~31~

655 55 49
                                    

Rozdziału miało dzisiaj nie być, ale jednak się rozmyśliłam i jest...

_______________________________________

Całą klasą jechali właśnie na termy. Kaoru siedział oparty o Kojiro, który bawił się jego włosami, pociągając je lekko, co było niezwykle przyjemne. Dłoń Sakurayashiki'ego błądziła po udach młodszego, tworząc niewidoczne dla oka wzory.

Autobus zaczął się zatrzymywać na dość dużym parkingu, a po chwili zgasł. Uczniowie zaczęli wychodzić na zewnątrz, czekając na wychowawczynie. Nauczycielka sprawdziła obecność, po czym wszyscy wspólnie udali się do ogromnego ośrodka.

Po wejściu do środka, nastolatki dostali specjalne opaski na rękę, dzięki którym mogli płacić na całym terenie placówki.

Cherry złapał za dłoń Joe, potrzebując czuć kogoś przy sobie. Gdy tamten ścisnął lekko jego palce, rozluźnił się. To nie tak, że bał się wody czy coś podobnego. Nie, on się bał, że ktoś dowie się prawdy i będzie z niego drwił.

- Każdy ma opaskę? - Z rozmyśleń wyrwał go głos kobiety. - Dobrze. Szatnie są tutaj, po wyjściu z nich możecie iść gdzie chcecie, robić cokolwiek, byle się nie zabić. - Zaśmiała się. - Czas kończy się o czternastej. Jest dziesiąta, więc macie sporo czasu. Miłej zabawy.

Kojiro pociągnął za sobą Kaoru, wchodząc do szatni. Były to zwykłe zamykane szafki z numerkami. Joe pociągnął go w najdalszą część, tak aby nie musieli martwić się ciekawymi oczami, po czym przywarł do niego ustami. Pieścił wargi starszego, który objął jego kark.

- Tak długo na to czekałem. - Mruknął, na co dostał pstryczka w nos.

Cherry stwierdził jedynie, że trzeba się przebrać, po czym powoli zdjął z siebie koszulkę i spodenki, zostając w luźnych kąpielówkach. Nanjo uśmiechnął się jedynie widząc idealną skórę chłopak. Wzrokiem zjechał niżej na jego pośladki, które były według niego piękne, chociaż zakryte przez szerokie i wysokie spodenki.

Kaoru widząc, na co patrzy Joe, nachylił się, ściągając skarpetki i zakładając gumowe klapki. Po chwili poczuł dużą dłoń na pośladku, która delikatnie go gładziła. Wyprostował się, wciąż czując dotyk i obrócił się w jego stronę.

- Cóż pan robi, panie Kojiro. - Mruknął, odsuwając się.

- Myślę, że jest z pana niezły kusiciel, Panie Kaoru. - Podszedł jeszcze bliżej, przez co Cherry wpadł na szafki.

Przybliżył się, muskając usta starszego. Dłońmi chwycił zaborczo talię różowowłosego, pocałunkami schodząc na jego szczękę. Przejechał palcami po żebrach i zaprzestał ruchów.

- Dlaczego jesz tam mało? - Wyszeptał, gładząc delikatną skórę.

Kaoru przechylili głowę, zagryzając wargę. Patrzył tępo w ścianę, gdy zza jednych z szafek wyszli Langa wraz z Reki'm. Chłopcy zatrzymali, a Cherry odepchnął od siebie Kojiro.

Rudowłosy wzruszył jedynie ramionami, mówiąc, że czas iść popływać. Wyciągnęli jeszcze ręczniki, po czym zamknęli swoje gablotki. Kaoru ruszył pierwszy, zostawiając w tyle zaszokowanego Joe.

Weszli do środka, a oczy Langi się zaświeciły. Na wprost był ogromny basen, gdzie pływali już niektórzy uczniowie. Po prawo była strefa zjeżdżalni i nie tylko, a po lewo sklepik.

- Langa, co ty... - Nie dokończył, gdyż pociągnął swojego chłopaka w stronę wody, do której wskoczył.

Cherry popatrzył jedynie na Joe, a następnie na zjeżdżalnie. Kojiro chwycił dłoń starszego i zaprowadził w tamtą stronę. Stanęli w kolejce po dwu osobowy ponton, a już po chwili stali przed zjazdem.

