Rozdział 79~ Finał, cz.3

438 50 6
                                    

Oczami Yumi:

Spojrzałam w stronę trenerki, a koło niej stał niebieskowłosy chłopak, poprawiający sznurowadła od butów. Nathan! Czyli chce grać? To cudownie! Ale na pewno wszystko jest dobrze? Nie wyglądał, jakby cieszył się z powrotu na boisko. Na jego twarzy była determinacja, nie było nawet cienia radości.

Ale sam zdecydował, że wróci. Skoro on uważa, że jest gotowy, to ja też tak sądzę. Muszę mu możliwie jak najbardziej pomóc.

Midorikawa ruszył do krawędzi boiska. Przybił z Nathanem piątkę, po czym usiadł na ławce. Niebieskowłosy ostrożnie postawił pierwszą stopę na boisku, a zaraz drugą. Wyraźnie odetchnął z ulgą, znowu stając na murawie. Ale wciąż nie wyglądał na pewnego. Owszem, był gotowy, by wrócić, wiedziałam to od dawna. Ale on wciąż nie uważał, że może grać, że da radę.

A mimo wszystko, teraz był na boisku, zdecydowany pomóc nam zwyciężyć.

Spojrzałam na tablicę wyników. 4:2 dla Burzy. Mają dwa punkty przewagi, ale wciąż mamy czas, jeszcze przynajmniej dziesięć minut pierwszej połowy i cała druga. Nadal jest szansa!

Nathan ustawił się na swojej pozycji, a pozostali poszli za jego przykładem, wracając na swoje. Ja także pobiegłam się ustawić, a chwilę potem rozległ się gwizdek.

Axel ruszył z piłką, a ja, Aphrodi i wszyscy pomocnicy za nim, trzymając się w niewielkiej odległości od niego. Gdy przed białowłosym pojawił się przeciwnik, zamiast walczyć z nim, podał do jednego z zawodników z tyłu, po czym zamiast biec dalej, zablokował przeciwnika, który się przed nim pojawił. Każde z nas kolejno postępowało w ten sposób, a na koniec, ja skończyłam pod bramką razem z piłką. Zerknęłam na boki.

Sama nie trafię, potrzebuję pomocy. Aphrodi jest niedaleko, ale bramkarz Burzy na pewno spodziewa się tego ataku. Moje spojrzenie utkwiło w Nathanie.

Kopnęłam do niego, a on chyba zrozumiał o co mi chodzi.

- Bóg Wiatru, Ventus! Uzbrojenie!- krzyknął niebieskowłosy.

- Mroczna Wojowniczka, Tenebris! Uzbrojenie!

Po sekundzie oboje staliśmy w zbrojach, ja czarnej, Nathan niebieskiej. Chłopak kopnął do mnie, a piłka z ogromną mocą poleciała w wyznaczonym kierunku. Zaraz strzeliłam bliżej bramki, ale nadal nie do siatki. W miejscu, gdzie miała znaleźć się piłka, już czekał Nathan i ponownie ją kopnął, tym razem prosto do bramki. W międzyczasie, futbolówkę otoczyła czarno-błękitna mgła.

- Ściana Atlanty!- wrzasnął bramkarz.

Między nim a piłką pojawiła się ogromna fala wody, a z niej wyłonił się złoty mur, ozdobiony muszlami i wyrytymi symbolami. Otoczona mgłą piłka uderzyła w złotą ścianę i przez chwilę zaczęłam się martwić, że jednak się nie uda. Zaraz jednak futbolówka dosłownie roztrzaskała obronę bramkarza Burzy i wpadła do bramki, odrzucając chłopaka na bok.

Oczami Aphrodiego:

Trafiliśmy. Znowu różnica tylko jednego punktu. Więc czemu się nie cieszę i ciągle czuję jakby niepokój> Wydaje mi się, że coś jest nie tak. Co prawda, strzał Yumi i Nathana był bardzo silny, ale odniosłem wrażenie, że to nadal nie jest pełna moc. Yumi powinna to zauważyć. Nathan wciąż nie jest pewny powrotu na boisko, mimo że radzi sobie dobrze.

Ale nie tylko to mnie martwi. Teraz pora na kontratak Burzy, a ten szybki pomocnik, może nam wszystko bardzo utrudnić. Niby Nathan jest na boisku, ale nie wiem, czy będzie w stanie biegać tak szybko jak zawsze. Na szczęście mam jakiś tam pomysł, pora sprawdzić czy dobry.

Rozległ się gwizdek, a Taisuke ruszył do przodu, razem z napastnikami i jednym pomocnikiem, tym samym, który wtedy nam strzelił. Podawali między sobą piłkę, by w końcu na wylądowała u pomocnika. To moja szansa.

- Mixi Trans!- krzyknąłem.

Moje włosy zmieniły kolor. Mixi-Max z Haną to dobra opcja, bo przejmuje część jej talentu do biegania. Jest niemal tak szybka jak Nathan, a w połączeniu z moim tatuażem, powinno mi się udać prześcignąć nawet najszybszego zawodnika Burzy.

Oczywiście, zakładając, że uda mi się użyć tych dwóch rzeczy na raz, a jeszcze nigdy tego nie próbowałem. Może być ciekawie. I bardzo męcząco.

Ruszyłem na zawodnika z piłką. Gwałtownie przyspieszyłem, a moje ramię rozbłysło. Na razie jakoś idzie. Poczułem, że tracę nowo zyskaną siłę i szybkość. Jeszcze tylko trochę! Dogoniłem pomocnika Burzy i szybko odebrałem mu piłkę. Moje włosy znowu były blond, a ramię przestało lśnić. Podałem do Axela, zanim ktoś zdążył przejąć ode mnie piłkę i sam zgiąłem się w pół gwałtownie łapiąc oddech. Takie rzeczy jednak lepiej ćwiczyć na treningu, a nie w trakcie meczu, który dodatkowo przyprawia mnie o ciągły stres.

Axel ruszył na bramkę. Za jego plecami pojawiła się czarna mgła. Praktycznie każdy z naszej drużyny miał już Avatara, a Axel był jedną z pierwszych osób, którym udało się go wywołać po odejściu Nathana. Czarna mgła uformowała się w mężczyznę w czerwonej zbroi. Skórę miał jasno pomarańczową, a oczy lśniły płomieniem.

- Zaklinacz Ognia, Kasai!- krzyknął Axel.- Uzbrojenie!

Po chwili, białowłosy stał ubrany w czerwoną zbroję . Kopnął piłkę, a ta dosłownie płonąc popędziła do bramki, gdzie zdezorientowany bramkarz ledwo zdążył się ruszyć, a już musiał wyciągać ją z bramki.

Po trybunach i boisku poniosły się radosne krzyki zespołu i kibiców. Udało nam się wyrównać wynik! Musimy jeszcze zdobyć jeden punkt i utrzymać przewagę do końca meczu! W tym momencie rozległ się gwizdek, kończący pierwszą połowę. Obie drużyny zeszły z boiska i udały się w stronę trenerów.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now