Rozdział 44~ Wspólny bieg

593 56 8
                                    

Oczami Nathana:

Razem z Yumi szykowaliśmy się do startu. Dzisiaj był dzień zawodów w biegach, w których oboje braliśmy udział. Ja miałem biec po Yumi, a ona biegła jako przedostatnia. Byłem ostatni, żeby możliwie nadrobić wszystkie straty, jakie moglibyśmy mieć.

Pierwsi zawodnicy ruszyli, a reszta zaczęła się szykować. Okres między zmianami wydawał mi się wiecznością. W końcu przyszła kolej Yumi. Czarnowłosa dostała pałeczkę i ruszyła. Byliśmy na czwartym miejscu. Zanim Yumi dobiegła do mnie, wyprzedziła dwie osoby. Teraz byliśmy drudzy.

Zacząłem biec, a w trakcie biegu, czarnowłosa przekazała mi pałeczkę.-W momencie gdy dostałem ją od niej, jakby wstąpiły we mnie nowe siły. Ze zdwojoną mocą popędziłem za przeciwnikiem. Na ostatniej prostej, zdołałem go wyprzedzić.

Po trybunach poniosły się radosne okrzyki, głównie naszej drużyny piłkarskiej. Uśmiechnąłem się i podbiegłem do Yumi. Zaraz dołączyli do nas wszyscy zawodnicy klubu piłkarskiego.

- Nathan, co to było?- zapytał uśmiechnięty szeroko Mark, jednak widać było, że był bardzo zaskoczony.

- Ale co?- nie wiedziałem o co mu chodzi.

- Kiedy dostałeś od Yumi pałeczkę, otoczył cię taki jakby niebieski wiatr. I Yumi też.

Spojrzałem na czarnowłosą, a ona wyglądała na równie zdziwioną co ja.

- Chyba nowa technika.- zwróciłem się do kapitana z uśmiechem.

Yumi pokiwała głową i również się uśmiechnęła. Zaraz musiałem razem z nią pójść odebrać puchar i dyplom, razem z resztą zespołu. Rozejrzałem się po trybunach. Jakiś chłopak cały czas gapił się na Yumi. Zbliżyłem się do niej bardziej i objąłem ramieniem. Uśmiechnęła się do mnie.

Zerknąłem jeszcze raz na tego kogoś, ale go już nie było. I dobrze. Ceremonia dobiegła końca i mogliśmy wrócić do domów. Gdy wszedłem do swojego, od razu poszedłem do swojego pokoju, chcąc uniknąć rozmowy z Jordanem.

Na pewno wypytał by mnie dokładnie o zawody, a ja wolałem mu nie mówić, że Yumi też biegła. Co prawda Jordan odpuścił mi i już nie każe mi rezygnować z piłki, ale za czarnowłosą nie przepada. Cały czas mi mówi, że powinienem z nią zerwać. Chyba nadal się złości o tę kłótnię w szpitalu z mojego powodu.

Zamknąłem się w pokoju i położyłem do łóżka. Byłem bardzo zmęczony po biegu więc po chwili zasnąłem.

Oczami Yumi:

Następnego dnia w szkole, wszyscy mi gratulowali biegu. To było bardzo miłe, ale i uciążliwe. Gdziekolwiek poszłam, zaraz ktoś mi mówił, jak genialnie pobiegłam. W końcu zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszłam razem z Nathanem do klasy. Nauczyciel już był w środku z jakimś chłopakiem.

Miał dosyć krótkie włosy, ciemnobrązowe, opadające na twarz. Granatowe oczy, cały czas były wpatrzone we mnie. Dziwnie się czułam, jak tak się na mnie gapił. Odwróciłam wzrok, ale nadal czułam na sobie jego spojrzenie. Czy on może przestać? Zerknęłam na Nathana. Czy on jest... Zazdrosny?

Niemożliwe. Nathan? Chociaż, kiedy Maya się na niego gapiła, byłam zazdrosna, mimo że wiedziałam, że on jest ze mną. Więc może jednak?

Nauczyciel kazał chłopakowi zająć miejsce, więc przestał na mnie patrzeć. Co za ulga... Usiadł w jednej z ławek z tyłu. Do końca lekcji, czułam na sobie jego wzrok.

~~~

Zadzwonił dzwonek i wyszliśmy z klasy. Brunet zaraz do mnie podszedł.

- Cześć.- powiedział z uśmiechem.

- Hej.

- Jestem Natsuo Koyama.- przedstawił się.

- Yumi Kaneko.

W tym momencie podszedł do nas Nathan. Jeszcze, gdy był za plecami Natsuo, patrzył na niego z wściekłością, ale potem uśmiechnął się do mnie i stanął koło mnie. Chwyciłam go za rękę i znowu poczułam na sobie wzrok bruneta. Czy on nie ma co robić? Musi mnie dręczyć?

- To jest Nathan, mój chłopak.- przedstawiłam niebieskowłosego.

Natsuo pokiwał głową w zamyśleniu. Potem znów się uśmiechnął i spojrzał na mnie.

- Ja już pójdę.- powiedział i odszedł.

Odetchnęłam z ulgą, gdy zniknął z pola widzenia.

- Czego chciał?- zapytał Nathan nie patrząc na mnie. On naprawdę jest zazdrosny!

- Tylko się przedstawić.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek .

Spojrzał na mnie i także się uśmiechnął. Znowu rozległ się dzwonek i wróciliśmy do klasy na pozostałe lekcje.

Oczami Nathana:

Czy ten Natsuo musi się ciągle gapić na Yumi? Przecież już mu powiedziała, że jesteśmy razem.  Czemu on nie może się odczepić?

Lekcje dobiegły końca. Ruszyłem do siebie do domu, gdzie czekał Jordan, chcąc dowiedzieć się czegoś o wczorajszych zawodach.

- No, wygraliśmy.- powiedziałem i chciałem pójść do siebie, ale mnie zatrzymał.

- A kto jeszcze biegł?

Wymieniłem zawodników.

- O jedną osobę za mało. - zauważył mój brat.

- Jeszcze Yumi...- dodałem.

Spojrzał na mnie. Już nie był taki szczęśliwy z wygranej.

- Czemu ona biegła?- zapytał, mówiąc ONA jakby była jakimś potworem. Nie podobało mi się, jak tak mówił o Yumi.

- Brakowało zawodników, więc Yumi się zgłosiła. Dzięki niej wygraliśmy.

- Bez przesady... Równie dobrze byście sobie bez niej poradzili...

Czy on musi tak o niej mówić? To moja dziewczyna, a on o niej mówi jakby była najgorszą istotą we wszechświecie! Odwróciłem się i szybko poszedłem do pokoju. Usiadłem przy biurku. Najpierw ten cały Natsuo, a teraz jeszcze Jordan pokazuje mi, że powinienem zerwać z Yumi. Co oni do niej mają? Zależy mi na niej i żaden Natsuo mi jej nie odbierze. A mój brat nie sprawi, że przestanę ją lubić! Mogliby dać spokój...

Oczami Aphrodiego:

Szedłem do domu, dosyć zły. Siedzę w ławce za Natsuo, więc widziałem, jak gapił się na Yumi. Czy tak ciężko zrozumieć, że ona ma chłopaka?

Spojrzałem na nią, a ona wydawała się równie zła co ja. Na początku chyba była lekko zawstydzona, ale potem zaczęło ją to irytować. Nic dziwnego. Patrzył się na nią przez cały czas. Na szczęście na przerwach dał jej spokój, ale tylko dlatego, że była z Nathanem.

Ten to się dopiero wkurzył, w sumie nie dziwię mu się. W końcu Yumi to jego dziewczyna, a jakiś chłopak gapi się na nią cały czas. Dotarliśmy do domu i poszedłem do siebie. Postanowiłem dzisiaj dać Yumi spokój, żeby odpoczęła po całym dniu. Ale potem jednak uznałem, że idę posiedzieć w jej fotelu. Wstałem i poszedłem do jej pokoju.

Yumi KanekoWhere stories live. Discover now