Kojiro usiadł z tyłu, czekając, aż starszy zasiądzie przed nim. Zielone światło się zaświeciło, a oni zjechali.

🌸🍵🌸

Siedzieli w ciepłej wodzie, rozmawiając. Obok nich znajdowali się przytuleni przyjaciele. Reki opierał się o swojego chłopaka, który gładził jego bok.

- To wy jesteście w końcu razem? - Zadał pytanie Langa, patrząc na chłopaków obok.

- Nie, oficjalnie nie. - Mruknął Cherry, gdy poczuł ciepłą dłoń na swojej.

- Właśnie, jeśli o tym mowa, to czy chcesz być moim chłopakiem, wisienko? - Wyszeptał do jego, delikatnie przegryzając jego płatek.

- Cóż, wygląda na to, że jednak jesteśmy razem. - Wzruszył ramionami, patrząc na niebieskookiego.

Nagle poczuł jak coś go podnosi i siada na kolanach Joe'ego. Został mocno przytulony i obcałowany po całej twarzy. Kojiro złożył pocałunek na nosku Kaoru, który lekko go zmarszczył, chcąc się odsunąć.

- Zostaw mnie, idioto. - Dłońmi odepchnął twarz swojego chłopaka, jednak tamten zaczął lizać jego palce, na co się poddał i po prostu oparł o jego ciało, wzdychając.

Wyższy gładził ręka udo starszego, co jakiś czas muskając jego policzek. On za to nie pozostawał mu dłużny, gdy zaczął robić mu malinkę przy obojczyku.

- Chodźmy coś zjeść. - Zaczął marudzić Reki. - A wy chodźcie z nami, bo zaraz tu zaczniecie dzieci produkować.

Joe spojrzał na niego gniewnym wzrokiem, jednak sam stwierdził, że to dobry pomysł, aby coś zamówić. Zdjął z siebie Kaoru, pomagając mu wstać. Zauważył, że Cherry nie jest zbyt szczęśliwy na ten pomysł.

Wszyscy we czwórkę udali się do sklepiku. Usiedli przy stoliku, który był wolny, patrząc na menu zawieszona nad budką.

- Ja nic nie chcę. - Joe zmrużył oczy na słowa różowowłosego, jednak nic nie powiedział.

Reki zamówił burgera, a Langa frytki. Kojiro poszedł do kasy, składając zamówienie i przykładając do kółeczka obok, swój zegarek, dokonując nabijania ceny.

Wrócił do stolika, pomagając wstać Kaoru, po czym usiadł na jego krześle, biorąc go na kolana i przytulając od tyłu. Niestety, były tutaj tylko trzy krzesła, a Joe nie chciał brać z innego stolika, więc musieli sobie dać radę w takiej pozycji.

Chwilę później jedzenie było gotowe, więc chłopak musiał wstać, aby je odebrać. Poszedł po nie, po czym odłożył je na stolik. Znów usiadł i wziął swojego kochanka na kolana.

Patrzył, jak jego przyjaciele jedzą swoje posiłki, po czym wziął gryza swojej zapiekanki. Nie zastanawiając się, przysunął ją pod usta Kaoru, który popatrzył na niego pytająco.

- Kojiro, ja... - Nie dokończył, gdyż zgiął się, czując uszczypnięcie przy boku.

- Jedz.

Powoli nachylił się nad jedzeniem, gryząc niewielki kawałek. Zjadł go, czując przyjemny smak. Dawno nie jadł zapiekanki i mógł śmiało stwierdzić, że była pyszna, jednak oddał ją Kojiro, uśmiechając się lekko.
Ten zjadł trochę, znów podsuwając ją pod sam nos Cherry'ego.

- Wisienko, proszę, chyba nie zjem całej, musisz mi pomóc, aby się nie zmarnowała. - Wyszeptał, udając najedzonego.

Kaoru spojrzał na niego jak na debila, a następnie na zapiekankę. Z westchnieniem zjadł prawie połowę, patrząc na Kojiro z przymrużonymi oczyma.

- Też cię kocham. - Musnął jego usta, dokańczając chrupiącą przekąskę.

W momencie wypowiedzianych słów, na ustach Cherry'ego zagościł uśmiech. Kochał go.

Between us // MatchaBlossomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz