~43~

503 41 27
                                    

Cały ten rozdział to zbiegowisko łez, dosłownie, każdy, kto się tu pojawi, płacze.

Że też napisałam coś takiego...

I z góry przepraszam za to, co się stanie :)

_______________________________________

Pośród skąpanych w ciemności drzewach, wyróżniał się jeden, niewielki punkcik. Był to chłopak, w jasnym sweterku, który co jakiś czas dostawał drgawek, a nie były one z zimna, lecz tego, co stało się wcześniej.

Schował głowę między nogi, starając się opanować oddech oraz łzy, które nie przestawały skapywać z jego policzków od dobrych parunastu minut.

Kilka kroków dalej szła jednak pewna postać. Zmierzała ona w jego stronę, a reklamówka, trzymana w jego dłoni, szeleściła na wietrze, który zaczął robić się coraz to bardziej chłodny. Postać ubrana była w kurtkę oraz czerwony szalik, przewiązany na szyi.  Zauważając skulonego człowieka na ławce.

- Przepraszam, wszystko w porządku? - Spytał nieznajomy, który podszedł do niego.

Cherry uniósł głowę, spoglądając na przybysza. Zmrużył oczy, przyglądając się ciemnym włosom osoby naprzeciw niego.

- Boże, Kaoru, to ty. - Wyszeptał, ściągając szalik i zakładając go na starszego, aby choć trochę się rozgrzał.

Pomimo tego, iż była już wiosna, wieczorami wciąż panowała zimna atmosfera, zwłaszcza dzisiejszej nocy. Dlatego poprawił ubranie na przyjacielu, patrząc na jego zapłakaną twarz.

- Co się stało i co tutaj robisz? - Usiadł obok, marszcząc brwi. - Płakałeś... Proszę, powiedz, martwię się.

Kaoru jedynie pociągnął nosem, wycierając resztę łez z policzków. Przynajmniej udało się przestać płakać, a to już plus.

- Nie chce o tym rozmawiać. Nie teraz. - Mruknął, znów się kuląc.

- Chodź, pójdziesz ze mną.

Tadashi chwycił reklamówkę, oraz wyciągnął rękę w stronę przyjaciela, który po chwili zawahania ją chwycił. Ciemnowłosy uśmiechnął się delikatnie, otaczając go ramieniem i kierując się w nieznaną starszemu stronę.

Szli powolnym krokiem, mijając kolejne domy. Zatrzymali się w końcu przed niewielkim blokiem. Tadashi wskazał ręką na schody, po których weszli na piętro. Młodszy odłożył siatkę, wyciągając z kieszeni klucze, otwierając jedne z drzwi. Weszli do środka, zamykając drzwi. Gospodarz zapalił światło, które oświetliło korytarz. Zdjęli buty, wchodząc w głąb mieszkania.

- No to witaj w moich skromnych progach. - Zaśmiał się nerwowo, odkładając zakupy przy ścianie. - Chciałbyś się wykąpać? Ja w tym czasie zrobię herbatę.

Kaoru skinął głową, na co młodszy zniknął za jednymi drzwiami. Wrócił po chwili, trzymając w rękach, poskładane w kratkę, ubrania. Pokazał na pomieszczenie po prawo, które okazało się być łazienką.

Cherry podziękował, znikając w środku. Tadashi podał mu jeszcze ręcznik z szafki, po czym poszedł do kuchni. Różowowłosy odłożył odzienie na pralkę, samemu delikatnie zdejmując z siebie zbędną odzież. Wszedł pod prysznic, odkręcając wodę. Ciepłe kropelki mieszały się z łzami, których już nie powstrzymał. Potrzebował się wypłakać.

Nie chcąc marnować czasu, zaczął powoli myć swoje ciało, starając się zmyć z siebie dotyk mężczyzny imieniem Steve. Szorował każdy kawałek, każdy włos na swojej głowie, jednak nie potrafił pozbyć się obrzydliwego wrażenia.

Between us // MatchaBlossomWhere stories live. Discover now