi.

Dark wzruszył ramionami. Genialnie. "Nie miałem co robić, więc powiedziałem, że zabiłem twoich rodziców". Tak po prostu.

- Czyli nie wiesz gdzie jest Nathan?- upewniłem się.

Mężczyzna pokręcił głową. Nagle zadzwonił telefon Yumi. Dziewczyna odebrała.

- Halo?- jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.- Nathan?!

Zaczęła rozmawiać z chłopakiem, ale ja już nie słuchałem jej rozmowy. Po jakimś czasie skończyła. Ręce pomału zaciskały jej się w pięści, a na twarzy pojawiła się złość. Chociaż nie, to nie była złość. To była chęć morderstwa.

- CO ZA IDIOTA!- wrzasnęła na całe gardło.- JA GO ZABIJĘ!

- Nathana, czy kogo?- zapytałem, obserwując ją uważnie, czy przypadkiem nie rzuci się zaraz na mnie.

- Jego brata! Nathan wcale nie zniknął! Jordan jak zwykle chciał, żebym się na niego wkurzyła i obraziła, więc przyszedł by mnie obwiniać o jego zniknięcie! CO to ma w ogóle być?!- krzyknęła, wstając i zaczynając krążyć po pokoju.

Dark ze spokojem obserwował jak dziewczyna się złości, a Hana raz patrzyła na Yumi, a raz na mnie. Nic dziwnego, skoro słysząc słowa Yumi sam zacząłem planować morderstwo Jordana. Byłem gotów nawet teraz razem z nią udać się do domu niebieskowłosego i wykończyć tego skończonego idiotę.


Yumi KanekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz