~1~

1.1K 86 92
                                    

Pośród zakopanego w mroku pokoju, rozpoznać można było zarys sylwetki Kojiro. Nastolatek spał spokojnie, a jego oddech muskał poduszkę, do której się przytulał. Po chwili po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk budzika, na który zielonowłosy skrzywił się. Wyciągnął dłoń w stronę źródła melodii i niewiele myśląc, wyłączył go. 

Powoli usiadł, zerkając na godzinę. Wstał, udając się do łazienki, gdzie wykonał poranną toaletę. Ubrał się i po niecałej godzinie stał w kuchni, jedząc śniadanie. Czarne spodnie i wyprasowana, biała koszula prezentowały się elegancko, na czym zależało Kojiro. Dziś rozpoczynał się kolejny rok w liceum z czego był zadowolony. Nie przepadał za szkoła, jak większość uczniów, jednak coś mówiło mu, że warto porządnie przygotować się na początek. 

Gdy stwierdził, że wszystko już wykonał i zabrał, na blacie w kuchni zostawił malutką karteczkę dla matki, która zapewne odsypiała po nocnej zmianie w pracy. Powoli skierował się do wyjścia, upewniając się jeszcze czy na pewno wygląda odpowiednio. Włożywszy na nogi czarne buty, opuścił budynek.

Drogę pokonał dość szybko. Na dworze panowała śliczna pogoda, dzięki czemu na twarzy Kojiro zagościł delikatny uśmiech. Już po chwili znajdował się przy wejściu do placówki, gdzie roiło się od uczniów i szybkim krokiem udał się, aby znaleźć swoich znajomych.

Liceum w Glibous było dość dużym budynkiem. Otoczone licznymi drzewami, sprawiało niemałe wrażenie. Tak też sądził Kaoru, który zatrzymał się przed bramą wjazdową. Westchnął ostatni raz, po czym wkroczył dumnym krokiem na teren szkoły.

Jego strój prezentował się nienagannie. Czarna marynarka, zarzucona na białą koszulę, czarne spodnie oraz ciemne buty. Włosy spiął w wysoki kucyk, pozostawiając kilka krótszych pasemek. Jego twarz był blada, jednak to nie ona zwracała uwagę uczniów, koło których przechodził. Każdy zapatrzony był w jego kolczyki. Kilka w uszach oraz jeden na ustach.

Mały uśmiech błąkał się po jego twarzy, widząc miny gapiów. Co prawda nie lubił zwracać na siebie ogromnej uwagi, lecz uwielbiał się wyróżniać.

Szedł przed siebie pewnym krokiem, chcąc znaleźć sekretariat. Miał się tam udać przed rozpoczęciem, aby dyrektor placówki wręczył mu tak zwany plan ogólny. Znajdowały się tam główne informacje o nauczycielach, salach a nawet najważniejszych uczniach. Każdy nowoprzybyły otrzymywał taką kartkę, jednak nikt do końca nie był pewien dlaczego. Takim sposobem znalazł się przez sekretarką, która zaczęła swój monolog.

Kojiro stał wraz z swoją paczką, czekając aż dyrektor rozpocznie coroczne przywitanie, a następnie rozejdą się do klas. Skierował swoje spojrzenie na starszego mężczyznę wchodzącego na podwyższenie. Dyrektor Houng był niskim, garbatym historykiem, który na codzień nosił zużyte już ubrania. Na twarzy gościł szeroki uśmiech, który sprawiał, że zielonowłosy miał pewność, iż początek tego piekła właśnie się zaczyna.

Na początku, wygłosił przemówienie na temat tego, jak można wprawić, aby ten rok szkolny był przyjemny, następnie przywitał nowych uczniów oraz nauczycieli. Pod koniec swego monologu rozdzielił klasy do sal i z firmowym wyrazem twarzy, zakończył powitanie.

Wszyscy udali się do przydzielonych pomieszczeń, a Kojiro znalazł się przy sali jako jeden z ostatnich. Wszedł do środka, widząc znajome twarze, które lubił bardziej czy też mniej. Przysiadł przy jednej z ostatnich ławek, czekając, aż pojawi się jego wychowawczyni.

- Słyszeliście, że będziemy mieć nowego w klasie? - Spytał jeden z chłopaków, jednak nikt nie odpowiedział mu, gdyż do sali weszła nauczycielka wraz z różowowłosą dziewczyną.

- Droga młodzieży, to jest Kaoru, wasz nowy kolega, więc proszę, przyjmijcie go miło, a ty młodzieńcze, opowiedz coś o sobie. - Uśmiechnęła się zachęcająco w jego stronę.

Kojiro o mało nie zachłysnął się powietrzem, gdy okazało się, że różowo włosa piękność była chłopakiem. Jego jasna skóra i delikatne rysy twarzy sprawiały wrażenie niemal damskich, a długie włosy utwierdzały w tym fakcie.

Podarł głowę o łokieć, chcąc wiedzieć, co nowy uczeń ma do powiedzenia. Nie wiedząc dlaczego, chłopak miał w sobie coś, co przyciągało zielonowłosego, jednak nie zorientował się co to takiego.

- Nazywam się Kaoru Sakurayashiki i przeprowadziłem się ze względu na moich rodziców. - Odezwał się przyjemnym głosem.

Kojiro westchnął, nie spodziewając się takiego obrotu spraw. Nigdy nie sądził, że inny osobnik płci męskiej może wywrzeć na nim takie wrażenie.

Przyglądał mu się, gdy w pewnym momencie ich wzrok się spotkał. Zielonowłosy z podziwem przyglądał się złotym tęczówkom, które były wręcz hipnotyzujące. Cała jego postać wydawała się niemal nierealna.

- Możesz usiąść obok... - Kobieta rozejrzała się po klasie. - No cóż, jedyne miejsce jest w wolnej ławce, jednak możemy pozmieniać miejsca.

- Nie będzie takiej potrzeby. - Odparł, po czym zajął miejsce na końcu rzędu.

Kojiro wciąż wpatrywał się w postać chłopaka. Jednak jego czynność przerwała starsza kobieta, która zaczęła rozdawać plany lekcji.

Between us // MatchaBlossomWhere stories live. Discover now