Rozdział 27~ Trening

735 63 10
                                    

Oczami Yumi:

Obudziłam się rano, słysząc jakieś hałasy na dole. Wstałam i rozejrzałam się wokół. No tak. Obóz treningowy. Zeszłam na dół, widząc, że dziewczyny wciąż śpią.  Gdy weszłam do pokoju chłopaków, o mały włos nie dostałam piłką.

Uchyliłam się w ostatniej chwili i spojrzałam skąd przyleciała piłka.

- Sorki Yumi.- powiedział z uśmiechem Mark.

- Co ty robisz?- zapytałam podnosząc z ziemi piłkę.

- Trenuję.

Gdy podałam mu piłkę od razu zaczął kopać ją w ścianę, a potem usiłował ją złapać. Spojrzałam na resztę śpiących chłopaków.

- Im to nie przeszkadza?

- Bardzo przeszkadza, ale próbujemy udawać, że śpimy. A przynajmniej ja tak mam.- odpowiedział Axel spod kołdry.

Uśmiechnęłam się, a Mark chyba nawet nie usłyszał pytania, tak był skupiony na treningu. Odgłosy kopanej w ścianę piłki zaczynały i mnie pomału irytować. W końcu nie wytrzymałam i kiedy brunet krzywo kopnął piłkę złapałam ją, nie zamierzając mu jej oddać.

- Nie!- wrzasnął, gwałtownie odwracając się w moją stronę- Oddaj!

Przerażona wypuściłam piłkę z dłoni, a Mark natychmiast ja podniósł. I znowu zaczął kopać. Axel podniósł się i spojrzał z nienawiścią na bramkarza.

- To ja już pójdę.- powiedziałam i wyszłam z pokoju, zanim Axel zdołał wstać i podejść do Marka z zamiarem odebrania mu piłki.

Wróciłam na górę, wzięłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki, żeby się przygotować. Gdy wyszłam, dziewczyny już wstały, a z pokoju chłopców dobiegały odgłosy jak z jakiejś wojny.

- Oddaj mi!- wrzasnął Mark.

- Nie! Ja próbuję się wyspać!- tym razem był to głos Axela.

Spojrzałyśmy po sobie z dziewczynami i wzruszyłyśmy ramionami. Podczas gdy one poszły się przygotować ja wyszłam na zewnątrz. Niedaleko stał Nathan.

Podeszłam do niego i złapałam go za rękę.

- Hej.

- Cześć.- powiedział, odwracając się w moją stronę i uśmiechając.

- Też udawałeś, że śpisz, kiedy Mark zaczął trening?

- Oczywiście. Inaczej byłby jeszcze głośniejszy.- uśmiechnął się szerzej.

Po kilku minutach z domków wyszła reszta zawodników i menadżerki, więc dołączyliśmy do nich i wszyscy razem poszliśmy do jadalni w domku numer dwa.

Na miejscu menadżerki poszły do kuchni, by przygotować jedzenie. Spojrzałam na chłopców, którzy siedzieli i rozmawiali, czekając na śniadanie.

- A czemu ty nie pomagasz w śniadaniu?- zapytał mnie Aphrodi z szerokim uśmiechem.

- Masz rację! To nasze śniadanie i wszyscy powinniśmy pomagać!- odpowiedziałam, uśmiechając się do niego.

Spojrzał na mnie zdziwiony.

- No co? To wy jecie większość tego co dziewczyny ugotują, więc chyba powinniście przynajmniej naczynia umyć.

Nadal na mnie patrzył nierozumiejącym wzrokiem. Westchnęłam.

- Dziewczyny, dzisiaj chłopcy zmywają!- krzyknęłam.

- Co?!- wszyscy zawodnicy zaprotestowali.

- Dobrze!- usłyszałam odpowiedź Silvi.

Gdy wszystko było zjedzone, chłopcy niechętnie poszli do kuchni zmywać. Potem wszyscy poszliśmy na zewnątrz, gdzie stanęliśmy czekając na trenera. Po jakimś czasie i on się zjawił.

- Dzisiaj trening odbędzie się na boisku, ale w planach mamy też treningi indywidualne.

- Ale trenerze, tu nie ma boiska.- zauważył Sam.

Trener pokazał, żebyśmy za nim poszli i poprowadził nas jedną z leśnych ścieżek. Kilka minut później, staliśmy na polanie, jeszcze większej niż ta, na której są nasze domki. Prawie całą przestrzeń zajmowało boisko. Było zadbane, choć dało się zobaczyć, że nie jest nowe. Na bramkach były ślady strzałów, a linie były już trochę wytarte.

Niedaleko stał kosz z piłkami. Jak to możliwe, że nikt ich nie ukradł? Potem zobaczyłam, że cały teren jest otoczony wysokim płotem.

- Zacznijcie rozgrzewkę, a potem się podzielcie i trenujcie.- powiedział trener i usiadł na jednej z ławek.

Oczami Nathana:

Trening trwał już około godzinę. Byłem w drużynie z Yumi i kilkoma innymi osobami. Todd chciał podać do Yumi, jednak poślizgnął się na trawie, niecelnie kopiąc w stronę dziewczyny. Próbowała przyjąć piłkę, ale w efekcie wykopała ją głęboko w las.

- Pójdę po nią!- krzyknęła i pobiegła za piłką.

Trenowaliśmy dalej, a Yumi ciągle nie wracała. Zaczynałem się martwić. Byłem coraz bardziej nerwowy. Axel, widząc moje zachowanie, powiedział:

- Idź jej poszukać.

Dwa razy nie musiał mi mówić. Szybkim krokiem poszedłem w stronę, gdzie Yumi zniknęła.

Oczami Yumi:

Gdy przez jakieś pół godziny błądziłam po lesie, uznałam, że chyba się zgubiłam. Szłam dalej, starając się nie dopuścić do siebie myśli, że robi się coraz później, a ja nie wiem gdzie jestem. W pewnym momencie, potknęłam się o wystający korzeń i straciłam równowagę.

Upadając, krzywo stanęłam i całą moją nogę przeszył ból. Syknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Kostka bolała, ale czułam, że jej nie skręciłam. Jakiś rok temu, miałam skręconą kostkę, więc byłam w stanie mniej więcej określić czy tym razem sytuacja się powtórzyła.

Spróbowałam wstać, ale poczułam palący ból w całej nodze i znowu usiadłam. Nie dość, że robi się ciemno, że nie wiem gdzie jestem, to nawet chodzić nie mogę? Ja to mam szczęście.

Siedziałam chwilę, próbując coś wymyślić, aż nagle usłyszałam szelest za sobą. Przez tę głupią kostkę, nie mogłam się nawet odwrócić. Zastygłam w bezruchu, gdy dźwięk się powtórzył.

Może to jakieś zwierzę? Albo jakiś człowiek? Ktoś kto łazi po lesie, który w większości otoczony jest płotem, nie może mieć dobrych zamiarów. Dźwięk się powtórzył, a ja coraz bardziej się bałam. Usłyszałam szybkie kroki za sobą i krzyknęłam.

Poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu, a gdy zerknęłam w tamtą stronę, zobaczyłam brązowe oczy Nathana.

- Nathan?- zapytałam, a oczach pojawiły mi się łzy ulgi.

- Spokojnie. Nie bój się- powiedział i uśmiechnął się słabo.- Co ci się stało?

- Upadłam i boli mnie kostka.

Spojrzał na moją nogę, delikatnie zaczerwienioną i opuchniętą. Po chwili namysłu wziął mnie na ręce i zaczął iść.

- A ty wiesz jak trafić do reszty?- zapytałam.

- Eee... Właściwie to nie.

- Nathan!

- No co? Ty też się zgubiłaś!

Westchnęłam. Przynajmniej nie będę sama się błąkać po lesie. Tylko z Nathanem. Ułożyło mi...

Oczami Nathana:

Niosłem ją, aż zrobiło się tak ciemno, że ledwo cokolwiek widziałem.

- Chyba musimy się zatrzymać.- powiedziałem, a ona pokiwała głową.

Rozejrzałem się wokół. Nie możemy spać na ziemi, bo mogą się pojawić jakieś leśne zwierzęta. Spojrzałem na ogromne drzewo niedaleko.

Podszedłem i pomogłem Yumi wejść na nie, po czym dołączyłem do niej. Zdjąłem bluzę, którą akurat miałem na sobie i okryłem nią dziewczynę. Położyła mi głowę na ramieniu i już po chwili spała. Pocałowałem ją w czoło i też zasnąłem.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now